104."Trochę Się Spóźnię."

268 25 31
                                    

Gdy tylko się obudził, zobaczył że nie ma obok niego Poola. Usiadł szybko i przeszukał cały dom. Zapukał jeszcze do łazienki. Znowu zaczynał się denerwować.

-Już wychodzę!

Usłyszał krzyk przez drzwi. Odetchnął i przyłożył czoło do ściany, poprawiając spodenki. Mężczyzna wyszedł z toalety w ręczniku, przecierając jeszcze oczy.

-Myślałem, że gdzieś uciekłeś..

-Od ciebie? No coś ty. Chciałem się umyć, bo wiem że nie lubisz jak śmierdzę. - Pocałował go. - Idziemy przetestować mój nowy strój?

-Jest 8:00 rano...

-No wiem. Nie marnujmy czasu, ubierz się, a ja zrobię nam gofry. Hop hop! Już! - Pchnął go nogą i zaśmiał się wesoło.

-Nie masz kaca?

-...Jestem dobrym aktorem.

-To wiele wyjaśnia.

Odwrócił się i poszedł powoli spowrotem do sypialni. W drodze zauważył, że mężczyzna przesunął nieco komodę. Zmarszczył brwi i poszedł do niej, pchając ją na swoje właściwe miejsce. Dopiero gdy odszedł dalej i spojrzał na ścianę obok, zobaczył, że jest wgnieciona i odpada z niej farba. Wyglądała tak, jakby ktoś w nią uderzył.. Od razu ruszył do kuchni.

-Wade, chodź ze mną na chwilę..

-Już się robi kotku... Tylko odłożę mikser.

Oblizał palce, wytarł je w ręcznik i podszedł do pajączka, kładąc mu dłoń na biodrze.

-Co to jest Wade?

-Co...

-No ta dziura. Wiesz skąd się tam wzięła?

-Em... Nie.

-Mhm..

-Przez przypadek rzuciłem tam kapciem i...

-Wade. Mów prawdę.

-Okej, dobra... Potknąłem się wczoraj, jak byłem siku w nocy...

-Wade!

-...

-Mów.

-Bo..

-MÓW.

-NIE MOGĘ...

-Bunia powiedziała mi o twoich napadach agresji, więc już mi nie zmyślaj. Dlaczego walnąłeś w ścianę i czemu mi o tym nie powiedziałeś?

-Emocje... - Zamknął oczy. - Nie chciałem cię budzić, bo i tak już byłeś wściekły. Wolałem znaleźć sposób, żeby jakoś sobie z nimi poradzić. Z początku chodziłem w kółko, w końcu stanąłem przy komodzie i kopnąłem... Znowu miałem te koszmary..

-Misiu...

-Wiem, że wydaje ci się, że jestem jakimś potworem, bo nie dość że zabijam ludzi, to jeszcze wyżywam się na wszystkim dookoła. Nawet nie wiesz jak to niszczy mnie psychicznie...

-Następnym razem powiedz mi, kiedy będziesz potrzebował jakoś się odstresować, okej?

-Sam nie wiem... Kto wie, czy będę miał wtedy w co uderzyć, bez robienia ci krzywdy.

Chłopak zarumienił się i wskazał palcem na swój tyłek. Wilson zaśmiał się cicho i objął go ze wszystkich sił. Dawno już nie miał okazji po prostu go przytulić.

-Dobra, a teraz idziemy pobawić się moją nową zabaweczką.

Pobiegł do sypialni i wyszedł z niej dopiero po dłuższej chwili, będąc już w pełni przygotowanym i ubranym w swój strój.

Wypełnić Misję... // SpideypoolOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz