Zaawansowana samoobrona /56/

20 3 8
                                    

Gryfonki spokojnie jadły śniadanie w Wielkiej Sali, jednocześnie przeglądając poradnik samoobrony przed czarną magią opublikowany przez Proroka Codziennego. 
-Protego, drętwota, expelliarmus...-czytała na głos Emma. 
-Większość z tych zaklęć przecież już znamy-stwierdziła Iriana, biorąc łyk soku dyniowego. Nagle do ogromnego pomieszczenia przez jedno z okien wleciała wielka chmara sów niosących korespondencję dla uczniów.
Black z nadzieją uniosła głowę ku górze, jednak nigdzie nie mogła dostrzec swojego śnieżnobiałego puchacza. 

-Myślisz, że nie dotarł?-zapytała ze smutkiem przyjaciółkę. 
-Nie mam pojęcia... Ale nie martw się w końcu wysłałaś sowę wczoraj późnym popołudniem, nie ma co spodziewać się tak szybkiej odpowiedzi-odparła Emma, próbując pocieszyć Irianę. 
-Masz rację-pokiwała głową Iriana. Dziewczyny dokończyły posiłek po czym opuściły Wielką Salę i udały się w stronę sali lekcyjnych. 
-Emma! Ina!-usłyszały głośne wołanie za sobą. Odwróciły się i zauważyły puchonkę biegnącą w ich stronę machając jakąś kartką w ręku. 
-Elena, chodź bo spóźnimy się na zaklęcia i uroki-odpowiedziały gryfonki. 
-Dobrze już idę-Dogoniła je Elena podając im ulotkę. 
Emma przeczytała na głos:

Uwaga uczniowie!
Zapraszam wszystkich uczniów, którzy chcą nauczyć się zaawansowanej samoobrony przed czarną magią na dodatkowe zajęcia poświęcone obronie przed śmierciożercami. Spotkania będą odbywać się w każdy piątek w godz. 16.00-18.00 dla klas 1-3 oraz  w godz. 18.00-20.00 dla klas 4-6.  Koszt wstępu to 1ʛ za miesiąc zajęć. 
Zapraszam prof. Johann Yorck von Wanberdung

-Coś wydaje mi się, że ten gościu robi to tylko po to by na tym zarobić-stwierdziła Iriana patrząc na podpis nauczyciela. 
-Mógłby nauczyć nas tego na lekcji gdyby się postarał...-dodała Emma. 
-Ale popatrzcie na to z drugiej strony... W obecnej sytuacji może okazać się to bardzo przydatne, a jeden galeon za cały miesiąc to wcale nie tak dużo-odparła Elena. 
-Masz rację... To co, idziemy?-zaproponowała Emma. 
-Chętnie-przytaknęła Elena. 
-Skoro wy idziecie, to ja też...-powiedziała Iriana. Lekcję minęły bardzo pracowicie, a tuż po nich dziewczyny udały się na obiad. Uczniowie szybko pochłonęli porcję kotletów z pieczonymi ziemniakami oraz warzywami po czym popędzili do biblioteki odrabiać natłok prac domowych. 
-Myślicie, że znajdziemy jakiś wolny stolik?-zapytała Elena, przemierzając wraz z przyjaciółkami korytarz na pierwszym piętrze. 
-Mam nadzieję-stwierdziła Emma, wchodząc do pomieszczenia pełnego uczniów. Bibliotekę wypełniały jedynie sporadyczne odgłosy szeptów oraz przewijania kartek. Większość miejsc była już zajęta, więc dziewczyny zaczęły iść w głąb sali mijając półki z rozmaitymi książkami. Niemalże na samym końcu znalazł się mały stolik pomiędzy regałem poświęconym poradnikom zielarstwa, a księgami dotyczącymi herbologii. Tuż obok miejsce zajmowała grupka ślizgonów, a po drugiej stronie bardzo dobrze znana dziewczynom grupka Qi'ry składająca się głównie z uczennic Ravenclaw'u ale także Slytherin'u. 
-Idealne miejsce-powiedziała ironicznie Iriana, rozglądając się po otaczających ich osobach. Emma i Elena przytaknęły niezadowolone i bez słowa rozłożyły książki, kałamarze i pergaminy na jedynym wolnym stoliku. Przyjaciółki zabrały się do pracy. Co jakiś czas słyszały ciche szmery i szepty wśród uczniów obok jednak starały się nie zwracać na nie zbytniej uwagi. 
-Psss!-Dziewczyny podniosły głowy znad esejów i spojrzały w stronę ślizgonów. Gilbert patrzył w stronę krukonki siedzącej niedaleko nich i trzymał w ręce małą zwiniętą karteczkę. Qi'ra również oderwała się od książki i uśmiechnęła się do Blythe'a. Wtedy ten rzucił jej liścik posyłając radosne spojrzenie. Emma, Elena i Iriana wróciły do nauki, jednak po chwili znów przerwał im cichy chichot i kolejna karteczka lecąca tuż koło nich, tym razem ze stolika Qi'ry w stronę Gilberta. Emma próbowała tłumić złość narastającą z każdym momentem zabawy ślizgona i krukonki. Z każdą chwilą para uśmiechała się do siebie i chichotała coraz bardziej. Emma nie wiedziała czy ślizgon robi to specjalnie i gra na jej uczuciach czy może po prostu chce zalśnić w oczach uroczej krukonki. W pewnym momencie karteczka nie doleciała do stolika i spadła na ziemię tuż za krzesłem gryfonki. Emmie ani śniło się jej podnosić więc udawała, że nie zauważyła liściku leżącego na ziemi za jej plecami. Gilbert widząc to wstał i podniósł zgubę, po czym podszedł do Qi'ry, szepnął jej coś do ucha na co dziewczyna zaśmiała się i zarumieniła, a następnie wrócił do kolegów. Gryfonka nie wytrzymała. Ze złością wstała od stołu zebrała swoje rzeczy i opuściła bibliotekę. Iriana i Elena rzuciły sobie zmartwione spojrzenia, po czym również spakowały swoje rzeczy i wyszły z pomieszczenia. Przyjaciółki zdecydowały, że pójdą do pokoju wspólnego gryfonów, gdyż droga do niego była zdecydowanie krótsza niż do pokoju życzeń na siódmym piętrze. Gruba Dama mimo obiekcji dotyczących puchonki wpuściła dziewczynki bez robienia problemu. W środku przyjaciółki spotkały huncwotów planujących kolejny wybryk. 
-Co tym razem?-uśmiechnęła się łobuzersko Iriana, podchodząc do chłopców. 
-Mała ślizgawka przy łazience Jęczącej Marty na drugim piętrze-odpowiedzieli huncwoci. 
-Pomożesz nam?-zapytał Syriusz. 
-Jasne że tak-odparła z radością Iriana i po chwili opuściła dormitorium wraz z kolegami, zostawiając niedokończony esej na stole przy kominku. 
-Obawiam się, że nie wyrobi się z tym do jutra-Elena popatrzyła na pracę Black. 
-Iriana to Iriana... Zawsze jakoś sobie poradzi-stwierdziła Emma. 

Iriana wraz z huncwotami pędziła ruchomymi schodami na drugie piętro. 
-Peter, ty będziesz stał i sprawdzał czy nikt nie idzie, Ina wejdzie do toalety odkręcić wszystkie kurki, a James i Syriusz już wiedzą co mają robić-zarządził Remus. Gryfoni w kilka chwil znaleźli się przed łazienką dziewczyn, przechodząc do realizacji planu. 
-I pamiętajcie żeby stanąć na czymś... Chyba nie chcecie żeby przymroziło wam nogi-zaśmiał się Lupin. Iriana wbiegła do pomieszczenia, odkręciła wodę w kranach, jednocześnie zatykając zaklęciem odpływy, po czym wbiegła do jednej z kabin i stanęła na klapie by nie umoczyć nóg w wodzie. Tymczasem huncwoci na zewnątrz rzucili kilka zaklęć, dzięki którym woda na podłodze zamarzła na dobre. Długi korytarz stał się idealnym miejscem do ślizgania i ścigania. Cienka warstwa lodu była bardzo śliska i w prosty sposób można było rozpędzić się do zawrotnych prędkości. Gryfoni bawili się, robili zawody i wpadali na siebie, przewracając i upadając na lodowisko. Radość nie miała końca. 
-Ina, uważaj!-zawołał Syriusz, pędząc wprost na kuzynkę. Dziewczyna rzuciła się do ucieczki, jednak mimo to zaraz para leżała na lodzie śmiejąc się głośno. 
-Kto ostatni do kamiennego gargulca, ten całuje Smarkeusa!-zawołał James zaczynając sunąć po ślizgawce w stronę posągu na drugim końcu korytarza. 
-Nie tak szybko, Potter!-krzyknęła Iriana doganiając kolegę. Krótko mówiąc zabawa rozkręcała się w najlepsze aż do momentu... 
-Ktoś idzie!-ostrzegł Peter, dzięki czemu po chwili grupka gryfonów skryła się w łazience, obserwując przez szparę w drzwiach idących korytarzem uczniów. Drugoklasiści najwyraźniej nie zauważyli lodowej warstwy pokrywającej podłogę i zaczęli ślizgać się, wymachując rękami w różne strony, próbując złapać równowagę. Huncwoci i Iriana nie mogli powstrzymać się od śmiechu. Syriusz zaczął ślizgać się wokół umywalek naśladując szalone ruchy drugoklasistów, co jeszcze bardziej rozbawiło przyjaciół. Po jakimś czasie lód zaczął topnieć, a gryfoni zaczęli być zmęczeni zabawą więc wrócili do pokoju wspólnego, gdzie na Inę czekała miła niespodzianka. 
-Sowa przyniosła go podczas kolacji-powiedziała Emma, podając przyjaciółce list. 
-Właśnie! Kolacja... Przegapiliśmy kolację-przypomniał sobie Peter. 
-Macie ochotę na mały wypad do kuchni?-zaproponował Syriusz. Reszta huncwotów przytaknęła. 
-Wiesz co, ja nie jestem głodna-odparła Iriana i pobiegła do sypialni rozrywając kopertę ozdobioną różnokolorowymi rysunkami kwiatów. Uradowana wyjęła z niej list od siostry. 

Cześć Iriana!
Strasznie się ciesze, że do mnie piszesz. Tęsknię za tobą i nie mogę się doczekać aż wrócisz do domu. Tata jest dla mnie bardzo miły. Chciałabym ci o czymś powiedzieć ale nie mogę. To tajemnica i jeżeli wydałaby się to były by duże problemy. Nudzi mi się samej w domu. Nie mogę się bawić z mugolskimi dziećmi, czasami jeździmy do Regulusa ale on nie chce się ze mną bawić. Ostatnio gdy tam byliśmy ciocia Walburga mówiła o Tobie i Syriuszu same złe rzeczy, ale nie martw się tym. Ostatnio zaczęłam więcej się uczyć i coraz lepiej wychodzi mi liczenie. Proszę napisz mi jak wygląda Hogwart i coś o swoich przyjaciołach. 

Kocham Cię

Laura 

Odpowiedź od siostry zarówno ucieszyła jak i zmartwiła Irianę. Ojciec jest dla Laury miły i jest coś o czym Laura powiedzieć nie może... Właśnie z powodu tych dwóch rzeczy w głowie dziewczyny zrodziła się niezliczona ilość pytań i zmartwień. Gryfonka zabrała się za pisanie odpowiedzi do siostry. Zużyła w tym celu aż pięć kartek zapisanych drobnym maczkiem od góry do dołu ponieważ chciała chociaż w skrócie opisać wszystkie przygody, które przytrafiły jej się od początku roku. Na końcu napisała zapytanie czego dotyczy sprawa, o której nie może nic powiedzieć Laura i spakowała kartki do koperty. Zostawiła list na stoliku nocnym i poszła spać ponieważ zbliżała się już godzina 22, jednak obiecała sobie, że następnego dnia tuż przed lekcjami pobiegnie do sowiarni i wyślę sowę do siostry. 

Pewnego razu w Hogwarcie...Where stories live. Discover now