92. "Koleżanki"

285 29 37
                                    

-Twoje kluczyki Stark. - Rzucił je na stół, nie wchodząc nawet do środka.

-Gdzie wyście byli całą noc?

-W aucie.

Nastała chwilowa cisza.

-...Nie zamierzasz skomentować tego incydentu z pociągiem z wczoraj?

-Wydaje mi się, że doskonale widziałeś już go całego w necie, więc po co.

-Nie pomyśleliście, że to dość spore, niepotrzebne narażenie samych siebie? Peter, te wyrzutnie nie są jeszcze gotowe... Miałeś się pobawić, a nie od razu ratować z nimi ludzi! Co gdyby coś nie zadziałało? Byłoby na was.

-Twierdzi Pan, że mieliśmy to olać?

-Mogliście zadzwonić po policję. Nie zawsze wszystko macie załatwiać za nich...

-POLICJĘ? A co jeśli nie zdążyłaby na czas? Gdyby wszyscy pasażerowie zginęli w tym wypadku? Jeszcze chwila i skończyłoby się kraksą na moście, albo zderzeniem z innym pociągiem!.. Jakim Pan jest bohaterem, skoro dobro własne jest dla Pana ważniejsze niż innych ludzi?...

Urwali rozmowę i wyszli na dwór. Parker musiał ochłonąć. Wczorajszy dzień sprawił, że adrenalina podskoczyła mu stanowczo w górę i dotąd nie miał czasu nigdzie jej rozładować, więc padło na Tony'ego. Spowodował ją nie tylko problem z transportem, ale i krzywda Poola.

-Wkurzył cię chyba, co?

-Trochę.

-Chodźmy, chcę posiedzieć z tobą w domu..

W domu, no właśnie. Od teraz oboje mogli tak na niego mówić.. Usiedli na motocykl i ruszyli spowrotem.

Już od samego rana po internecie i programach telewizyjnych krążyły video oraz zdjęcia, na których ratowali ogromną maszynę i jej pasażerów. W większości sypały się na nich miłe słówka, pochwały i podziękowania, ale znaleźli się też tacy, którzy byli przeciw.. Niektórzy nawet myśleli, że była to scenka zaaranżowana specjalnie, żeby tylko pokazać, że bohaterzy są super.

Przy okazji w tym samym czasie rózniosła się fotka, na której pajączek trzyma za rękę Poola i pokazuje Kapitanowi pierścionek od niego. Niestety w aparacie sytuacja wyglądała nieco inaczej. Podpisy "Spider-Man i Kapitan Ameryka w trójkącie z niebezpiecznym najemnikiem? Co ukrywają!" nie były zbyt miłe.

-Kto normalny robi coś takiego, nie wiedząc o nas tak naprawdę nic.. - Powiedział, przeglądając stronki, gdy leżał na brzuchu mężczyzny.

-Najgorsze jest jednak to, że ludzie im wierzą.

-Frustrujące, że bardziej ufają losowym anonimom z internetu, niż nam, we własnej osobie..

-No tak.. Ale chyba nie jest aż tak tragicznie jak myślałeś, co nie? Znosisz to dzielnie..

-Niby nie jest...

-W takim razie spokojnie skarbusiu. Ludzie są do kitu i tak już zostanie, nie ważne jak bardzo chciałbyś to zmienić.. Przynajmiej ty jesteś inny... - Położył mu dłoń na odstającej delikatnie miednicy. -Jesteś wspaniały. A przede wszystkim... mój.

Posłali sobie szczery uśmiech i kontynuowali oglądanie. Ciocia May nagle wpadła do nich i rozpuściła włosy, stojąc w drzwiach.

-Chodźcie na zakupy. Potrzebuję nowego łóżka, a im wam przydałoby się większe.. - Spojrzała na Wilsona. - Ruchy, odpoczniecie potem.

-May, całą noc spaliśmy na sobie w samochodzie, boli mnie noga i głowa, a do tego mam zły humor, nie możemy tego przełożyć?

-Nie, bo już w czwartek... masz zakończenie roku. A do tego czasu potrzebuję załatwić ci wszystko czego potrzebujesz, zanim podrożeje jeszcze bardziej. Ubierajcie się.

Wypełnić Misję... // SpideypoolOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz