66. "Powinniśmy Pogadać"

425 37 29
                                    

Peter zawiesił wzrok na swoim łóżku. Siedział tam Pool, ubrany w koszulę. Nie wiedział co ma zrobić, więc po prostu stał w drzwiach, jakby wrośnięty w ziemię, a serce waliło mu mocno i głośno. Powoli sięgnął do tyłu i spróbował otworzyć drzwi.

Jebany Stark.. - pomyślał, kiedy zorientował się, że są zamknięte. Cofnął się do tyłu i patrzył w ziemię, nie umiejąc zmusić się do chociażby spojrzenia mu w oczy.

-C...Cześć... - Wilson trząsł się tak mocno, że było to widać nawet na drugim końcu pokoju.

Po jego słowach Parker wbiegł do łazienki i zamknął drzwi. Skulił się i usiadł w jej rogu, starając się być jak najdalej od mężczyzny. Spanikował i nie wiedział, czy powinien cokolwiek zrobić, czy po prostu uciec od problemu. Ta wersja wydawała się być najbardziej do niego podobna.

Wade tymczasem patrzył na drzwi od toalety, nerwowo tupiąc nogą. Chłopak wyglądał zjawiskowo, ubranie idealnie podkreślało jego sylwetkę i sprawiało, że nie mógł potrzymać niegrzecznych myśli. W normalnych okolicznościach, pewnie już by je z niego zerwał.

Minuty mijały, a on dalej czekał. Zaczynał wątpić w plan, utworzony przez Tony'ego. Jak na razie żadna rzecz nie szła tak, jak powinna.

-Dobra, bądź facetem Wade... Kurwa. - Mówił pod nosem.

Jednym zdecydowanym ruchem wstał i podszedł do drzwi od ubikacji. Zapukał i poczekał chwilę, ale nie dostał odpowiedzi. Otworzył je i bardzo powoli zerknął do środka. Nastolatek siedział skulony z twarzą na kolanach. Dłonie splótł i położył na tył głowy. Próbował nie płakać i nie zrobić czegoś, czego by później żałował.

-Stark mówił, że powinniśmy pogadać... - Klęknął na podłodze.

-...

-To on to wymyślił.

-...

-Jesteś na mnie zły?

-Myślałem, że to ty jesteś na mnie... - Powiedział cicho, jakby starając się nie wypuścić łez.

-Mi już przeszło. Po prostu się wkurwiłem i trochę zawiodłem, bo wydawało mi się, że nic mi nie mówisz.

-Jestem do dupy.

-Niby pod jakim względem?

-Każdym..

-Jeśli mi pozwolisz, to wymienię ci przynajmiej kilka z milionów powodów, dlaczego twierdzę inaczej.

-Najpierw powiedz mi dlaczego w ogóle ze mną gadasz...

-Bo... Kurna, przestań zadawać takie trudne pytania... Bo cię kocham, okej? I nie zamierzam przestać, bo po prostu nie umiem.. Jesteś jedną z dwóch osób, które potrafiły mnie pokochać, podczas gdy wyglądam jak mielone z marketu.

-...A pierwszą była..

-Moja była narzeczona, Vanessa? No tak... Nie żyje..

-Co? Jak to..? - Podniósł wzrok, gdy usłyszał zapadnięcie się jego głosu.

-Całkiem niedawno dowiedziałem się na fejsie od jednej z jej przyjaciółek, że zginęła w wypadku samochodowym. Jakaś strzelanina na ulicy, akurat jechała do pracy i niestety nie udało się jej wyjść z tego cało... - Uśmiechnął się przez łzy. - Także jesteś teraz też jedyną żywą osobą, która mnie pokochała.

-Ojej.. Ja.. Naprawdę przykro mi to słyszeć...

-Nie no. Dziwię się, że to mówię, ale nie wchodźmy już w to głębiej, dobra.

Wypełnić Misję... // SpideypoolOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz