Pokój życzeń /30/

19 2 1
                                    

Styczeń mijał uczniom bardzo pracowicie. Młodzi czarodzieje zasypani byli milionami prac domowych i nowego materiału, nie mieli ani chwili na odpoczynek. Emma i Elena codziennie siedziały kilka godzin w bibliotece pisząc długie wypracowania i referaty. Natomiast Iriana w tym czasie odbywała swój szlaban, co tydzień u nowego nauczyciela. Na początku dostała zadanie od McGonagall, by wysprzątać wszystkie klasy na pierwszym piętrze (a było ich całkiem sporo), w kolejnym tygodniu przypadła jej pomoc Slughornowi w preparowaniu składników do eliksirów, następny tydzień spędziła u pani Hooch sprzątając schowek na miotły i trybuny boiska do quidditcha a w ostatnich dniach stycznia jej zadaniem było dbanie o rośliny w szklarniach pod okiem profesor Sprout. Gryfonka ledwo wyrabiała się ze wszystkim na czas, nawet nie mówiąc już o zadaniach domowych, nad którymi siedziała do późnych godzin nocnych w weekendy. 

-Wiesz co Iriana-powiedziała cicho Emma leżąc na łóżku i patrząc na przyjaciółkę piszącą w pośpiechu przy świetle świecy elaborat o podstawowych prawach transmutacji

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

-Wiesz co Iriana-powiedziała cicho Emma leżąc na łóżku i patrząc na przyjaciółkę piszącą w pośpiechu przy świetle świecy elaborat o podstawowych prawach transmutacji.
-Tak?-rzuciła krótko Iriana spoglądając na swoje notatki z lekcji. 
-Coś mi się wydaje, że własnie o to chodziło Qi'rze. Wpakowała cię w kłopoty, to miała na celu-szepnęła Emma tak by nie obudzić innych gryfonek znajdujących się w sypialni. Iriana podniosła wzrok z nad pergaminu i zamyśliła się.
-Masz rację...-powiedziała po chwili. 
-Myślisz, że wiedziała o zwierzętach znajdujących się tam?-zapytała Emma.
-Zwierzętach? To nie były zwierzęta to były BESTIE-odpowiedziała Iriana z naciskiem na słowo bestie-A jeśli chodzi o Qi're... Dla mnie już nie ma znaczenia czy wiedziała czy nie, odwdzięczę się jej i to jak najszybciej-dodała zdenerwowana.
-Nie wiem czy to dobry pomysł, a z resztą jeżeli nie wiedziała i nieświadomie wpędziła cię w kłopoty...-zaczęła Emma.
-Posłuchaj, tak czy inaczej ten cały szlaban mam właśnie przez nią. Gdyby nie jej głupi zakład nie musiałabym siedzieć po nocach nad pracami domowymi. Dostałam w tym tygodniu już 3 trolle i cała jestem pogryziona przez te okropne trutniowce krwiopijce latające w szklarni. Więc uwierz mi, że mi już na prawdę wszystko jedno. Po prostu chce żeby dostała za swoje!-wyrzuciła z siebie Iriana, prawie budząc współlokatorki po czym wróciła do obszernego wypracowania na temat I i II prawa Cristoffa. Emma nie odezwała się już więcej, tylko poszła spać bez słowa. 

-Współczuję Irianie, my nie nadążamy z pracami domowymi, a co dopiero ona-powiedziała Elena siadając przy stole w bibliotece i rozkładając na nim duży zwój pergaminu. 
-Tak, strasznie jej ciężko ale mogłaby być chociaż odrobinę milsza-westchnęła Emma również zajmując miejsce przy stole-Wczoraj musiałam słuchać jej monologu na temat tego jak bardzo ma za złe Qi'rze ten zakład. 
-Nie dziwię się jej. Zastanawia mnie czy Blaise wiedziała co robi wysyłając ją tam-stwierdziła Elena po czym zabrała się za esej na temat roślin żywych i nieżywych, który był ich zadaniem domowym z zielarstwa. Dziewczyny siedziały w bibliotece, jednak nie mogły się skupić ze względu na Irytka skaczącego dookoła po pułkach i śpiewającego w kółko:
Książka tu, książka tam
ja na książkach się nie znam.
Po co wam ta wiedza dziwna,
waszym chęcią wręcz przeciwna?

Pewnego razu w Hogwarcie...Where stories live. Discover now