-Wszyscy gotowi? - zapytał przed wyjściem z mieszkania.
-Tak, chodźmy.
May złapała za kluczyki i torebkę, wyszli. Miała podjechać samochodem pod bazę, Peter razem z przyjacielem musieli za to przehuśtać się przez całe miasto i ukryć, aż do wyjazdu Starka.
Ruszyli w drogę, nie było po co zwlekać. Parker założył wyrzutnie, zakrył twarz kapturem i przyczepił sieć do Neda.
-Gotowy? Będzie się działo...
-Ja zawsze jestem gotowy...
Strzelił w jeden z budynków, wznieśli się niemal od razu. Pajączek przyciągnął kumpla i dla bezpieczeństwa przyczepił mocniej do siebie.
-O MATKO, WOAH, PETER, TY TAK MASZ ZAWSZE?
-No, tak jakby. Wszystko dobrze?
-SUPER JEST!
-Nie krzycz tak głośno haha.
-Sorry! Daleko jeszcze?
-Pół godziny skrótem. Wylądujemy na dachu i poczekamy, aż wyjadą.
-Odlot.
Dotarli do bazy, Peter zauważył, że było zbyt jasno, żeby pozostać na górze, wypatrzył dość spore drzewo, stojące w cieniu i to na nim wylądowali.
-Tu będzie bezpieczniej... Teraz poczekajmy na May. Pamiętaj, ja wchodzę i wyślę wiadomość albo zadzwonię, kiedy będziesz mógł wejść bezpiecznie do środka.
-Dobra.
-W lewo, w prawo i do drzwi z czerwoną plakietką.
-Tak.
-W razie czego od razu mi mów o wszystkim. Nie możemy sobie pozwolić na nawet najmniejszy błąd..
-Spokojnie... Na pewno się uda. Nie stresuj się dodatkowo...
-Może tak.. Ja.. Po prostu się martwię, że to ostatnia szansa, żeby go uratować...
-Nawet jeśli miałaby być ostatnia, to będzie udana. Ja to wiem.
Wymienili uśmiechy. Doszedł do nich dźwięk silnika, May dojechała na miejsce. Odstawiła samochód, weszła do bazy i zaczęła działać. Rozpoczyna się...
-Dzień dobry, wie pani może gdzie mogłabym znaleźć Tony'ego?
-Powinien być u siebie, ale mogę go powiadomić o pani przybyciu. Jak się Pani nazywa?
-May.
-Dobrze, proszę poczekać. - odwróciła się i podniosła słuchawkę. - Dzień dobry Panie Stark. Czeka tutaj na Pana Pani May. Chciałaby się z Panem zobaczyć. Mhm.. Dobrze, przekażę... Pan Stark zaraz po panią podejdzie.
-Dziękuję. - Uśmiechnęła się i odpięła kurtkę.
Długo nie musiała na niego czekać, po niecałych 10 minutach mężczyzna wszedł prędko do holu, poprawił garnitur i obleciał ją wzrokiem.
-Cześć May... Co cię sprowadza? Albo poczekaj, najpierw wyjdźmy na dwór.
-Pewnie.. - Spojrzała na drzwi.
-Więc, masz jakąś sprawę?
-Po prostu żałuję, że nie poszłam z tobą wtedy na kawę... Dużo o tym myślałam, a skoro dzisiaj mam wolne, bo Peter jest na noc u kolegi, to możemy się rozerwać..
-No cóż.. Haha.. Wyglądasz zjawiskowo, ale chyba jednak chciałbym zatrzymać tę relację na poziomie przyjaźni.
-No tak, nie zależało mi na niczym więcej. Po prostu brakowało mi naszego kontaktu.
CZYTASZ
Wypełnić Misję... // Spideypool
FanfictionPo zaproszeniu przez Starka wszystkich Avengersów do bazy bohaterów, młody Spider-Man musi złapać wyznaczonego mu kryminalistę.. Dalszy ciąg zdarzeń zmusi go do ciężkich wyborów i wyrzeczeń. Będzie musiał zadecydować, posłuchać rozsądku, czy pójść z...