102. "Tylko Ta Data.."

311 26 38
                                    

W nocy Parker przebudził się, słysząc jak Wilson wierci się i wydaje z siebie niepokojące dźwięki. Spojrzał na niego przejęty.

-Nie... Nie! - Krzyknął przez sen.

-Wade?

-NIE...

-Halo, hej! - Potrząsnął nim lekko, próbując wyrwać go z koszmaru.

-...ZOSTAŁ JESZCZE T.. TYDZIEŃ...

-Wade, proszę cię... Jestem tutaj, obudź się... Kochanie?

-..N...NIE! - Usiadł nagle i podskoczył, gdy poczuł na sobie zimny dotyk chłopaka.

-Co to... Co ci się śniło..?

Mężczyzna nie zdołał odpowiedzieć. Spojrzał ślepo w przód, marszcząc czoło. Rozpłakał się żywnie i położył głowę szybko na zgiętych nogach.

-Aż tak..? Chcesz o tym porozmawiać..?

-Idź spać Peter...

-Nie pójdę. Dopóki jesteś w takim stanie, muszę być przy tobie...

-Połóż się..

-Nie!..

-IDŹ SPAĆ DO CHOLERY!.. - Podniósł głos przez łzy i spojrzał mu w oczy.

-Ale... - Zmarszczył brwi. - Chciałem tylko pomóc.

-Zostaw mnie, proszę...

-Jak chcesz.

Wstał, zabrał z szafy nie swój sweter i wciągnął go na siebie. Bez słowa wyszedł z sypialni, zatrzaskując do niej drzwi. Ruszył prosto do łazienki, powstrzymując emocje.. Nie chciał tak szybko pokazać, że zabolał go krzyk Poola.

Usiadł na toalecie i odchylił głowę do tyłu, łapiąc się ręką za szyję. W gardle zrobiła mu się gula, sugerująca że zaraz zacznie płakać.. Powstrzymywał się, jak długo tylko mógł, ale na samą myśl o tym, że ktoś kogo kocha przed chwilą go okrzyczał, łzy napływały mu do oczu.

Ogarnij się Peter.. - Wziął kilka głębszych oddechów i przemył twarz wodą. Faktycznie był chyba zbyt wrażliwy...

Wade leżał, drapiąc się nerwowo po rękach. Sen wytrącił go z równowagi. Dodatkowo czuł w głębi serca, że za bardzo się uniósł w kierunku tak delikatnej istoty, jaką jest Pajączek. Zacisnął powieki i skulił się pod kołdrą. Nie był pewien, czy powinien teraz do niego iść i przepraszać, czy może lepiej dać sobie i jemu jeszcze chwilkę. W prawdzie najlepiej wybiegłby na dwór i nieźle się spił, ale nie chciał robić problemu...

Przemógł się i wstał powoli, przecierając resztki łez. Nie lubił się rozklejać, a już tymbardziej w towarzystwie ludzi, dlatego sam siebie zadziwił niespodziewanym wybuchem płaczu.. Stanął obok łazienki.

-Mały?

-...

-Jesteś zakluczony..?

-Nie.. - Odpowiedział przez zamknięte drzwi.

-Mogę wejść?

-...

-Okej, wchodzę..

Na ziemii obok prysznica zobaczył siedzącego bokiem nastolatka. Powolnym krokiem podszedł do niego i usiadł blisko. Na jego twarzy widać było zaschnięte dróżki, po których spływały wcześniej kropelki łez.

-Przepraszam cię... Jesteś zły?

-Nie...

-Mam Cię przytulić?

Wypełnić Misję... // SpideypoolOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz