-Peter...
-Tak?
-Dlaczego wchodząc do bloku, minęłam Kapitana Amerykę i Czarną Wdowę?
-Wpadli szybciej... Musieli przekazać mi teczkę. Do tego, przecież nie mieli strojów, nie rzucali się w oczy..
-No niech ci będzie... Co jest w tej twojej teczce?
-Nie patrzyłem.. Ale podobno ważne rozpiski, dali mi też klucz do pokoju z monitoringiem...
-Czyli wszystko idzie po twojej myśli?
-Nawet lepiej...
***
Wade całymi dniami zajmował się teraz rysowaniem i budowaniem wieży z kart. Stark nie przychodził do niego od dwóch dni, posiłki podrzucał na szybko i znikał za zamkniętymi drzwiami.
Przyzwyczaił się do samotności i pogodził z faktem, że raczej zbyt szybko stąd nie wyjdzie. Ciszę przerywał dźwiękiem ścieranej na papierze kredki. Podśpiewywał swoje ulubione piosenki i myślał godzinami o chłopaku, do którego było mu okropnie tęskno.
Do celi z kolacją przyszedł w końcu Tony.
-Mam ważną wiadomość. Słuchaj mnie teraz, bo nie będę się powtarzać.. - Położył tacę na stoliku.
-Wal staruszku.
-Polubiłem cię... I dlatego spróbowałem w jakimś stopniu ułatwić ci życie.
-Awww, mogę się teraz chwalić, że Tony Stark mnie lubi.
-Nie przesadzaj, chciałem powiedzieć, że znalazłem lek... Substancję, która może w przyszłości naprawić wygląd twojego ciała i pozwoli mu na ponowny wzrost włosów. Póki co, trzeba by było zrobić multum testów na twojej osobie... Co na to powiesz?
-Ja... Musiałbym się zastanowić...
-Mogą być skutki uboczne, ale jest przeszło 80% szans na powodzenie przy którejś z kolei próbie...
-Jakie skutki...?
-Niezbyt znaczące... Utrata zmysłu smaku, przestaniesz rosnąć, ewentualnie częste migreny, a w najgorszym wypadku, utrata wzroku.
-Osz kurna.
-Przemyśl to dokładnie, jutro przy śniadaniu podejdę i pogadamy. A... Przyniosłem ci ostrzynkę i jeszcze kilka opakowań kredek.. Jak czegoś ci zabraknie to mów.
Wyszedł. Pool usiadł na brzegu łóżka i otworzył notatnik. Przejrzał wszystkie kartki z rysunkami od samego początku, uśmiechając się nieświadomie. Włożył w nie swoje serce i wylał emocje, jako że nigdzie indziej nie mógł tego zrobić.
Zauważył też, że jego stosunki z Tony'm powoli się rozluźniały. Rozmawiali swobodniej. Prawdopodobnie też przez to, jego porcje posiłków zwiększyły się, a miliarder chciał, aby aż tak mu się nie nudziło.
Zjadł kolację i położył się na chłodnym łóżku. Patrzył w małe okienko, zakryte solidnymi kratami. Lubił oglądać gwiazdy przed zaśnięciem, bo wiedział, że pod tym samym niebem, gdzieś tam daleko, leży teraz Peter...
Zamknął oczy i zanim się zorientował, było już rano, a do pokoju wchodził Tony ze śniadaniem.
-Pobudka! Przyniosłem Ci blok, bo widzę, że lubisz rysować.
-Która godzina... Przecież dopiero co była noc.
-Jest wpół do 9:00. Dzisiaj masz sałatkę, naleśniki, jabłecznik, dwa puddingi i banana. A do picia przyniosłem kakao i butelkę soku.
CZYTASZ
Wypełnić Misję... // Spideypool
FanfictionPo zaproszeniu przez Starka wszystkich Avengersów do bazy bohaterów, młody Spider-Man musi złapać wyznaczonego mu kryminalistę.. Dalszy ciąg zdarzeń zmusi go do ciężkich wyborów i wyrzeczeń. Będzie musiał zadecydować, posłuchać rozsądku, czy pójść z...