50. "Chcę, Żebyście Się Pogodzili"

436 45 19
                                    

-Peter! Jesteś tu? - Nauczycielka przebudziła go.

-Co..? A, tak tak...

-Nie wyspałeś się chyba... Podejdź do tablicy i rozwiąż zadanie 4, to powinno cię obudzić.

Niechętnie wstał i zaczął zapisywać zadanie. W klasie słychać było już szepty i rozmowy na jego temat. Jak widać brak Noah niewiele zmienił.

-Bardzo ładnie. Dobrze że twoja wiedza ratuje cię nawet wtedy, kiedy musisz odespać akurat podczas mojego tłumaczenia. Wróć do ławki.

Usiadł na swoje miejsce i zjechał niżej na krześle. To dopiero 4 lekcja, a on już miał dość. Zaczął doceniać brak zajęć podczas swojego pobytu w bazie...

Poczuł wibracje w przedniej kieszeni i spojrzał na ekran. Dlaczego May dzwoniła do niego w trakcie lekcji? Przejął się, bo zazwyczaj nie przeszkadzała mu w szkole.

-Przepraszam, czy mógłbym wyjść odebrać telefon od cioci? To zajmie tylko chwilkę.

-Idź.

Wyszedł z klasy i przyłożył komórkę do ucha.

-Halo?

-O, przeszkadzam ci?

-Miałem akurat fizykę...

-Oj, nie wiedziałam. Słuchaj, idę dziś z koleżankami do baru, bo jedna z nich ma urodziny i pewnie zostanę też na noc. Tony zgodził się wziąć cię na ten czas do siebie.

-Zaczekaj, dlaczego akurat Tony? Nie mogę zostać... No nie wiem.. U Neda?

-Dzwoniłam do jego mamy, jedzie do dentysty i zabiera go ze sobą, a wieczorem będą mieli gości.

-Kurcze..

-W każdym razie, mówił, że wyśle kogoś po ciebie i pół godziny po ostatniej lekcji cię zabiorą.

-Kogoś?

-Sam nie może jechać. Potwierdził to, że to on cię poprosił o przyjście do bazy i że mu pomogłeś. Martwi mnie jednak trochę wiadomość o "niewielkiej ranie". Wybacz, że wcześniej ci nie wierzyłam...

-Nie szkodzi... A teraz chyba muszę wrócić na lekcje.

-A no tak, nie przeszkadzam już. Ciuchy i rzeczy podrzucę ci do bazy.

-Okej, papa.

-Pa..

Schował telefon do kieszeni i odetchnął z ulgą. Nie chciał spać poza domem, ale przynajmiej Stark podłapał jego wersję zdarzeń.

Na przerwie nie chciał zbytnio rozmawiać nawet z najlepszym przyjacielem, poszedł do łazienki i usiadł na zamkniętym sedesie.

-Peter no, znowu coś się stało?

-Wczoraj w nocy miałem koszmary.

-Dlatego dzisiaj jesteś jakiś dziwny?

-Jestem nie wyspany i przemęczony... Tyle.

-A jak u twojego chłopaka?

-Nie wiem, nie jesteśmy jeszcze razem.

-...

-No, nie gadałem z nim od czasu walki..

-Dlaczego?

-Bo wydaje mi się, że naprawdę za bardzo się nakręciłem i chyba próbuję dać z siebie więcej niż trzeba.

-Przecież to raczej dobrze, że się starasz.

-Dzisiaj jadę na noc do Pana Starka, może znajdzie się okazja, żeby porozmawiać szczerze. - Stanął w wejściu.

Wypełnić Misję... // SpideypoolOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz