Iriana i Emma siedziały sobie w spokoju jedząc kolację. W pewnym momencie do stołu gryffindoru dosiadła się Elena.
-Hej, wszystko w porząd...-Emma nawet nie zdążyła dokończyć pytania bo puchonka pokazała zabandażowane dłonie.
-Ojej, nie myślałam, że jest aż tak źle-zmartwiła się Iriana.
-Dyptam niewiele pomogło...-westchnęła Elena.
-Wiesz co myślę, że mi nie będzie potrzebny-Emma wręczyła przyjaciółce buteleczkę Eliksiru Wiggenowego.
-Dziękuję...-powiedziała Elena.
-Słyszałyście?-do rozmowy wtrącił się James.
-O czym?-zapytała Emma.
-O profesor Quintus-odpowiedział James, nienormalnie poważnym głosem.
-Nie?-odparły dziewczyny, podejrzewając, że chłopacy mają w zanadrzu jakiś żart. Jak bardzo się myliły... Gdyż to o czym zaraz się dowiedziały było bardzo dalekie od żartów.
-Dziś bardzo wcześnie rano, wybrała się do Hogsmeade i słuch o niej zaginął. Podobno widziano tam wielu śmierciożerców-wyjaśnił Remus.
-Czemu miałoby się jej coś stać?-zdziwiła się Iriana-Może po prostu... Straciła poczucie czasu?
-Ona przecież jest z mugolskiej rodziny... Wielu osobą nie podobało się, że ktoś taki ma uczyć w Hogwarcie-Elena pobladła.
-Myślicie, że na prawdę coś jej się stało? Moim zdaniem to zwykła plotka-odparła Iriana.
-A jeżeli nie?-zapytała ze strachem Emma.
-Hogsmeade jest bardzo blisko Hogwartu-dodała Elena.
-Moim zdaniem nic nam nie grozi-Iriana nie wyglądała na zbytnio przestraszoną. Nie przepadała też za panią Quintus... Ale to inna sprawa...
-Nam może nie-podkreśliła Elena patrząc z współczuciem na Lily. Dzieci z mugolskich rodzin były wyjątkowo narażone na ataki popleczników czarnego pana.
-Nauczycielka obrony przed czarną magią uprowadzona przez śmierciożerców? Posłuchajcie same siebie-prychnęła Iriana. Dziewczyny dokończyły kolacje w ciszy, rozmyślając nad tym czy owe pogłoski są prawdą czy może zwykłą niedorzeczną plotką... Na szczęście (choć w prawdzie nieszczęście) następnego ranka przy śniadaniu wszystko się wyjaśniło.
-Nauczycielka OPCM z Hogwartu porwana przez śmierciożerców. Nikt nie jest bezpieczny-Remus głośnio przeczytał nagłówek proroka codziennego, uważnie przyglądając się zdjęciu zakapturzonych postaci na ulicach Hogsmeade.
-W Hogwarcie na pewno nic nam nie grozi-rozwiała napiętą atmosferę Iriana.
-Na razie...-dodał ze strachem Peter.
-Daj spokój. Nie jesteś chyba tchórzem jak ślizgoni?-zadrwił Syriusz.
-Ataki śmierciożerców to najmniejsze zmartwienie ślizgonów. Przecież większość dla większości z nich to rodzina-stwierdził James wyrywając przyjacielowi gazetę. Porwanie czarownicy było głównym tematem rozmów zarówno uczniów jak i grona pedagogicznego, choć niektórzy woleli milczeć na ten temat.
-Dumbledore mógłby chociażby zająć się szukaniem nowego nauczyciela... A ten sobie po prostu wyjechał-oburzyła się Iriana, dowiadując się o podróży dyrektora Hogwartu.
-Może ma jakieś ważne sprawy, nie można go o nic obwiniać-uspokoiła ją Emma. Pani Pince skarciła gryfonki wzrokiem.
-Ciszej panienki, jesteśmy w BIBLIOTECE-powiedziała z naciskiem na ostatnie słowo, jakby ów miejsce było przedmiotem nadzwyczajnego kultu po czym podała Irianie kolejną stertę książek do poukładania na półkach.
-Ależ wspaniale wiemy gdzie jesteśmy-odpyskowała Black. Reszta popołudnia minęła gryfonkom wyjątkowo smętnie i nudno.✦
Elena spędzała środowy wieczór w pokoju wspólnym puchonów. Uczyła się nowych zaklęć z transmutacji, miała problem z ich opanowaniem, tak jak z resztą zawsze. Obok niej siedziała wygodnie w fotelu Iris czytając najnowsze wydanie czarownicy, czasopisma dla czarownic, którego była wielką fanką.
-Piszą coś ciekawego?-zapytała Elena znudzona setną próbą zamienienia łyżeczki w kwiat róży.
-Tak, eliksir na puszące się włosy i rozdwojone końcówki-Iris z podekscytowaniem pokazała artykuł z gazety na temat rzekomo poprawiającej wygląd włosów mikstury.
