52. "Mam Przewalone"

419 36 28
                                    

-Nie, nie, nie, nie... - Szeptał w nerwach.

Nie zdążył zjeść nawet śniadania, ubrał się, spakował plecak, umył zęby i pobiegł do Tony'ego.
Wparował do pokoju i krzyknął, widząc go i Poola na kanapie.

-Panie Stark! Może mnie pan podrzucić? Za niecałe 30 minut zaczyna mi się lekcja, a potrzebuję jak najszybciej dojechać do szkoły... - Łapał oddech.

-Mało możliwe, żeby w tak krótkim czasie tam normalnie dojechać...

-Ja cię podwiozę. - Wilson wstał z kanapy, zarzucił na siebie bluzę i stanął w drzwiach.

-Czekaj, ty masz w ogóle prawo jazdy?

-...Tak.

-Pokaż.

-Pies mi zjadł.

-Nie masz psa.

-To nie wiem, chomik.

Złapał Petera za rękę i wyciągnął na zewnątrz. Gdy zbiegli przed budynek, stanął i zapytał z uśmiechem.

-Słuchaj, masz przy sobie wyrzutnie?

-No..

-Weź podleć i zwal mnie obok baru Weasela. To całkiem niedaleko, a tam zostawiłem skuter.. Nim zdążymy na czas. A tak swoją drogą, dlaczego nie polecisz do szkoły używając ich?

-Bo każdy mnie zobaczy, a to nie skończyłoby się najlepiej.

Założył kaptur, przytulil Poola i przykleił go do siebie, dla dodatkowego bezpieczeństwa. Strzelił. Unieśli się do góry i prędko przelecieli przez miasto.

-ŁOOO KURWAAA, HAHHAHHAHA.

-Nie krzycz głupku.

-Sorka... TO TAM! Dawaj na dół.

Stanęli na ziemii. Wade pobiegł za bar i wyjechał już na skuterze. Parker nie zwlekał dłużej, usiadł z tyłu, założył kask i wtulił się w jego plecy. Mógł teraz poczuć jak drga.

-Słuchaj, pojedziemy trochę ponad ograniczeniami prędkości i przepisami... Ale mamy 20 pare minut więc no.. Trzymaj się skarbie.

Wystartowali, zaczęli się rozpędzać, aż w końcu mknęli o wiele więcej, niż przewidywana maksymalna prędkość, którą osiągają skutery.

-CO TO JEST ZA SKUTER?! - Przycisnął się do niego mocniej.

-ZAJEBISTY CO NIE?

Skręcili w boczną uliczkę i przejechali pomiędzy budynkami, Wade poruszał się tu tak, jakby znał każdy zakamarek.. Wyjechali na dość długą ulicę. Przed nimi stał ciągnący się daleko korek.

-Kurna.. Zamknij lepiej oczy...

-Co?

Przycisnął gaz i wjechał na pobocze, ominął wszystkie samochody, przeciskając się dosłownie milimetry obok nich i wrócił na prostą.

-Żyjesz tam z tyłu?

-NIE WIEM...

-Jeszcze chwila, zdążymy nawet przed czasem.

Wykręcił poza miasto i przejechał pomiędzy blokami. Kiedy wyjechał zza zabudowań, niedaleko można było zobaczyć już szkołę. Pool zwalniał, powoli zbliżając się do celu.

W końcu zaparkowali przed szkołą. Peter puścił mężczyznę i wytarł spocone dłonie w spodnie. Zdjął kask i uspokoił się, kładąc stopy na stabilnym podłożu.

-Masz jeszcze jakieś 5 minut przerwy.

-Dzięki...

-Trzeba będzie kiedyś to powtórzyć.

Wypełnić Misję... // SpideypoolOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz