Ślepy zaułek /42/

18 3 4
                                    

Elena siedziała w ogromnym żółto-czarnym fotelu w pokoju wspólnym hufflepuff'u, próbując nauczyć się na pamięć wszystkich dat wojen olbrzymów. W pewnym momencie zauważyła, że Edward Skamander czyta jakieś bardzo stare wydanie proroka codziennego. Na jego okładce czarnymi wytłuszczonymi literami pisało: "Niemiecki badacz Johann Yorck von Wanberdung podejrzewany o kontakty ze szmalcownikami i handlowanie jajami Akromantul!"
-Co czytasz?-zapytała próbując zagadać do chłopaka w sprawie gazety. 
-Jakiś stary prorok codzienny... Może sprzed trzech lub czterech lat, kiedy jeszcze mieli kolumnę poświęconą magicznym stworzeniom. Piszą tu ciekawe rzeczy o chochlikach kornwalijskich...-odpowiedział perfekt.
-Będę mogła ją pożyczyć?-poprosiła Elena. 
-Jasne, jak skończę czytać to ci ją dam-Edward uśmiechnął się i wrócił do lektury. Elena była bardziej niż przekonana, że jest to klucz do zagadki nowego profesora OPCM. Pół godziny później biegła już po schodach w stronę wierzy gryffindoru z czasopismem w ręku. 

-Czy mogłabym wejść?Bardzo proszę! Mam coś ważnego do przekazania moim przyjaciółkom-błagała Grubą Damę, która upierała się, że nie może wpuścić dziewczynki nawet jeżeli bardzo chce

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

-Czy mogłabym wejść?Bardzo proszę! Mam coś ważnego do przekazania moim przyjaciółkom-błagała Grubą Damę, która upierała się, że nie może wpuścić dziewczynki nawet jeżeli bardzo chce. Na szczęście na korytarzu zjawili się huncwoci i zgodzili się otworzyć wejście koleżance. 
-Iriana! Emma!-zawołała Elena wbiegając do ich sypialni machając gazetą nad głową. 
-Jak ty tu weszłaś?-zdziwiły się gryfonki na widok puchonki w ich pokoju wspólnym. 
-Chłopacy mnie wpuścili, ale to nie ma teraz znaczenia. Patrzcie na to-Elena pokazała im okładkę gazety. 
-Niemiecki badacz Johann Yorck von Wanberdung podejrzewany o kontakty ze szmalcownikami i handlowanie jajami Akromantul! Przyłapany na przewożeniu niebezpiecznych towarów z jednego końca wyspy na drugi. Wcześniej wyrzucony z rodzimego kraju przez Niemieckie Ministerstwo Magii za hodowle i badania nad erklingami-przeczytała na głos Iriana. 
-Skąd to wzięłaś?-zapytała Emma ze zdziwieniem.
-Od Skamandera-rzuciła krótko Elena. 
-Wiedziałam! Wiedziałam! A wy nie chciałyście mi wierzyć!-uradowała się Iriana. 
-Teraz musimy się dowiedzieć, co kombinuje w Hogwarcie-odparła Emma. 
-Wydaje mi się, że wystarczy sprawdzić co jest powodem jego spóźnień na kolacje-stwierdziła Iriana-To jak? Dziś wieczorem?-dodała. 
-Niech ci będzie... Ale jak wpakujemy się w jakieś kłopoty-zaniepokoiła się Emma. 
-Spokojnie, mamy przecież to-Iriana wskazała na łóżko. 
-Mamy łóżko? To jest twój tajny plan?-zaśmiała się Elena. 
-Niee!-Iriana chwyciła do ręki po czym okryła się peleryną niewidką. 
-Aaaa! To ja rozumiem-odparła Elena, następnie wybuchając śmiechem. Dziewczyny czekając z niecierpliwością na kolację wzięły się za pisanie kilkunastostronicowego eseju na temat odtrutek na najpopularniejsze trucizny. Skończyły kwadrans przed szóstą. Postanowiły zejść na dół i odnaleźć nauczyciela, po czym śledzić go aż do kolacji. W celu dowiedzenia gdzie się znajduję ruszyły do pokoju nauczycielskiego znajdującego się na parterze. Poprosiły kamienne gargulce, strzegące wejścia do pomieszczenia o wywołanie jakiegoś nauczyciela. 
-W czym mogę wam pomóc?-zza posągu po chwili wyłoniła się profesor McGonagall, opiekunka gryfonów a zarazem nauczycielka transmutacji. 
-Szukamy profesora Wanberdunga-odpowiedziały uczennice. 
-Myślę, że jest w swoim gabinecie, na trzecim piętrze-odparła nauczycielka. 
-Dziękujemy!-zawołały dziewczyny oddalając się w stronę schodów. Szybko znalazły się na wskazanym korytarzu i czekały cierpliwie. Okryły się też peleryną niewidką żeby nikt ich nie zauważył. Po półgodziny oczekiwania, z jednego z pomieszczeń wyłonił się wysoki mężczyzna okryty czarną peleryną. Przyjaciółki nie miały wątpliwości, że jest to on. Profesor żwawym krokiem ruszył w stronę północnej części zamku, a przyjaciółki tuż za nim. Wanberdung błąkał się po korytarzach i schodach, jednak dziewczynki ani na chwilę nie traciły go z oczu. 
-Myślicie, że domyślił się, iż ktoś go śledzi?-zapytała szeptem Elena. 
-Na to wygląda, chce nas zgubić-stwierdziła Iriana. 
-To co robimy?-zdenerwowała się Emma. 
-Nic. Dalej idziemy za nim-zarządziła Iriana przyśpieszając kroku, tak jak zrobił to nauczyciel. W pewnym momencie skierował się w stronę wyjścia do szklarni (a przyjaciółki okryte peleryną niewidką tuż za nim). 

