Ponowne spotkanie /62/

24 1 3
                                    

Iriana z nadzieją spoglądała za okno wychodzące z jej pokoju na ulicę przed domem. Z salonu dobiegały błagalne prośby Laury, jej młodszej siostry o to by ona również mogła udać się tego popołudnia wraz z Iną i kuzynami na ulicę Pokątną. Kilka minut po tym jak zegar wybił godzinę dwunastą na drodze zjawił się czarny samochód marki Bentley. Iriana z uśmiechem na twarzy chwyciła walizkę oraz klatkę z sową, po czym zbiegła po schodach i rzuciła się do wyjścia. W ostatnim momencie, gdy już naciskała klamkę obejrzała się za siebie. Stojący w korytarzu ojciec patrzył na nią jak zawsze zimnym wzrokiem, a siostra ocierała rękawem łzy spływające jej po policzkach.
-Trzymaj się mała-rzuciła Iriana spoglądając na Laurę. Ta w ułamku sekundy rzuciła się starszej siostrze na szyje i zaczęła cicho szlochać.
-Chcę jechać z tobą... Chcę jechać z t-tobą... Nie tylko na Pokątną... Ja chcę do Hogwartu...-wyszeptała Laura.
-Jeszcze tylko kilka lat-pocieszyła ją Iriana gdy na ulicy rozległ się dźwięk klaksonu-Muszę iść... Trzymaj się!-dodała i wybiegła z domu. Wujek pomógł jej włożyć kufer do przepastnego bagażnika, po czym oboje wsiedli do pojazdu i ruszyli powoli w stronę Grimmuald Place. Samochód mimo że z zewnątrz wyglądał jak najzwyklejsze mugolskie auto, znacząco różnił się od nich. Ze względu na obrzydzenie rodziny Blacków względem wynalazków ludzi niemagicznych, wymontowano z niego silnik oraz rzucono na niego szereg różnych zaklęć by działało bez szwanku. Jednak maszyna napędzana magią sunęła teraz ulicami Londynu, całkowicie nie wyróżniając się spośród innych samochodów przemierzających zatłoczone miasto. Iriana podczas podróży nie odezwała się ani słowem do wujka Oriona, gdyż ten nie wydawał się skory do rozmowy. Dziewczyna siedząc z tyłu pojazdu przyglądała się budynkom i ludziom, których mijali. Zastanawiała się czy choćby jeden z jej listów trafił przyjaciół czy może wszystkie z nich przechwycił ojciec. Od czasu rozłąki w czerwcu nie miała kontaktu prawie z nikim poza rodziną. Jedyną osobą, do której na pewno dotarł list była Emma gdyż ten udało się jej się wysłać pod nieobecność ojca ale niestety w dwa tygodnie później Iriana była świadkiem jak odpowiedź od przyjaciółki została spalona przez ojca w kominku. Po tym incydencie dziewczyna zamknęła się w pokoju i nie wychodziła przez kilka następnych dni. 

Iriana została oderwana od bolesnych wspomnień gdy samochód zatrzymał się przed kilkupiętrowym domem o ciemnej elewacji i ponurych oknach. Wejściowy ganek zdobiony był kamiennymi schodami. Czarne drzwi wejściowe uchyliły się, a za nimi stała już ciotka Walburga.
-Jak miło cię widzieć!-zawołała kobieta. Iriana od razu wyczuła ironię i nienawiść w jej głosie jednak za wszelką cenę starała się wymusić uśmiech. Odebrała od wujka walizkę, po czym weszła do domu i ruszyła długim korytarzem w stronę schodów. Tam czekał już na nią Syriusz. Dwójka wymieniła spojrzenia następnie udając się na drugie piętro.
-Jak wakacje?-zapytał kuzyn wprowadzając Ine do pokoju gościnnego.
-Dobrze, że już się kończą-stwierdziła dziewczyna odkładając kufer na łóżko. Chwilę później w drzwiach zjawił się Regulus.
-Mama mówi, że za godzinę będzie obiad po czym ojciec zabierze nas na Pokątną, a jutro z samego rana pójdziemy na stację-oznajmił chłopak, po czym zniknął za drzwiami. Dopiero teraz Iriana zdała sobie sprawę jak bardzo kuzynowie się różnili. Oboje mieli szlachetne rysy twarzy, czarne włosy oraz bladą cerę jednak od Syriusza zawsze bił rodzaj pozytywnej energii oraz charyzma, tym bardziej gdy się uśmiechał i był w gronie przyjaciół, natomiast Regulus chodził przygarbiony, z charakterystycznym grymasem na twarzy i obojętnością w oczach dzięki czemu z łatwością można było porównać go nawet do Severusa Snape'a.
-Miałeś kontakt z Jamesem, Remusem i Peterem?-zapytała Iriana patrząc na kuzyna. Ten pokiwał głową, po czym zaprowadził kuzynkę do swojego pokoju i pokazał leżący w szufladzie pęczek listów. Jednak wcale nie to najbardziej przykuło uwagę dziewczyny.
-Co to jest?-zapytała lekko śmiejąc się pod nosem. Na ścianie wisiał wielki plakat z czerwono-żółtym lwem i napisanym dużymi literami banerem "GRYFFINDOR ZAWSZE NAJLEPSZY".
-Zrobiłem to dzień po powrocie że szkoły...-wytłumaczył Syriusz-Żeby zdenerwować rodziców-dodał ciszej, niemalże szeptem. Iriana uśmiechnęła się szeroko i pokiwała głową pełna podziwu dla kuzyna. Nagle z jadalni dobiegło wołanie. Stworek, skrzat domowy właśnie przygotował posiłek i Walburga zwoływała wszystkich do stołu. Blackowie usiedli wokół ogromnego stołu z ciemnego drewna, do którego właśnie podano pieczeń z dziczyzny oraz półmisek z zapiekanymi ziemniakami. Posiłek tak jak można było się spodziewać odbył się w całkowitej ciszy. Gdy wszyscy zjedli, przyszedł czas na podróż na ulicę Pokątną. Tym razem jako transportu użyli proszku Fiuu. Iriana, Syriusz i Regulus przenieśli się do kominka znajdującego się w jednym ze sklepów. Gdy wyszli na zewnątrz okazało się, że stoją tuż na przeciwko lodziarni Floriana Fortescue. Jak się okazało właśnie w tym miejscu jedli desery szkolni przyjaciele Syriusza i Iriany. Emma, Elena, James, Remus oraz Peter siedzieli ściśnięci przy małym stoliku przed lodziarnią, ze smakiem jedząc kolorowe lody ze szklanych pucharków. 

Pewnego razu w Hogwarcie...Where stories live. Discover now