43. "Karteczki"

504 42 5
                                    

Zajrzał w końcu w telefon. Jakieś 30 minut temu dostał wiadomość od Happy'ego.

Happy Hogan:

~Tony napisał do mnie, że już wraca.

~Wyjdź szybko!

~Peter!

O nie... Skoro napisał do niego tak dawno, to znaczy że...
Zerwał się, posprzątał swoje rzeczy i szybko zaczął tłumaczyć się Wade'owi.

-STARK ZARAZ TU BĘDZIE... Gdzie mogę się schować?!

-Em... Może dawaj do szafy?

-Nie otworzy jej?

-Nie powinien, są tam głównie moje ciuchy, przykryję cię jakąś bluzką i poczekamy, aż pójdzie do swojej części mieszkania.

-No okej...

-Wycisz telefon i chodź szybko.

Chłopak wszedł do niej i położył się z tyłu. Pool położył na niego kilka swoich tshirtów i bluz, aby go zakryć i wrócił prędko na kanapę.

Chwilę potem Peter usłyszał głos Tony'ego... Wszedł do pokoju dosłownie minutę po jego ukryciu się. Parker zadrżał, wziął głęboki oddech, a w jego nostrza wleciał ostry zapach z koszulek mężczyzny... Pachniały jego perfumami i potem, najpewniej nie były jeszcze prane. Zamknął oczy i próbował się nie ruszać.

-Co robiłeś jak mnie nie było? - Stark zapytał Wade'a z uśmiechem.

-Oglądałem filmy...

-A te dwa papierki po lodach na stole?

-A... Zasmakowały mi po prostu.

-No dobra, kupiłem je przecież dla ciebie.. - Spojrzał na podłogę przed drzwiami do toalety. - Znowu nie ułożyłeś spodni i twoich gaci.

Tony złapał je i podszedł powoli w kierunku szafy.

-Na razie ci je tu włożę, ale wynieś je potem do pralni, bo za ładnie to raczej nie pachną... - Otworzył drzwiczki. - A Tutaj masz mi jak najszybciej poukładać! Ta góra ciuchów jest brudna?

-No... Wyniosę je wieczorem razem z tymi z dzisiaj, połóż tylko na górze.

-Dobra, ale to ma zniknąć. - Wskazał palcem na kupę ubrań, nieświadomy tego, że leżał pod nimi chłopak.

-Pewnie.

Stark wziął z zamrażarki loda i powiedział szybko w stronę mężczyzny.

-Nie przeszkadzaj mi, projektuję nowy panel do naszych drzwi, postaram się zrobić to tak, żebyś umiał się nim posłużyć.

-Super, smacznego tak swoją drogą.

Miliarder wszedł do zamkniętego pokoju i przekluczył drzwi. Nastała chwila ciszy. Pool musiał upewnić się, że mężczyzna jest już zajęty. Wstał i po cichu podszedł do szafy, wyrzucił z niej wszystkie ubrania, odsłaniając zgrzanego Petera.

-Wstawaj, musisz szybko iść, nie wiadomo kiedy znowu wyjdzie...

-Okej, dzięki. Do kiedyś?

Wade cmoknął go w policzek.

-Do kiedyś...

Parker wybiegł na korytarz i zbiegł schodami na dół. Spojrzał na ekran telefonu, kolejne nieodebrane połączenia od Happy'ego. Gdy stanął przed bazą zobaczył mężczyznę z komórką przy uchu. Dzwonił do niego po raz kolejny.

-Happy!

-PETER, DO CHOLERY.. CZEMU NIE ODBIERASZ. WŁAMALI MI SIĘ DO SAMOCHODU, KTOŚ ROZBIŁ TYLNĄ SZYBĘ...

Wypełnić Misję... // SpideypoolOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz