-Nie, nie, nie, nie... - Szeptał w nerwach.
Nie zdążył zjeść nawet śniadania, ubrał się, spakował plecak, umył zęby i pobiegł do Tony'ego.
Wparował do pokoju i krzyknął, widząc go i Poola na kanapie.-Panie Stark! Może mnie pan podrzucić? Za niecałe 30 minut zaczyna mi się lekcja, a potrzebuję jak najszybciej dojechać do szkoły... - Łapał oddech.
-Mało możliwe, żeby w tak krótkim czasie tam normalnie dojechać...
-Ja cię podwiozę. - Wilson wstał z kanapy, zarzucił na siebie bluzę i stanął w drzwiach.
-Czekaj, ty masz w ogóle prawo jazdy?
-...Tak.
-Pokaż.
-Pies mi zjadł.
-Nie masz psa.
-To nie wiem, chomik.
Złapał Petera za rękę i wyciągnął na zewnątrz. Gdy zbiegli przed budynek, stanął i zapytał z uśmiechem.
-Słuchaj, masz przy sobie wyrzutnie?
-No..
-Weź podleć i zwal mnie obok baru Weasela. To całkiem niedaleko, a tam zostawiłem skuter.. Nim zdążymy na czas. A tak swoją drogą, dlaczego nie polecisz do szkoły używając ich?
-Bo każdy mnie zobaczy, a to nie skończyłoby się najlepiej.
Założył kaptur, przytulil Poola i przykleił go do siebie, dla dodatkowego bezpieczeństwa. Strzelił. Unieśli się do góry i prędko przelecieli przez miasto.
-ŁOOO KURWAAA, HAHHAHHAHA.
-Nie krzycz głupku.
-Sorka... TO TAM! Dawaj na dół.
Stanęli na ziemii. Wade pobiegł za bar i wyjechał już na skuterze. Parker nie zwlekał dłużej, usiadł z tyłu, założył kask i wtulił się w jego plecy. Mógł teraz poczuć jak drga.
-Słuchaj, pojedziemy trochę ponad ograniczeniami prędkości i przepisami... Ale mamy 20 pare minut więc no.. Trzymaj się skarbie.
Wystartowali, zaczęli się rozpędzać, aż w końcu mknęli o wiele więcej, niż przewidywana maksymalna prędkość, którą osiągają skutery.
-CO TO JEST ZA SKUTER?! - Przycisnął się do niego mocniej.
-ZAJEBISTY CO NIE?
Skręcili w boczną uliczkę i przejechali pomiędzy budynkami, Wade poruszał się tu tak, jakby znał każdy zakamarek.. Wyjechali na dość długą ulicę. Przed nimi stał ciągnący się daleko korek.
-Kurna.. Zamknij lepiej oczy...
-Co?
Przycisnął gaz i wjechał na pobocze, ominął wszystkie samochody, przeciskając się dosłownie milimetry obok nich i wrócił na prostą.
-Żyjesz tam z tyłu?
-NIE WIEM...
-Jeszcze chwila, zdążymy nawet przed czasem.
Wykręcił poza miasto i przejechał pomiędzy blokami. Kiedy wyjechał zza zabudowań, niedaleko można było zobaczyć już szkołę. Pool zwalniał, powoli zbliżając się do celu.
W końcu zaparkowali przed szkołą. Peter puścił mężczyznę i wytarł spocone dłonie w spodnie. Zdjął kask i uspokoił się, kładąc stopy na stabilnym podłożu.
-Masz jeszcze jakieś 5 minut przerwy.
-Dzięki...
-Trzeba będzie kiedyś to powtórzyć.
CZYTASZ
Wypełnić Misję... // Spideypool
FanfictionPo zaproszeniu przez Starka wszystkich Avengersów do bazy bohaterów, młody Spider-Man musi złapać wyznaczonego mu kryminalistę.. Dalszy ciąg zdarzeń zmusi go do ciężkich wyborów i wyrzeczeń. Będzie musiał zadecydować, posłuchać rozsądku, czy pójść z...