1. "Kiedy Wszystko Się Zaczęło..."

3.2K 135 40
                                    

-Peter! - zawołał Ned. - mieliśmy pójść
dzisiaj po szkole razem na pizze,
gdzie się tak spieszysz.. ?

-Obiecałem MJ, że jej pomogę. Możesz na mnie poczekać? To zajmie tylko chwikę...

-No dobra..

Peter uśmiechnął się tylko i pobiegł do sali gdzie miał się spotkać z MJ.

Pomagając ustalić nowe godziny spotkań i sprzątając
salę, jednocześnie cały czas na nią patrzył..

-Co jest, czemu sie tak gapisz..? - powiedziała żartem.

Odwrócił wzrok speszony sytuacją.
Po skończeniu dość szybkich zadań pożegnał sie z Michelle i wyszedł szukać Neda.

-o... tu jesteś, myślałem, że już wyszedłeś. - mówi szybko, widząc przyjaciela. - To jak, idziemy?

Mieli już wychodzić ze szkoły, kiedy nagle zaczęło padać.

-Niech to szlag..

-Wszystkie plany właśnie poszły..

Ned spojrzał na Parkera z wyraźnym wyrzutem. Czuł, że gdyby wyszli od razu nic takiego by ich nie złapało.
Czując swoją winę Peter spróbował choć trochę polepszyć sytuację.

-Zadzwonię może po ciocię May, zostaniesz u mnie dopóki ulewa się nie uspokoi..

Zadzwonił do cioci z nadzieją, że podjedzie po nich jak najszybciej.
Po powrocie do domu od razu udali sie do pokoju chłopaka.
Atmosfera była cięższa niż zazwyczaj, cisza między przyjaciółmi nie była rzeczą częstą.
Peter za wszelką cenę chciał odzyskać uśmiech i przebaczenie Neda.

-... Wybacz Ned, gdybym nie poszedł pomóc MJ i nie zostawił ciebie tam samego pewnie zdążylibyśmy dojść do pizzerii..

-Nic się nie stało, ważne że mamy okazję spędzić trochę czasu razem...

Szybka wymiana uśmiechów pokazała, że krótkie napięcie właśnie opadło. Ned polożył się na łóżku, Peter zaraz obok niego, miał już zacząć rozmowę, kiedy nagle dostał wiadomość...

Podniósł telefon powoli, otworzył treść i zaczął czytać.

"Drodzy Avengers, chciałem was wszystkich poprosić o zebranie się w bazie przed końcem tego tygodnia, spakujcie bagaże na kilka następnych dni, bądź tygodni, czas pobytu będzie tu zależny od trudności zadania wam przydzielonego. Przygotowane są osobne pokoje zgodne z potrzebami waszymi i waszych mocy.

Czekam na was.
Tony Stark."

Peter odciął się na chwilę od świata, intensywnie zaczął myśleć o kolejnym zadaniu wyznaczonym mu przez Starka. Ogarnęła go ekscytacja zmieniająca się z chwili na chwilę coraz bardziej w strach i niepewność.
Spojrzał w ekran telefonu, był piątek.
Zostały mu dwa - łącznie z tym - 3 dni na dotarcie do bazy. Nie chciał zwlekać.

-Ned.. Cóż.. Emm.. Stark właśnie kazał wszystkim Avengersom spotkać się w bazie... Mam czas tylko do końca tygodnia i sam nie wiem czy...

-Pomogę ci się spakować.

Wyraz wdzięczności na twarzy Petera wyrażał wiecej niz tysiące słów. Pobiegł przekazać wiadomość May, przy okazji prosząc ją o podwózkę.

Jeszcze tego samego wieczoru niecierpliwy chłopak był gotowy do drogi, mimo tego, że ciocia wyraźnie zaznaczyła to, że wyjadą rano.

Po odwiezieniu Neda do domu Peter położył się do łóżka. Nie potrafił zasnąć, za dużo rzeczy kręciło sie teraz po jego głowie, żeby mógł spokojnie pójść spać...

Nie zauważył nawet kiedy zrobił sie na tyle senny, że oczy same mu sie zamknęły..
Obudził sie rano. Budzik nastawiony na 6:00 nie zawiódł.
Ubrał sie, zjadł śniadanie i ruszyli wraz z May prosto do umówionego miejsca spotkania...

_______________________________________

Wypełnić Misję... // SpideypoolOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz