Gdy tylko się obudził, zobaczył że nie ma obok niego Poola. Usiadł szybko i przeszukał cały dom. Zapukał jeszcze do łazienki. Znowu zaczynał się denerwować.
-Już wychodzę!
Usłyszał krzyk przez drzwi. Odetchnął i przyłożył czoło do ściany, poprawiając spodenki. Mężczyzna wyszedł z toalety w ręczniku, przecierając jeszcze oczy.
-Myślałem, że gdzieś uciekłeś..
-Od ciebie? No coś ty. Chciałem się umyć, bo wiem że nie lubisz jak śmierdzę. - Pocałował go. - Idziemy przetestować mój nowy strój?
-Jest 8:00 rano...
-No wiem. Nie marnujmy czasu, ubierz się, a ja zrobię nam gofry. Hop hop! Już! - Pchnął go nogą i zaśmiał się wesoło.
-Nie masz kaca?
-...Jestem dobrym aktorem.
-To wiele wyjaśnia.
Odwrócił się i poszedł powoli spowrotem do sypialni. W drodze zauważył, że mężczyzna przesunął nieco komodę. Zmarszczył brwi i poszedł do niej, pchając ją na swoje właściwe miejsce. Dopiero gdy odszedł dalej i spojrzał na ścianę obok, zobaczył, że jest wgnieciona i odpada z niej farba. Wyglądała tak, jakby ktoś w nią uderzył.. Od razu ruszył do kuchni.
-Wade, chodź ze mną na chwilę..
-Już się robi kotku... Tylko odłożę mikser.
Oblizał palce, wytarł je w ręcznik i podszedł do pajączka, kładąc mu dłoń na biodrze.
-Co to jest Wade?
-Co...
-No ta dziura. Wiesz skąd się tam wzięła?
-Em... Nie.
-Mhm..
-Przez przypadek rzuciłem tam kapciem i...
-Wade. Mów prawdę.
-Okej, dobra... Potknąłem się wczoraj, jak byłem siku w nocy...
-Wade!
-...
-Mów.
-Bo..
-MÓW.
-NIE MOGĘ...
-Bunia powiedziała mi o twoich napadach agresji, więc już mi nie zmyślaj. Dlaczego walnąłeś w ścianę i czemu mi o tym nie powiedziałeś?
-Emocje... - Zamknął oczy. - Nie chciałem cię budzić, bo i tak już byłeś wściekły. Wolałem znaleźć sposób, żeby jakoś sobie z nimi poradzić. Z początku chodziłem w kółko, w końcu stanąłem przy komodzie i kopnąłem... Znowu miałem te koszmary..
-Misiu...
-Wiem, że wydaje ci się, że jestem jakimś potworem, bo nie dość że zabijam ludzi, to jeszcze wyżywam się na wszystkim dookoła. Nawet nie wiesz jak to niszczy mnie psychicznie...
-Następnym razem powiedz mi, kiedy będziesz potrzebował jakoś się odstresować, okej?
-Sam nie wiem... Kto wie, czy będę miał wtedy w co uderzyć, bez robienia ci krzywdy.
Chłopak zarumienił się i wskazał palcem na swój tyłek. Wilson zaśmiał się cicho i objął go ze wszystkich sił. Dawno już nie miał okazji po prostu go przytulić.
-Dobra, a teraz idziemy pobawić się moją nową zabaweczką.
Pobiegł do sypialni i wyszedł z niej dopiero po dłuższej chwili, będąc już w pełni przygotowanym i ubranym w swój strój.
CZYTASZ
Wypełnić Misję... // Spideypool
FanfictionPo zaproszeniu przez Starka wszystkich Avengersów do bazy bohaterów, młody Spider-Man musi złapać wyznaczonego mu kryminalistę.. Dalszy ciąg zdarzeń zmusi go do ciężkich wyborów i wyrzeczeń. Będzie musiał zadecydować, posłuchać rozsądku, czy pójść z...