Rozdział jak każdy inny /19/

25 2 1
                                    

We wtorkowy ranek Iriana i Emma obudziły się bardzo wcześnie. Siedziały na łóżkach i w ciszy rozmawiały o zdarzeniach, które miały miejsce zeszłej nocy. W pewnym momencie usłyszały jak ktoś krzyczy coś w głównym pokoju wspólnym. Wyszły z sypialni żeby zobaczyć co się stało. Ujrzały Huncwotów siedzących na kanapie:
-Następnym razem oszczegaj nas że wybierasz się na trzydniowy pobyt w skrzydle szpitalnym-zaśmiał się James obejmując Remusa ramieniem.
-Zrzuciliśmy przedwczoraj łajnobombe na McGonagall, wyobrażasz to sobie?-pochwalił się Syriusz. Dziewczyny przywitały się z kolegami i wraz z nimi wybrały się na śniadanie. 

ミ☆

Elena obudziła się kwadrans przed ósmą. W pośpiechu ubrała się i pobiegła zjeść śniadanie po czym popędziła na lekcję eliksirów. Ta minęła jej stosunkowo szybko. Następną lekcją była transmutacja. Chyba już nawet nie muszę wspominać że nie przepadała za tym przedmiotem, jednak bardziej chyba przeszkadzało jej towarzystwo złośliwych i wrednych ślizgonów. Na szczęście doczekała się upragnionej przerwy. Była to długa przerwa więc postanowiła wybrać się podczas niej do biblioteki by wypożyczyć jakąś ciekawą książkę o tematyce fantastycznych zwierząt. 

Gdy znalazła się na miejscu i przeglądała książki podszedł do niej Lupin

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

Gdy znalazła się na miejscu i przeglądała książki podszedł do niej Lupin.
-Dziękuję, bardzo ciekawe lektury-powiedział nieśmiało wskazując na książki które trzymał w rękach-Chociaż miałem nadzieję że wypożyczysz coś o magicznych stworzeniach...-dodał.
-Oh, tak... Nie ma za co. Myślałam że nie interesujesz się zwierzętami... Już lepiej się czujesz?-zapytała jednak w tym momencie zza rogu wybiegła Iriana i podbiegła do nich:
-Syriusz cię szuka... To pilne!-wykrztusiła zasapana. Chłopak popatrzył na nią ze zdziwieniem po czym odszedł we wskazanym kierunku.
-Coś się stało?-spytała Elena.
-Nie wiem, znowu coś wykombinowali i nawet nie chcą mi powiedzieć o co chodzi-powiedziała nieco obrażona-Co robisz?
-Szukam książki...
-Ja najbardziej chyba z tych-Iriana wskazała na półkę o magicznych stworzeniach-Lubię te o wilkołakach. Mój dziadek uczestniczył w polowaniach na wilkołaki. Niezła zabawa co nie?
-Uważam że to bardzo niehumanitarne. W końcu to też czarodzieje lub mugole-skomentowała Elena. Rozmowa toczyła się dalej.
-Wiesz, najbardziej chyba chciałabym mieć smoka, albo inne duże zwierzę-stwierdziła w pewnym momencie Iriana.
-Tak, smoki są niesamowite. Niestety bardzo niebezpieczne a oswojenie ich jest prawie niemożliwe-westchnęła Elena. Później w całej szkole rozbrzmiał dzwonek kończący przerwę. Dziewczynki w pośpiechu popędziły na lekcje latania z panią Hooch.

ミ☆

Reszta tego dnia, jak i tygodnia minęła Irianie, Emmie i Elenie w mgnieniu oka. Każdy dzień wyglądał podobnie więc zlewały się one ze sobą i nim dziewczyny się obejrzały przyszła sobota i mecz quidditcha Hufflepuff vs Ravenclaw. 
-Szkoda że ostatnio puściłyśmy płazem Snape'owi to oszustwo... Bedziemy teraz musiały czekać do następnego meczu aż zdarzy się następna okazja do przyłapaniu drużyny ślizgonów na używaniu eliksiru szczęścia-westchnęła Iriana do Eleny i Emmy w drodze na stadion quidditcha. 
-Następny mecz, z tego co wiem jest dopiero po świętach-powiedziała Emma.
-Jak ten czas szybko mija, już zaraz święta!-ucieszyła się Elena.
-Właśnie, zostajecie na święta w Hogwarcie czy wracacie do domów?-zapytała Iriana.
-Ja wracam do domu-stwierdziła Emma.
-Ja też-dodała Elena.
-Podobno święta w Hogwarcie są magiczne... Na pewno nie chcecie zostać?
-Może w przyszłym roku...
-Ja i Syriusz postanowiliśmy że w tym roku święta spędzimy tutaj. Jego rodzice nie znoszą faktu że trafił do gryffindoru, moi jak się dowiedzą również będą się tak zachowywali więc stwierdziliśmy że nie mamy nic do stracenia-powiedziała Iriana gdy dziewczyny znalazły się już na trybunach stadionu. Zajęły miejsca wśród innych uczniów i kontynuowały rozmowę:
-Nie rozumiem tych ich obsesji na tym punkcie, przecież nie wyrzekliście się ich ani nie obraziliście ich tej całej ideologii czystości krwi-dziwiła się Elena.
-Rzecz w tym że oni właśnie tak to odbierają.
-Powiecie mi co właśnie wyprawiają Huncwoci?-przerwała Emma, patrząc na trybuny po drugiej stronie stadionu. Syriusz, James, Remus i Peter przeciskali się przez tłum innych uczniów w stronę profesor McGonagall. Potter ciągnął za szatę Snape'a. 
-Nie mam pojęcia, ale jeżeli znaleźli dowody na to że z jego pomocą ślizgoni oszukiwali w ostatnim meczu to jestem im za to bardzo wdzięczna-powiedział Iriana-O patrzcie, gracze już wychodzą na boisko. 

Mecz rozpoczął się i po półtorej godziny zakończył zadziwiającym wynikiem 90-160 dla Hufflepuff'u

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

Mecz rozpoczął się i po półtorej godziny zakończył zadziwiającym wynikiem 90-160 dla Hufflepuff'u. Puchoni cały mecz byli w tyle jednak na końcu Margus Macmillan złapał złoty znicz co zakończyło mecz w zaskakujący sposób. Uczniowie po meczu wrócili do zamku ponieważ dalsze przebywanie na dworze nie miało zbytniego sensu ze względu na dość chłodną pogodę. Elena pobiegła do pokoju wspólnego świętować zwycięstwo swojego domu a Iriana i Emma postanowiły przejść się nieco po zamku. Przez długi czas włóczyły się po korytarzach szukając miejsca w którym mogłyby usiąść i w spokoju porozmawiać. Niestety dormitorium gryffindoru nie było dogodnym do tego miejscem, ponieważ energiczni i pełni dziwacznych pomysłów gryfoni zazwyczaj wyprawiali tam różne niepospolite rzeczy. Dziewczynki spacerując tak przez dłuższy czas dotarły na siódme piętro. Zastanawiały się czy może nie zaszyć się w jakiejś pustej klasie. Wtedy zdarzyła się rzecz co najmniej bardzo niespodziewana. 

Pewnego razu w Hogwarcie...Where stories live. Discover now