Wanberdung wszedł do jednego ze szklanych pomieszczeń, tego najbardziej oddalonego od zamku

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

Wanberdung wszedł do jednego ze szklanych pomieszczeń, tego najbardziej oddalonego od zamku. Iriana, Emma i Elena zostały na zewnątrz, przyglądając się mu przez brudną szybę. 
-Nic nie widać-poirytowała się Ina przecierając rękawem szkło, jednak to niewiele dało a jedynie zwróciło uwagę nauczyciela. Dziewczyny zamarzły w bezruchu czekając na dalszy rozwój wydarzeń ale na szczęście nauczyciel szybko odwrócił się i wrócił do wyciągania czegoś spod długiego stołu znajdującego się w szklarni. Przyjaciółki stały, mrużąc oczy w celu zobaczenia co się dzieje w środku. Nic to nie dało. Sterczały tak okryte peleryną przez może godzinę lub dłużej, aż Wanberdung wrócił do zamku. Wtedy one bezszelestnie wślizgnęły się do szklarni i zajrzały pod stół. Nic tam nie było. 
-Przecież wyciągał coś stąd! To nie mogło zniknąć!-powiedziała Iriana. 
-Zaczekaj...-Emma weszła pod blat i zaczęła ręką dotykać podłogi. W pewnym momencie natknęła się na jakieś pudełko ukryte pod płachtą z włosów demimoza (która działała podobnie jak peleryna niewidka, tylko po pewnym czasie traciła swoje magiczne właściwości). Wysunęła je spod stołu i odkryła. Oczom dziewczyn ukazała się drewniana skrzynka. Szybko udało im się ją otworzyć zaklęciem Alohomora. W środku znajdowały się przeróżne przedmioty, eliksiry i inne rzeczy, których przeznaczenie nie było uczennicom do końca znane. 
-Nic specjalnego...-stwierdziła Elena marszcząc brwi. 
-No to czemu nie schował tego w swoim gabinecie?-zapytała Iriana podejrzliwie. 
-Wydaje mi się, że coś stąd dziś wziął-powiedziała Emma przyglądając się zawartości skrzyni. 
-Czyli znów jesteśmy w ślepym zaułku... Tak jak rano... Czemu zawsze gdy jesteśmy tak blisko wszystko musi się psuć?-westchnęła Iriana. Emma zamknęła pudełko, okryła je płachtą i wstawiła ponownie w miejsce, w którym znajdowało się ono wcześniej. 
-To robi się coraz bardziej podejrzane...-rzekła Iriana-Najpierw w nocy chodzi po zamku, dziś korzystając z okazji, że nikogo nie było skradł się do lochów a teraz jeszcze ta skrzynia.
-To co robimy?-zapytała Elena. 
-Próbujemy dalej-zarządziła Iriana-Ale teraz czas na kolacje...
Dziewczyny ruszyły w stronę Wielkiej Sali. Nie wiedziały co myśleć o dziwnych zachowaniu nowego nauczyciela, zdarzeniach nie trzymających się siebie oraz tajemnicy, którą z pewnością skrywał tajemniczy czarodziej...

Pewnego razu w Hogwarcie...Where stories live. Discover now