Spali dzisiaj oddzielnie. Wilson leżał na kanapie i nie mógł zasnąć. Przewracał się z boku na bok, odkrywając i przykrywając się co chwilę. Nie mógł przestać myśleć o Flashu i o tym, co robił Parkerowi. Wiercąc się tak, usłyszał hałas w sypialni. Zerwał się i usiadł, nasłuchując. Dochodziły z niej ciche piski i odgłosy trzeszczenia łóżka.
Wstał i podbiegł do niej, kucając przy chłopaku.
-Peter, już jestem.. Znowu masz koszmary?
Nie odpowiedział. Mężczyzna oparł się o łóżko i położył na niego, ratując go przed uderzeniami od ścianę i ramy. Niestety nastolatek podskoczył jeszcze bardziej. Kopnął go w brzuch i uderzył kilkukrotnie, błagając, by przetastał.
-Spokojnie... Ej... - Podniósł się obolały i położył mu głowę na bark.
Dostał w twarz. Syknął i upadł na ziemię, dotykając zakrwawionego nosa. Najpewniej był złamany.
Dotknął jego nogi i spróbował dowiedzieć się, co mu się śni. Niestety każdy dotyk, zbliżenie, powodowało u niego dreszcze i ataki agresji.. samoobrony.-Kochanie, to ja...
-ODEJDŹ FLASH... - Wymamrotał, szarpiąc się i odpychając.
-Flash? Nie! To ja, Wade... Powiedz, że mnie pamiętasz... - Złapał go za ramiona i potrząsnął. - Peter, obudź się... Nie wiem co on ci podał, ale powinno już przechodzić.
Pocałował go spokojnie w czółko. Dopiero po tym Parker usiadł, wyprostował się i przetarł oczy palcami. Siedział jeszcze chwilę oszołomiony, rozbudzając się i wracając do świadomości.
-No w końcu. - Pociągnął nosem. - Nic sobie nie zrobiłeś?
-Co ci.. Leci ci krew..? - Spojrzał na swoją rękę, była poplamiona i bolała od uderzeń. - Ja ci to zrobiłem..?
-Tak, ale to nic takiego... Znowu miałeś koszmary..
-Zrobiłem ci krzywdę... Przepraszam ja..
-Nic się nie stało Peter. Spokojnie... Śnił Ci się Flash..?
-No... Skąd to wiedziałeś?
-Krzyczałeś jego imię i kazałeś mu odejść, kiedy tylko cię dotykałem.. Chciałem cię uspokoić i się do ciebie położyć, przytulić cię... Ale mnie skopałeś.. Wytłumacz mi, dlaczego? Co się tam w ogóle stało... Może w końcu dasz radę.
-On... My najpierw rozmawialiśmy.. Przyniósł drinki, a potem się zaczęło. Chciał mnie pocałować i poczułem się gorzej..
-Pewnie wtedy te tabsy zaczęły działać. To była pigułka gwałtu czy co..?
-Nie mam pojęcia.. Ale wypiłem połowę, praktycznie na raz... Poczułem, że tracę kontrolę nad swoim ciałem. Nie umiałem ruszyć żadnym mięśniem.. Patrzyłem tylko na boki i modliłem się, żebyś mnie uratował... On mnie poddusił.. Spoliczkował.. Rozbierał i robił co mu się tylko żywnie podobało, bo nie mogłem się mu postawić.. Wszystko to czułem i pamiętam dokładnie, jak ściskał na mnie swoje łapska...
-Ja jebie... Czujesz się już lepiej? Miejmy nadzieję, że pójdzie za to do więzienia..
-Gdyby nie ty.. Wade... - Obrócił się nieznacznie do niego.
-Wiem. Może już o tym nie rozmawiajmy. Zawsze cię obronię, pamiętaj... - Spojrzał ślepo przed siebie. - Ten ćwok miał pistolet.
-Słyszałem chyba strzały, ale nie mogę skojarzyć faktów.. Z tamtego momentu pamiętam tylko jak mnie podniósłeś, poczułem wtedy ulgę i pozwoliłem sobie odpuścić...
CZYTASZ
Wypełnić Misję... // Spideypool
FanficPo zaproszeniu przez Starka wszystkich Avengersów do bazy bohaterów, młody Spider-Man musi złapać wyznaczonego mu kryminalistę.. Dalszy ciąg zdarzeń zmusi go do ciężkich wyborów i wyrzeczeń. Będzie musiał zadecydować, posłuchać rozsądku, czy pójść z...