Iriana leżała w łóżku. W okno stukały kropelki deszczu, a jej współlokatorki pogrążone były w głębokim śnie. Niestety Black nie mogła zasnąć. Była zbyt podekscytowana wszystkim co działo się wokół niej. Mecz quidditcha, tajemnicze znalezisko w postaci amuletu, zmartwienia i domysły Emmy dotyczące Blythe'a, problemy Eleny z coraz bardziej niesubordynowanym niuchaczem. Czy da się ogarnąć umysłem tyle rzeczy dziejących się równocześnie? Iriana wyszła z łóżka i narzuciła na siebie gruby szlafrok. Najpierw długo wpatrywała się w okno, śledziła wzrokiem spływające po nim krople deszczu. Później zauważyła, że ogień w palenisku gaśnie, więc dorzuciła do niego kilka kawałków drewna, po czym wymknęła się z sypialni i udała się do dormitorium chłopców. Chciała sprawdzić czy huncwoci śpią. Spali. I to chrapiąc głośno. Iriana postanowiła ich nie budzić. Wróciła do swojego pokoju i położyła się na łóżku. W pewnym momencie przyszedł jej do głowy pewien pomysł. Odszukała amulet ukryty na dnie jej szafki, próbując przypomnieć sobie co zrobiła z nim w Izbie Pamięci. Chwyciła go i ścisnęła mocno w dłoni. Poczuła jak kamień zaczyna emanować ciepłem, a po jakimś czasie jej powieki zrobiły się ciężkie. Pozwoliła owładnąć się uczuciu odpływania, zamknęła oczy. Próbowała uspokoić oddech przyśpieszony z ekscytacji...
Łąka usłana żywo zieloną trawą i kwiatami. Fioletowe chabry, pomarańczowe i żółte jastrzębce, czerwone maki, białe margaretki. Barw temu pejzażowi dodawały również motylki, latające w powietrzu, z gracją trzepiąc skrzydełkami. Źdźbła trawy kołysały się beztrosko, smagane delikatnym wiatrem. Wysoko na bezchmurnym, błękitnym niebie świeciło słońce, zsyłając na dół radosne promienie. Wśród roślin biegały dwie dziewczynki, w zwiewnych białych sukienkach. Miały na głowie nierówne wianki. Za nimi szła piękna kobieta, w żółtej letniej sukni z włosami spiętymi w ciasny warkocz.
- Mamo! Mamo patrz! - krzyknęła mniejsza z dziewczynek, odgarniając kosmyk jasnych włosów z twarzy, po czym biegnąc w stronę kobiety.
- To dla ciebie! - uśmiechnęła się, wręczając bukiet kwiatów matce.
- Jest piękny, dziękuję Lauro. Tobie też dziękuję Iriana - kobieta ukucnęła i przytuliła córki. Gdy te uwolniły się z matczynego uścisku, znów zaczęły biegać, pośpiewując przy tym wesoło:Ja wianuszek mam,
Tobie również dam.
Słonko jasno świeci,
cieszy wszystkie dzieci.
Tutaj na polanie,
zaśpiewamy mamie!Natomiast kobieta usiadła pod wiekową topolą i zaczęła czytać książkę. Jej złote kosmyki włosów połyskiwały w słońcu. Miała delikatne rysy twarzy i duże niebieskie oczy, oprawione ciemnymi długimi rzęsami. Wydatne wiśniowe usta pięknie współgrały z delikatnym różem policzków.
Nie sposób było nacieszyć się widokiem dziewczynek biegających wokoło, zbierających kwiatki i śmiejących się najszczerzej w świecie.- Umiesz wejść na drzewo, Laura? - zapytała starsza dziewczynka.
- Nie! Iri nie wchodź! - zaprotestowała malutka.
- Nie spadnę przecież. Ała!
Starsza dziewczynka spadła z grubego konara.
- Ina! Nic ci nie jest? - przestraszyła się młodsza.
- Nie Lauruś, daj mi spróbować jeszcze raz. - Odparła, po czym otrzepała sukienkę i ponownie zabrała się za wspinaczkę. Tym razem bez żadnego uszczerbku dotarła na sam szczyt.
- Oh, Iri! To jest tak wysoko. Nie boisz się? Co widzisz? Na co tak patrzysz? Czemu się tak uśmiechasz? - sypała pytaniami malutka.
- Cii! - Starsza zeszła z drzewa i chwyciła za rękę siostrę, po czym powoli zaczęła iść w głąb polanu, w stronę ściany lasu.
- Co tam jes...
- Ciii!
Dziewczynki powoli skradały się, aż w końcu wśród roślin ujrzały piękne, majestatycznie potrząsające grzywą zwierzę. Jednorożec miał piękną perłowo-białą sierść i jeszcze okazalszą grzywę oraz ogon. Jego zakręcony róg mienił się w promieniach słońca, a oczy uważnie obserwowały polanę. Co jakiś czas przebierał złotymi kopytami.
- Ułauu - westchnęła głęboko mniejsza z dziewczynek.
- Iriana! Laura! - głos matki spłoszył zwierzę, które w popłochu pogalopowało w stronę lasu.
- Mamo! Mamo! Widziałyśmy, widziałyśmy jednorożca! - zawołała młodsza, biegnąc w stronę kobiety.
YOU ARE READING
Pewnego razu w Hogwarcie...
Teen FictionOpowieść o trzech przyjaciółkach uczących się w Hogwarcie w erze huncwotów. Może być trochę nudnawa dla osób, które nie wiedzą kim w rzeczywistości są bohaterki... Pisane dla zabawy.