-Ciekawe... Myślisz, że to na prawdę działa?-Elena dokładnie przestudiowała sposób przyrządzania oraz opis. Wątpiła w ów "niesmowite i natychmiastowe" działanie wywaru.
-Nie wiem ale dlaczego by nie spróbować?-zaproponowała Iris biorąc do ręki kosmyk włosów i przyglądając mu się.
-Nie wygląda na skomplikowane-stwierdziła Agnes, przysłuchując się całej rozmowie.
-Więc do dzieła-uśmiechnęła się Iris wyciągając z pod łóżka kociołek i drewnianą skrzynkę z ingrediencjami. Po kwadransie eliksir był już prawie gotowy.
-Jeszcze tylko trochę włosów jednorożca... Gotowe!-uradowała się Agnes wlewając perłowy eliksir do niewielkiej buteleczki. Elena nałożyła trochę na dłonie po czym wtarła we włosy.
-Nie widać żadnej różnicy-powiedziała Iris z rozczarowaniem.
-Może jednak nie jest taki natychmiastowy-Elena przejrzała się w lusterku. Później dziewczyny sprzątnęły kociołek i skrzynkę ze składnikami, wsuwając ją z powrotem pod łóżko. Puchonki wzięły się za pisanie referatu na zielarstwo. Skończyły kilka minut przed dziesiątą.
-Dobranoc-rzuciła Iris gasząc świecę stojąco na stoliku nocnym.
-Dobranoc-odpowiedziała Elena kładąc się do łóżka. Następnego ranka czekała ich nie lada niespodzianka...
-Iris! Obudź się!-zapiszczała Elena patrząc z przerażeniem w lustro. Jej włosy nie wyglądały najlepiej. Szczerze mówiąc ich końcówki były całkowicie spalone.
-Co się stało?-powiedziała z szokiem Iris wstając z łóżka i łapiąc gazetę. W kilka sekund odnalazła artykuł, przy pomocy którego przyrządziły eliksir-O nie... Pomyliłam składniki. Elena przepraszam...-zawołała Iris z poczuciem winy.
-To nie twoja wina...-odpowiedziała Elena zastanawiając się jak ukryć masakrę na jej głowie. Wtedy do pokoju weszła Agnes.
-Twoje włosy...-wymsknęło jej się-Co się stało?
-Eliksir. I to przeze mnie-załamała się Iris.
-Nie martwcie się... Na pewno da się to jakoś ukryć-uspokoiła je Agnes i podniosła różdżkę.
-NIE-zaprotestowała Elena.
-Spróbuj je jakoś związać-zaproponowała Iris. Elena wzięła szczotkę i porządnie rozczesała włosy po czym upięła się w kok z tyłu głowy.
-Nadal nie wygląda to najlepiej...-westchnęła Elena przeglądając się w lustrze.
-Coś się wymyśli, teraz lepiej idźmy już na śniadanie bo się spóźnimy-odparła Agnes. Dziewczyny pobiegły do Wielkiej Sali. Elena miała wrażenie jakby wszyscy po drodze zauważali jej niezbyt ogarniętą fryzurę, mimo że w rzeczywistości niewiele kto zauważył, iż coś jest nie tak. Po posiłku spotkała się ze swoimi przyjaciółkami pod salą lekcyjną.
-Cześć Elena-przywitała ją Emma.
-Hej... Jak się macie?-odpowiedziała puchonka nieco zdołowana.
-Całkiem w porządku-uśmiechnęła się Iriana. Elena rzuciła jej pytające spojrzenie.
-Planuje coś z huncwotami... Nawet nie chce mi powiedzieć o co chodzi-wyjaśniła Emma z lekkim grymasem.
-Bo to wyjątkowy plan. Tajemnica-odparła z zadowoleniem Ina ruszając w stronę kuzyna i jego przyjaciół.
-Coś czuję, że zanosi się na następne kłopoty-westchnęła Emma-Wszystko dobrze?-zapytała zauważając zmartwienie na twarzy puchonki.
-Hmm-chrząknęła Elena przegarniając palcami pasemko włosów, które opadło jej na twarz.
-Ojej... Co się stało?-Emma zmarszczyła brzmi przyglądając się uważnie fryzurze przyjaciółki.
-Nieudany eliksir z najnowszego wydania czarownicy-wytłumaczyła krótko Elena.
-Rozumiem... Też widziałam ten artykuł-odparła Emma-Nie martw się, mogło być gorzej...-pocieszyła przyjaciółkę po czym równo z dzwonkiem weszły do klasy.
YOU ARE READING
Pewnego razu w Hogwarcie...
Teen FictionOpowieść o trzech przyjaciółkach uczących się w Hogwarcie w erze huncwotów. Może być trochę nudnawa dla osób, które nie wiedzą kim w rzeczywistości są bohaterki... Pisane dla zabawy.