Rozdział 3

1.5K 90 132
                                    

Hejka! Tak jak powiedziałam będę się starała wrzucać rozdziały dosyć regularnie, więc macie 3 część<3

____________________________________________

***Megatron***

Ten idiota naprawdę myślał, że się nie domyślę?!
Jakim głupcem trzeba być, by nie wiedzieć, że miasta węglowców posiadają cały system monitoringów?

Warknąłem gniewnie, czekając na pojawienie się cona. Byłem doprawdy zaintrygowany jaką wymówkę będzie miał na swoje usprawiedliwienie.
Wściekły, zacisnąłem ręce w pięści. Z taką załogą nie mam szans na wygranie tej wojny! Vehicony same zabijają się swoją głupotą, Shockwave, szalony naukowiec, wymyślił maszynę do zabijania, która niemal nie pozbawiła nas iskier! Starscream jak zwykle knuje po kątach, a Barricade brata się z węglowcami! Został jedynie niezawodny Soundwave... Jednak to wciąż zbyt mało!

Nie mogę sobie pozwalać na aż taką niesubordynację... Ten skretyniały Barricade, tak samo jak ten węglowiec, powinien zgasnąć za to że ośmielił się złamać moje rozkazy! Może wtedy załoga zobaczyłaby co znaczy k a r a i na Nemezis powróciłby choć częściowy porządek?! Jednak jeśli miałbym karać w ten sposób wszystkich, którzy kiedykolwiek złamali mój rozkaz, powybijałbym całą załogę! A przecież Prime i ta jego zgraja nieudaczników sama się nie pokona! Załamany przejechałem ręką po twarzy. Może tym razem obejdzie się bez zgonów? Wystarczy pożądna lekcja pokory, bo jakby nie patrzeć, zwiadowca był dobry w walce, aż za dobry, bym się go pozbył.

Jednak co z tym węglowcem? Zabić? Rozgnieść? Wyrzucić z Nemezis i przekonać się czy umie latać?
Jednak w ostateczności t e n człowiek może okazać się przydatny. Primusie, dalej nie mogę pojąć, że to człowiek zabił Bersha! I tylko ta jedna myśl sprawiła, że zdecydowałem się zachować dziewczynę przy życiu. Poza tym autościerwa już od dawna współpracują z ziemskim wojskiem, przez co ich przewaga rośnie. I choć ten węglowiec jest zwykłym cywilem, w przyszłości może okazać się całkiem przydatny...

***Ada***

Straciłam rachubę czasu i nie wiem dokładnie ile siedziałam w laboratorium statku obcych. Powiedziałam im o wszystkim, a było tego dość sporo, więc miałam wrażenie że Megatron był nawet zadowolony. Na końcu stwierdził, że dobrze będzie mieć sprzymierzeńca wśród ludzi, bo w końcu autoboty też mają i... chyba nie chciał być gorszy.
Podsumowując: Barricade miał mnie teraz odstawić do domu, a Megatron stwierdził, że za jakiś czas może przydzieli mi jakieś zadanie i w sumie to decepticony będą ze mną w kontakcie. Oprócz tego Cade miał mnie informować o jakichkolwiek zmianach w planie lidera.

Megatron skontaktował się z Barricadem i czekaliśmy aż con przybędzie i odstawi mnie pod dom. Po chwili czarno biały decepticon stał już przed nami.

- Odwieziesz człowieka do domu, a później bez żadnego szlajania się po mieście wrócisz tu- rzekł lider, a Barricade skinął głową, po czym bez słowa transformował i otworzył drzwi, bym wsiadła.

-Bedzięmy w kontakcie- dodał od niechcenia Lord decepticonów, po czym dało się słyszeć dźwięk otwierania tak zwanego mostu ziemnego. Mimo tego, że wiedziałam że jest to w miarę bezpieczny środek transportu, jeśli w ogóle można to tak nazwać, zacisnęłam powieki. Cade ruszył i po chwili turbulencji wyjechaliśmy na drogę w lesie.

-...Jesteś... wkurzony?- spytałam po chwili długiej ciszy. Barricade się nie odzywał, co było do niego nie podobne.

- Nie na ciebie- usłyszałam głos dobiegający z ekranu na desce rozdzielczej.

No tak...Na wiecznie wkurwionego na swoją załogę Lorda decepticonów...

-Może cię to jakkolwiek pocieszy ale też pierdyliard razy byłam traktowana tak samo, jak wasz lider traktuje ciebie...- mruknęłam

Zanim nastanie noc Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz