Opowieść o trzech przyjaciółkach uczących się w Hogwarcie w erze huncwotów. Może być trochę nudnawa dla osób, które nie wiedzą kim w rzeczywistości są bohaterki... Pisane dla zabawy.
Reszta tygodnia naszej paczce minęła bardzo szybko... Natłok lekcji i różnych innych prac oderwał ich od zajmowania się innymi sprawami. Na szczęście w weekend mieli chwilę dla siebie. Postanowili spędzić ją na szkolnych błoniach, ponieważ zapowiadało się na to że będzie to już jeden z ostatnich słonecznych i mniej mroźnych jesiennych dni.
Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.
Huncwoci wraz z Irianą siedzieli pod drzewem i głośno rozmyślali: -A gdyby tak podrzucić smarkeusowi szampon w butelce od eliksiru? Może w końcu by go użył-zaśmiał się James -Ja tam uważam że powinniśmy powiesić go za szatę gdzieś wysoko, może wtedy się przyzna do oszustwa w meczu quidditcha...-powiedział Syriusz -A gdyby tak znaleźć jakieś zaklęcie zmuszające do mówienia prawdy?-zaproponował Peter -Cruciatus?-uśmiechnął się łobuzersko Syriusz -Nie no bez przesady-stwierdziła Iriana. Rozmowa ciągnęła się w nieskończoność a huncwoci wymyślali coraz to bardziej dziwaczne i nawet niebezpieczne sposoby na znęcanie się nad swoim wrogiem.
Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.
Tymczasem Emma i Elena siedziały pod drzewem obok i rozkoszowały się pięknem jesiennej natury. Elena oprócz tego pisała wypracowanie na OPCM na temat zaklęć obronnych. Dziewczyny cały czas czuły że ktoś się im przygląda. W pewnym momencie podleciała do nich mała karteczka-origami złożona w małego ptaszka, musiała być zaczarowana ponieważ latała prawie identycznie jak prawdziwe. -Ojej jakie to urocze... Czy to jest liścik?-zachwyciła się Elena. Emma delikatnie złapała karteczkę za "skrzydełko" i delikatnie ją rozwinęła. -Tak... Czekaj już czytam...
-Znasz kogoś o inicjałach G.B?-zapytała zdziwiona Emma -Nie ale czekaj... Ten ślizgon co na ciebie wpadł... Mogę zobaczyć?-Elena wyciągnęła rękę po liścik.-"Jak na ciebie wpadłem..." nie no to musi być on albo jakaś pomyłka... -Raczej zakładam to drugie... Ślizgoni raczej nie mają w zwyczaju przepraszać... A może to jakiś żart...-powiedziała Emma patrząc w stronę Huncwotów. -Nawet jeżeli, to chciałabym nauczyć się składać takie origami...-westchnęła Elena -Ja też... Może da się sprawdzić jakoś jakie to zaklęcie...-Emma zaczęła miętolić w rękach karteczkę, przyglądała się jej, i czytała ją w kółko... Przypomniała sobie spojrzenie chłopaka na którego wpadła kilka dni temu... Ahhh te jego oczy... Czyż tak nie zaczynają się najbardziej romantyczne miłosne historie? Niestety szybko z marzeń wyrwał ją straszliwy pisk strachu dochodzący znad jeziora. Dziewczyny spojrzały w tamtą stronę. Severus lewitował (a raczej wisiał jakby na niewidzialnej linie) do góry nogami nad taflą jeziora. -Co się sta... Czy to sprawka Syriusza i Jamesa?-nie mogła uwierzyć własnym oczom Emma. Dziewczyny zerwały się i pobiegły w stronę brzegu jeziora. Zanim dobiegły było tam już całkiem sporo uczniów przyglądających się całemu zdarzeniu. Elena i Emma ledwo przepchnęły się do przodu przez tłum. -I co smarkeusie? Teraz się przyznasz?-zadrwił Syriusz -NIEE! PUŚĆCIE GO! POMOCYYY!-krzyczała rozpaczliwie Lily -Jak sobie życzysz...-zaśmiał się James i podniósł różdżkę -NIEEE! NA ZIEMIĘ! NIE DO WODY! BŁAGAM! Chlust! Z głośnym pluskiem (częściowo zagłuszonym wrzaskiem przerażonej Lily) Severus wpadł do wody. Reakcje tłumu były różne; niektórzy śmiali się razem z huncwotami, inni przestraszeni zaczęli coś do siebie szeptać. Po chwili z wody wyszedł cały mokry Snape. Wyglądał bardziej jak jakiś obrzydliwy potwór z bagna lub nawet inferius. Cały mokry, czarne włosy opadały na jego kościstą twarz a szata ociekała wodą. Lily podbiegła do niego po czym założyła mu na szyję swój szalik w kolorach gryffindoru i zaczęła prowadzić w stronę zamku. Gdy Snape zauważył że stojący w pobliżu Lucjusz Malfoy i Evan Rosier dziwnie przyglądają się tej sytuacji. Powiedział ostrym i niemiłym tonem do Lily: -Zostaw mnie szlamo! -Severusie... Co się stało?-wręcz zapłakała dziewczyna. Snape odszedł w stronę zamku a ona stała oniemiała, nie zrozumiała zachowania swojego przyjaciela a takie słowa z jego ust bardzo ją zabolały. Uczniowie powoli rozpierzchli się po błoniach. -Co to... Czemu wy... Jak wy to zrobiliście?-zapytała Emma -A tam... Takie ciekawe zaklęcie wytrzasnął dla nas Remus ostatnio więc stwierdziliśmy że przetestujemy... Niezłe co nie? - powiedział najwyraźniej zadowolony z siebie James patrząc w stronę Lily, która nadal nie mogła pojąć co się przed chwilą stało. -Bardzo ciekawe... Lily wszystko dobrze?-zapytała Elena podchodząc do Lily. Rudowłosa gryfonka nic nie odpowiedziała a jedynie wybuchła płaczem i odbiegła. -O co chodzi?-spytał James -Nie słyszałeś jak Severus nazwał ją szlamą? -Nazwał ją...-James też nie do końca rozumiał całą sytuację. -Co to?-zapytała Iriana patrząc na karteczkę w ręku Emmy. -Aaa... Nic ważnego... - odpowiedziała Emma i wraz z Eleną wróciły do miejsca w którym wcześniej siedziały. Emma wróciła do myśli które napłynęły do niej przed tą niedorzeczną sytuacją. Czy to na prawdę mógł być ten chłopak? Czy odważyłby się na coś takiego? -O czym myślisz?-przerwała jej Elena. Emma popatrzyła na karteczkę którą cały czas mocno trzymała w ręku. Jej przyjaciółka uśmiechnęła się: -Wiedz co... Ja sądzę że trzeba zbadać tą sprawę, i to jak najszybciej...
Reszta słonecznego dnia minęła jak z bicza strzelił. Huncwoci zrobili jeszcze kilka innych żartów (niestety po tym jak prawie wysadzili w powietrze dormitorium chłopców dostali od McGonagall szlaban na 2 tygodnie (a konkretnie sprzątnie korytarzy po lekcjach, 2 godziny dziennie i to bez użycia czarów)). Dziewczyny spędziły też dużo czasu w bibliotece czytając różne książki i oczywiście dyskutując na różne tematy, co chyba było ich ulubionym zajęciem (pod warunkiem że Iriana i Elena nie zaczynały się kłócić).
Następne tygodnie października w Hogwarcie minęły na nauce bardzo złożonych zaklęć i eliksirów przez co możemy się domyślić że minęły bardzo pracowicie. Gryfoni powoli zapominali o porażce w meczu ze ślizgonami. Może przez to że huncwoci mieli mniej czasu na dręczenie ich największego wroga?
Wszyscy wyczekiwali Nocy Duchów oraz następnego meczu (tym razem Ravenclaw vs Hufflepuff).