-Iriana wstawaj no w końcu!-wściekła się Emma próbując obudzić swoją przyjaciółkę już od 15 minut.
-Daa-aaj mi jesz-szcze... Dwie minuu-uuty...-ziewnęła długo Iriana
-Nie! Wstawaj i to już!-krzyknęła Emma-Spóźnimy się na zielarstwo!
-No dobrzee-eee...-odpowiedziała Iriana podnosząc się z łóżka. Chwilę później dziewczyny schodziły schodami na śniadanie do Wielkiej Sali. Gdy znalazły się już przy stole gryfonów zauważyły że nauczyciele dyskutują o czymś. Wyglądali na bardzo zaniepokojonych a niektórzy na złych. Czyżby chodziło o wczorajszy wieczór? Oszołomionego Filcha i uczniów błąkających się po błoniach późnym wieczorem? Dziewczyny tak jak zawsze usiadły między Huncwotami a o rok starszymi uczennicami.
-Słyszałyście co zrobił wczoraj ten Snape ze slitherinu?-zapytała Maybel-niziutka blondynka z drugiej klasy.
-Niee, a co?-zapytała Iriana. Razem z Emmą domyślały się że może chodzić o Filcha i wczorajsze wyjście z zamku ale przecież to nie on zaatakował woźnego.
-Wyszedł wieczorem z zamku a gdy wracał zaatakował Filcha przy drzwiach. Na szczęście ten się obudził i go złapał. Tak potraktować charłaka... Nauczyciele rozważają jaką kare mu wymierzyć. Podobno nie chce nawet przyznać się do tego co zrobił. Uważa że to nie on.-opowiedziała Maybel najwyraźniej bardzo podekscytowana.
-Oo, tak... Zaatakować tak bezbronnego czaro- znaczy człowieka...-powiedziała Iriana
-Ale krążą pogłoski że on go nie oszołomił, tylko zaatakował jakimś czarnoksięskim zaklęciem... Podobno macza palce w czarnej magii...-dodała Joanne, koleżanka Maybel.
-Dajcie spokój. Nie wierzę że Snape to zrobił!-wtrąciła Lily
-Więc któż inny mógłby to zrobić twoim zdaniem, Evans.-zapytał James z uśmieszkiem. Był z siebie zadowolony, nie do tego że on sam uniknie konsekwencji za to co na prawdę zrobił to oberwie się jego największemu wrogowi.
-Na przykład ty!-prychnęła dziewczynka-I nie mów do mnie 'Evans'. Jestem Lily.
-Tak niedługo nie będziesz Evans. Niedługo będziesz Lily Potter-zaśmiał się Syriusz po czym dostał "z liścia" od Jamesa. Maybel i Joanne zachichotały patrząc raz na Lily, raz na Jamesa.
ミ★
Lekcja zielarstwa była obfita w rozmowy o tym co rzekomo zrobił Severus zeszłej nocy. Podczas tej godziny spędzonej w szklarni powstało tyle plotek na temat tego co robił Snape poza zamkiem, ile jeszcze nigdy w Hogwarcie nie krążyło. Oczywiście najbardziej śmiałe i oskarżycielskie plotki tworzyli James i Syriusz. Powoli sprawa przestała podobać się Emmie i Irianie. Z jednej strony owszem, cieszyły się że same unikną kary jednak żal im było Snape'a mimo tego jak mogły go nienawidzić. Został wpakowany w porządne kłopoty z których nie miał wyjścia.
-Ja tam boje się tego Snape'a...-powiedziała Iris do Eleny, która także nie znała prawdy o całym zdarzeniu.
-Tak. To okropne, dobrze że nie zrobił nikomu krzywdy. Jednak co do diaska on robił na dworze w nocy?
-Nie wiem. Na pewno nic dobrego...
Lekcja minęła bardzo szybko, tak szybko jak przybywało spekulacji na temat ubiegłego wieczoru.
ミ★
Po zielarstwie i transmutacji, Iriana i Emma udały się na przerwę. Postanowiły spędzić ją w bibliotece. Na miejscu spotkały Elenę rozmawiająca z krukonkami i innymi puchonkami.
-Aż miesiąc szlabanu... Codziennie od końca lekcji do godziny 19.30 kara...-westchnęła jedna z krukonek-Nieźle go ukarali. Może więcej nie odważy się zrobić czegoś takiego.
-Moim zdaniem to i tak za mało! Co gdyby komuś zrobił krzywdę tej nocy? Nie wiadomo co by zrobił gdyby ktoś jeszcze stanął mu na drodze!-oburzyła się pulchna puchonka z długimi włosami.
-Myślicie że ktoś jeszcze z nim był?
-Podobno tak. Ale to pewnie plotki, trudno odróżnić je od prawdy...
-Mam nadzieję że nie pozwolą mu uczestniczyć w turnieju pojedynkowania-Iris popatrzyła z przerażeniem na Elenę. Wyglądała jakby właśnie jej koleżankę skazano na egzekucję.
-Daj spokój Iris, na pewno mu nie pozwolą.-powiedziała wysoka krukonka. Iriana i Emma przysłuchiwały się tej rozmowie bardzo uważnie.
-Jak obstawiacie kto wygra następny pojedynek? Ktoś ze slitherinu czy z gryffindoru?
-Ja tam kibicuję gryfonom, ale nie oszukujmy się, ślizgoni są podobno na prawdę dobrzy w OPCM.
-Ooo, hej. O czym rozmawiacie?-wtrąciła się Iriana
-Cześć Iri, rozmawiamy o turnieju-uśmiechnęła się Elena
-Świetnie... To wy sobie porozmawiajcie... A my musimy pogadać na osobności...-powiedziała Emma ciągnąc Elenę za rękaw szaty. Dziewczyny oddaliły się nieco i usiadły przy wolnym stoliku.
-Coś się stało?-zapytała puchonka
-Tak... Chce ci powiedzieć coś o tym co stało się wczoraj wieczore...
-Nie! Nic się nie stało-zdenerwowała się Iriana-Co ty robisz? Im mniej osób wie...
-Chce jej powiedzieć kim jest G.B! Uspokój się Iri.-zaśmiała się Emma
-O, dowiedziałaś się jak ma na imię?-ucieszyła się Elena
-Tak. To Gilbert Blythe, z trzeciej klasy...-wyszeptała Emma rozglądając się, czy gdzieś w pobliżu nie ma jakiś ślizgonów.
-Świetnie, też jest w klubie ślimaka?
-Tak!
-Dobrze się bawiłyście?
-Było nieco sztywnawo, ale nie ma co narzekać.-stwierdziła Emma
-Słyszałyście o całym zamieszaniu ze Snapem?-zapytała Elena
-Tak. Nieźle się urządził...-powiedziała Iriana
-Iri, powiedzmy jej prawdę... Bardzo proszę...
-No nich ci będzie...-westchnęła Iriana i gryfonki opowiedziały całą historię swojej przyjaciółce.
-Powiem wam że... Na prawdę się wam poszczęściło... Ale co wam do głowy przyszło żeby razem z Huncwotami wychodzić nocą z zamku?-powiedziała Elena
-Taki los...-stwierdziła Emma
YOU ARE READING
Pewnego razu w Hogwarcie...
Teen FictionOpowieść o trzech przyjaciółkach uczących się w Hogwarcie w erze huncwotów. Może być trochę nudnawa dla osób, które nie wiedzą kim w rzeczywistości są bohaterki... Pisane dla zabawy.