Kolacje w Hogwarcie miały to do siebie, że zazwyczaj były bardzo wesołe. Wielką Salę wypełniał gwar i śmiechy. Mimo zmęczenia uczniowie jak i nauczyciele mieli zazwyczaj dobre humory. Nie inaczej było tego wieczoru.
Iriana, która wzięła sobie za nowe postanowienie, śledzenie i dojście do prawdy o nowym nauczycielu OPCM, uważnie przyglądała się stołowi grona pedagogicznego.
-Nie ma go!-szepnęła do Emmy siedzącej na przeciwko po tym jak zorientowała się, iż nauczyciel nie przybył na posiłek.
-Może jeszcze przyjdzie... A z resztą my też czasami nie przychodzimy na kolacje-odparła Emma nieco rozbawiona postawą przyjaciółki. Gryfonki jadły w ciszy aż w pewnym momencie do sali wbiegł profesor Wanberdung pomiatając swoją długą czarną peleryną po podłodze.
-Spóźnił się-powiedziała podejrzliwym tonem Ina.
-Może po prostu zgubił się w tym ogromnym zamku... My przez pierwszy miesiąc też nie mogłyśmy trafić do odpowiedniej sali-zaśmiała się Emma na wspomnienie pierwszych dni w szkole.
-Masz rację... Ale to nie zmienia faktu, że dziwnie się zachowuje-uparła się Iriana. Emma jedynie pokręciła głową zrezygnowana i zabrała się za jedzenie rogalika z makiem. Po kolacji dziewczynki udały się schodami na wierzę. W pokoju wspólnym zastały chłopców grających w gargulki.
-O czym tak myślisz Ina?-zapytał Syriusz widząc jak jego kuzynka głowi się nad czymś siedząc w fotelu.
-O panie von podejrzanym-odpowiedziała Iriana.
-Zamierzasz go śledzić?-zaśmiał się James.
-Wszczynam dochodzenie-powiedziała uderzając pięścią w stół by zwrócić na siebie uwagę-Jeżeli zauważycie jakiekolwiek dziwne zachowanie pana Wanberdunga to niezwłocznie zgłoście to mi!
-Ty tak na serio?-zdziwił się Remus myśląc, że Iriana robi sobie żarty.
-Bardziej poważnie niż kiedykolwiek-odparła odchodząc od kominka i kierując się w stronę sypialni. W ciągu następnych dni jedynym jej zajęciem było szpiegowanie profesora obrony przed czarną magią. W sobotę przed meczem quidditcha postanowiła zdać sprawozdanie swoim przyjaciółkom.
-A więc... Notorycznie spóźnia się na kolację, wygląda na to, że zna się na czarnej magii, nie rozmawia zbytnio z innymi nauczycielami, cały czas coś ukrywa oraz dziwnie się zachowuję-wymieniła Iriana zadowolona.
-Czyli tak na prawdę nie zauważyłaś nic wyróżniającego się...-westchnęła Emma nieco zmęczona ciągłą paplaniną przyjaciółki na temat profesora von Wanberdunga.
-Patrzcie właśnie tam idzie-zauważyła Elena.
-Coo? Idzie do zamku gdy wszyscy idą na stadion quidditcha!? Na pewno coś kombinuje-oburzyła się Iriana zawracając i ciągnąc za ręce przyjaciółki-Idziemy to sprawdzić!
-Ina...-Emma przewróciła oczami jednak ruszyła z powrotem w stronę zamku. Dziewczynki powoli szły za nauczycielem nie tracąc go z oczu. Profesor Wanberdung skręcił w stronę schodów do lochów.
-Po co on tam idzie?-zdziwiła się Elena.
-Sprawdzimy to!-odrzekła Iriana. Nagle zatrzymały się słysząc spokojny głos za sobą:
-Dziewczynki, nie idziecie na mecz? Zaraz się zaczyna-powiedziała spokojnie pani Sprout patrząc na uczennice badawczym wzrokiem.
-Tak my tylko...-zaczęła Emma.
-Już idziemy-przerwała jej Elena po czym przyjaciółki bez słowa wróciły na błonia. Biegnąc w stronę boiska quidditcha krzyczały do siebie:
-Czy teraz mi wierzycie? To wszystko jest podejrzane!
-Tak, chyba jednak masz co do niego rację. Co by miał robić w taki piękny słoneczny dzień w lochach?
-No dobrze... Może faktycznie coś jest z nim nie tak...Mecz Slytherin vs Hufflepuff zakończył się po godzinie zwycięstwem ślizgonów 200-60. Złoty znicz złapał szukający-Gilbert Blythe. Wiele osób (w tym Emma) było pod dużym wrażeniem umiejętności nowego gracza.
-Na brodę merlina... Jeszcze nie widziałem tak dobrze wykonanego Zwodu Wrońskiego w szkolnym turnieju-zdumiał się kapitan drużyny gryfonów John Simpson schodząc z trybun-Będziemy mieli ciężkiego przeciwnika w przyszłym meczu...
Uczniowie wrócili do zamku lub na szkolne błonia, rozkoszując się czasem wolnym, a tymczasem Iriana wybłagała Jamesa by pożyczył jej pelerynę niewidkę i wraz z przyjaciółkami udała się do lochów w poszukiwaniu nauczyciela.
-Rozumiem, że to część dochodzenia ale... Czy to na pewno dobry pomysł?-zapytała Elena zaniepokojona.
-Musimy być zdolne do poświęceń, dla dobra śledztwa-odparła Iriana rozjaśniając różdżką ciemny korytarz. Dziewczyny włóczyły się po lochach, przy okazji odkrywając wiele nowych miejsc i tajemnych przejść, o których wcześniej nie miały bladego pojęcia. Ich wędrówka zakończyła się gdy dotarły tajemnym tunelem do kuchni i zrezygnowały z dalszego szukania nauczyciela.
-Nigdzie go nie ma... Przepadł... Ale co on tam robił? Po co on tam poszedł?-zdenerwowała się Iriana, niezadowolona z niepowodzenia poszukiwań. Przyjaciółki zdecydowały, iż wystarczy już śledzenia na dziś i rozeszły się do pokoi wspólnych. Nie wiedziały jeszcze wtedy, że to co tego popołudnia odkryje puchonka będzie potwierdzało przypuszczenia Iriany...
YOU ARE READING
Pewnego razu w Hogwarcie...
Novela JuvenilOpowieść o trzech przyjaciółkach uczących się w Hogwarcie w erze huncwotów. Może być trochę nudnawa dla osób, które nie wiedzą kim w rzeczywistości są bohaterki... Pisane dla zabawy.