-Więc dowiedzieliśmy się, że nie byłeś pierwszą osobą, której Flash podał dragi. Okazało się, że na imprezie dojebał je też dwóm parkom, które chciał złączyć w jakąś pojebaną orgię. Ciekawe jak musiał się schlać, żeby wpaść na takie coś.. Będzie miał spotkanie w sądzie w przyszłym tygodniu.
-Nie wierzę, że ktoś taki chciał się ze mną przyjaźnić... No a z resztą? Tym, że się wynosisz i że coś załatwiasz..
-To trochę... Kurna.. Jeszcze nie teraz. Potrzebuję zostawić to w tajemnicy, ale kiedyś mi za to podziękujesz.
Na plac wbiegła grupka dzieci, wyglądająca na maluchy od jakichś 3 do 8 lat. Zaczęli się bawić rozkosznie i ganiać pomiędzy atrakcjami. Niespodziewanie mała dziewczynka podszedła do nich i zaczęła się uśmiechać.
-Dzień dobry... Co Pan ma ze skórą..? - Wskazała palcem na Wilsona.
-Ja? - Spojrzał na Parkera. - Bawili się mną tacy panowie którzy wyleczyli mnie z choroby i..
-Lekarze?
-Nie nie.. - Zaśmiał się spokojnie. - Robili na mnie eksperymenty, a później, kiedy jeden się udał, skończyłem wyglądając tak.
-Mogę dotknąć pana główki? - Wyciągnęła rączkę. - Mój wujek też nie ma włosów...
Wade zaśmiał się i po chwili namysłu złapał ją i podniósł do czubka głowy. Pogłaskała go, sycząc z zadowolenia.
-Wygląda Pan jak księżyc, ale taki mięciusi i różowy! - Poklepała go.
-Em.. Dziękuję?
-A ten drugi Pan?
-To mój... - Przerwał. - Najlepszy przyjaciel.
-A chciałby Pan mnie pobujać..? Boję się sama..
-Ile masz lat, że jesteś taka odważna..- Zażartował.
-5.
-Haha.. To chodź tu maleńka, wsiadaj. - Pomógł jej wejść do huśtawki i zaczął bujać jedną ręką.
-JEEEJ... Hahaha.
Dziewczynka śmiała się i machała nóżkami za każdym razem, gdy mężczyzna dodawał siły. Wilson poczuł, jak Parker zaciska palce na jego dłoni. Uśmiechnął się pod nosem i kontynuował bujanie dziecka.
Kiedy się jej znudziło, najemnik położył ją spowrotem na ziemii, kucając obok jej drobniutkiej sylwetki.
-Oj! Bucik ci się rozwiązał. - Pochylił się i zajął sznurówką.
Peter patrzył na niego, czując że się wzrusza. Zaczął wyobrażać go sobie w roli ojca, który trzyma ich dzieci. Przerwał jednak wizję, stwierdzając, że zachodzi ona za daleko. Przetarł twarz dłońmi i obserwował Wade'a ze strony, z której jeszcze go nie znał..
-Pan jest super.. Chciałabym mieć takiego tatusia jak Pan.
-A jaki jest Twój tata..?
-Nie mam tatusia...
-Oh... - Zamilkł. - My też nie mamy, co nie Peter? I co, jesteśmy super, widzisz.
-Dziękuję za pobujanie.. - Rzuciła mu się na szyję i odbiegła szybko do pozostałych dzieci.
Pool klęczał tak w bezruchu, długo patrząc jeszcze na małą dziewczynkę. W końcu bez zapowiedzi wybuchł płaczem, spuszczając głowę.
-Wade!.. Co ci się stało...
-Ja.. Już dawno pewnie miałbym swoje dzieci... A teraz..
-...
-Nie mam na myśli nic złego, po prostu Vanessa obiecała mi, że kiedyś się ich doczekam...
CZYTASZ
Wypełnić Misję... // Spideypool
FanfictionPo zaproszeniu przez Starka wszystkich Avengersów do bazy bohaterów, młody Spider-Man musi złapać wyznaczonego mu kryminalistę.. Dalszy ciąg zdarzeń zmusi go do ciężkich wyborów i wyrzeczeń. Będzie musiał zadecydować, posłuchać rozsądku, czy pójść z...