77. "Nagrania Z Kamer."

390 31 43
                                    

Pool wciągnął go za rękę po schodach i usłyszał tylko, jak zatrzaskuje za nim drzwi. Uderzyło w niego ciepło i tysiące zapachów, które tak jakby skądś znał... Drugą ręka próbował wyczuć otoczenie, dotknąć jakiegoś stabilnego elementu, ale niczego tam nie było. Przestraszył się.

-Chodź bliżej i uważaj na nogi.

Poczuł, jak przechodzi od tyłu i ciągnie go gdzieś mocno. W pewnym momencie zatrzymał się i przycisnął go do ziemii, uginając siłą jego nogi.
Chłopak wyprostował się od razu i wzmocnił uścisk.

-Usiądź haha, to tylko krzesło.

-Gdzie jesteśmy..?

-Myślę, że możesz już zdjąć chustę..

Parker złapał za supeł i poluzował go, zsuwając materiał na szyję. Światło przeszyło jego źrenice i oślepiło go na kilka sekund.

-Tadaa!

Rozejrzał się prędko, chcąc rozpoznać miejsce, w którym się znajdują. Poznał dokładnie pokój, w którym zaczynali swoją relację.

-Wade.. Ty...

W domu Buni pachniało tak samo, jak wtedy, gdy ostatni raz go opuszczał. Uśmiechnął się i spojrzał na stół, stojący naprzeciwko. Był zakryty ładnym obrusem w czerwoną kratę. Na wierzchu stały świeczki i zastawa obiadowa.

-Sam to przygotowałeś?

-No nie do końca...

Zza kuchennych drzwi wyszła starsza Pani, z ogromnym, wręcz zaraźliwym uśmiechem na twarzy. Rozłożyła ramiona i zaczęła dreptać ku Parkerowi.

-Długo cię nie widziałam złotko.. - Przytulili się. - Wade powiedział mi co się działo pod waszą nieobecność. Gratuluję wam z całego serca. Jesteście piękni...

-Dziękuję Buniu...

-Tylko wydaje mi się, że chyba nie mówił ci, co będzie dalej ze mną..

-Nie, ale to coś złego? Mam się martwić..?

-W żadnym wypadku, po prostu... Przeprowadzam się do domu starców w mieście niedaleko i sprzedaję to mieszkanie... Pomyślałam, że powinieneś wiedzieć.

Oczy nastolatka zabłysnęły z niepokojem. Ciągle stał przed nią, mógł ją widzieć, czuć i przytulić, a jednak już poczuł ogromną tęsknotę. To właśnie staruszka w końcu popchnęła ich do przodu i dołożyła swoje pięć groszy do rozwoju ich uczucia. To u niej po raz pierwszy się całowali... To w jej domu mieli swój pierwszy raz. A teraz tak nagle to wszystko pójdzie w proch?

Nie wyobrażał sobie kobiety gdzie indziej, niż w małym sklepiku pod domem. Nie umiał pomyśleć o tym, jak puste będzie to mieszkanie, kiedy zajmie je ktoś inny.

-Kiedy..

-Co..?

-Kiedy wyjeżdżasz, Buniu...

-W przyszły weekend... Ale przecież dalej będziemy mogli się widywać. Jeśli znajdziecie chwilkę, to odwiedzajcie mnie, gdy tylko macie na to ochotę.

-Nie rozumiem po co.. Nie wyglądasz i nie zachowujesz się tak, jakbyś potrzebowała stałej opieki.

-Mam swoje lata Peter. Stawy mi strzelają, mięśnie szwankują.. Głowa też się starzeje. Będzie mi tak wygodniej... - Zaśmiała się mało entuzjastycznie. - Dobrze, to ja wam już nie przeszkadzam. Będę u znajomych, chcieli pograć w bingo na alkohol, a temu nie można odmówić. Bawcie się dobrze dzieciaczki.

Posłała im buziaka i wyszła, jak zawsze radośnie i żwawo, mimo swojego wieku. Mężczyzna usiadł przy stole i poczekał aż Parker zrobi to samo.

Wypełnić Misję... // SpideypoolOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz