Hej, hej, hej! Macie kolejny bardzo długi rozdzialik;D Tych górnych dopisków niezwiązanych z fabułą pewnie i tak nikt nie czyta, więc dziś nie będę się tu rozpisywać:')
___________________________________________
Znalazłam się w ręce dobrze znanego mi cona, po czym opuściliśmy pomieszczenie.
Barricade ruszył w stronę, gdzie powinien znajdować się Saundwave, by otworzyć most ziemny.-Jak myślisz, dobrze zrobi...- urwałam nagle, gdyż z przeciwka zobaczyłam zbliżającego się robota, którego jeszcze chyba nie widziałam. Srebrny robot przystanął, po czym prychnął donośnie.
-A ty co tak bezproduktywnie łazisz? Może mam ci przydzielić parę dodatkowych zadań na zachętę?- zaśmiał się z pogardą. Barricade nawet nie zdążył odpowiedzieć, gdy ten znowu zaczął -A no przecież!- nowoprzybyły strzelił sobie ręką teatralnie facepalma -Zapomniałbym, Megatron każe ci ńańczyć węglowca...Takie to małe, że nawet go nie zauważyłem- prychnął lekceważąco.
Nieświadomie zacisnęłam pięści i spojrzałam na niego z nienawiścią.
-Ty za to lepiej zająłbyś się ćwiczeniem technik spierdalania, czyli tego co najlepiej ci w sytuacjach kryzysowych wychodzi!
Brawo Barriacade! Jestem dumna! Riposta na poziomie, trzeba przyznać.
Srebrny robot zacisnął pięści i warknął, podchodząc bliżej nas.
-Jak śmiesz zwracać się tak do komandora?!- prychnął nieprzyjemnie -Jestem na wyższym stanowisku kretynie!
-Jakoś słyszałem, że ostatnio nie radzisz sobie z pisaniem raportów, więc może przydałoby się wreszcie to stanowisko zmienić!- syknął Cade.
-Ty!- ryknął -A ty właśnie upadłeś tak nisko, bo to tobie Megatron każe nańczyć tak niski i nieinteligentny gatunek!
Przegiął.
-Ej ty! Jak się nazywasz?- krzyknęłam, by robot zwrócił na mnie uwagę.
Srebrny zmarszczył brwi, po czym popatrzył się w moją stronę z odrazą.
-Starascream! Ale ty masz się do mnie zwracać k o m a n d o r z e, słyszałeś ty tyy...gatunku podrzędny?!
-Starscream? Wspaniale! Zatem k o m a n d o r z e Starscreamie, byłbyś taki łaskaw i sprawdziłbyś, czy nie ma cię za drzwiami?- spytałam miło, starając się zachować spokojny ton, choć ręce mi się trzęsły.
Barriacade prychnął zduszonym śmiechem, a srebrny robot zaniemówił.
I dobrze, cisza jest zdecydowanie przyjemniejsza niż ten jego piskliwy głos.-Co? Zawiesiłeś się?- nie mogłam powstrzymać się od dodatnia tego.
-...Ty durny węglowcu! Jesteś tak głupi, że swoją prymitywną organiczną imitacją procesora nie jesteś w stanie pojąć mojej potęgi! Jesteś zwyczajnie nieistotną, nieinteligentną i pokrzywdzoną przez los formą życia! Fakt że łazisz po tym samym statku co ja przyprawia mnie o obrzydzenie!- wyharczał wściekły.
-Zamknij się niepyt- zaczął Barriacade, lecz mu przerwałam.
- Nie! Czekaj!- krzyknęłam i obróciłam głowę w stronę srebrnego -Do kogo ty to wszystko niby mowiłeś?
-Phe! Jesteś zbyt durny, twój mózg nie nadąża nawet za tym co się wokół ciebie dzieje!
-Ale ty wiesz, że przez ten cały czas nie mówiłeś o mnie?
-Dlaczego niby?!
-Bo jestem dziewczyną! A żadnego człowieka płci męskiej tu nie widzę!
Robot po raz kolejny się zawiesił. I on śmie mówić, że to mój mózg nie nadąża za sytuacją!
CZYTASZ
Zanim nastanie noc
Science FictionJedna z wielu na pierwszy rzut oka identycznych prowincji w Stanach. Nic nadzwyczajnego - zwykła, spokojna i bezpieczna dziura. Powszechnie jednak wiadomo, że nic nie trwa wiecznie. Pewnego felernego dnia ktoś, a raczej coś, zaczyna masowo mordować...