Rozdział 19

1.2K 85 55
                                    

Hej, hej. Późno, ale lepiej późno niż wcale, więc zapraszam do czytania.

+ Mam nadzieję, że jakoś ogarniacie szkołę. Jeśli ktoś chce się wyżalić, ponarzekać na nauczycieli, czy cokolwiek, to możecie to zrobić tu, czasem wyżalenie się pomaga ------------------------>

________________________________________________________________________________________

Nagle wszystko jakby zastygło. Wszystkie oczy i optyki skierowane były w kierunku niemego cona, który osunął się na ziemię. Nikt nie śmiał drgnąć. Pierwszy raz w życiu widziałam na twarzy Megatrona strach. Ale nie zwyczajny lęk, stres, tylko blade przerażenie.

Soundwave drżał, trzymając się za pierś. Z jego przetwornika mowy nie wydostał się nawet najcichszy dźwięk. Po prostu w ciszy odszedł na spękanej ziemi, splamionej lodowatym turkusem.

Uświadomiłam sobie, że płakałam. Nie byłam w stanie powstrzymać łez, więc spływały one po policzkach, jedna po drugiej. Nie wiedziałam ile tak trwaliśmy, miałam wrażenie, że zatrzymał się czas. Wiedziałam tylko jedno, to była najchłodniejsza i najbardziej przerażająca śmierć, jaką kiedykolwiek widziałam.

Nagle moje uszy przeszył przeraźliwy wrzask. Wzdrygnęłam się, zwracając twarz w kierunku lidera. Megatron ryknął pod nieboskłon, a wrzask ten był przepełniony furii.

-Wy kurwy, coście kurwa narobili?!- ryknął w stronę autobotów -ZAJEBIĘ.

To były ostatnie słowa, nim rozpętało się piekło. W napadzie wściekłości ruszył na Prime'a, wysuwając swoje ostrze. Autobot, niespodziewający się takiego ataku, przyjął na pierwszy rzut oka śmiertelny cios w klatkę piersiową. Miecz musiał jednak ominąć iskrę, gdyż Optimus po chwili zamroczenia rozpoczął kontratak. Nie minęło zbyt dużo czasu, by do walki przyłączyli się wszyscy członkowie frakcji.

Nagle Cade gwałtownie obniżył rękę, stawiając mnie na podłożu.

-Co... co ty robisz?!- krzyknęłam spanikowana.

-Spierdalaj stąd!- warknął, popychając mnie ręką w przeciwną stronę.

-Co??- spytałam przerażona, omal nie upadając -Nie zostawię was! 

-Adrianna, kurwa! Chociaż raz mnie posłuchaj- wycedził. Wzdrygnęłam się, jeszcze dawno nie słyszałam u niego aż tak poważnego tonu -Proszę- dodał ciszej.

Spojrzałam na niego przejęta, po czym kiwnęłam głową, odwracając się.

-Uważaj! Błagam...- szepnęłam, zanim pobiegłam w stronę najbliższych skał, by móc się w razie czego osłonić. Kucnęłam przy głazach, wychylając lekko głowę, by ogarnąć, jaka jest sytuacja.

-Czekajcie!- usłyszałam nagle głos, więc wyjrzałam zza skały.

Ale... Po jaką cholerę pchał się w sam środek pola bitwy?!

-Wracaj! Czego nie zrozumiałeś w "uważaj"?!- wrzasnęłam, lecz mnie nie słyszał.

***Barricade***

-S T O P!- ryknąłem, lecz w odpowiedzi tylko oberwałem pociskiem.

Syknąłem z bólu, wściekły ruszając w stronę tego zielonego kretyna. Zajął się walką z Breakiem, więc capnąłem go od tyłu, chwytając za nogę. Ciężki był jak cholera, ale z całych sił pociągnąłem, zaczynając się kręcić. Dodając siły odśrodkowej, puściłem, zataczając się i ledwo łapiąc równowagę, bo ważył swoje.

Skoro dyplomatyczna dyskusja nie działała, trzeba było przedsięwzięć bardziej drastyczne środki. Latający Bulkhead był na to idealnym materiałem. Gdy autobot przeleciał przez pole walki, piszcząc przy tym jak ludzkie dziecko i lądując z niemałym hukiem w samym środku strzelaniny, raczyli się zainteresować.

Zanim nastanie noc Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz