Rozdział 20

1K 73 30
                                    

Witam, witam! Pamiętacie mnie jeszcze?

Mam nadzieję, że tak, bo po ponad dwu miesięcznej przerwie macie kontynuację!

Mam nadzieję, że tak, bo po ponad dwu miesięcznej przerwie macie kontynuację!

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

*biolchemmatowe

Ogólnie chemia i matma jest sztos, ale biola to killer☠

Zatem oto macie powód ultrasuperhiperdługiego braku aktywności. Nie mam pojęcia kiedy uda mi się napisać kolejny, ale pamiętajcie, że książki nie porzucę!!!

Miłej nocy/dnia i wszystkiego dobrego kochani!

________________________________________________________________________________________

Dwa słowa. Splot kilkunastu liter, który może wewnętrznie zabić, albo przywrócić życie. Wehikuł. Wehikuł czasu. Zawiesiłam się. W mojej głowie chaotycznie pojawiało się coraz więcej pytań i myśli tak, że nie potrafiłam się skupić. Czemu dopiero teraz o tym mówił? Czemu dopiero teraz chciał go użyć? Czy zadziała? Czy to kuriozum jest w ogóle możliwe?! Barricade nie żył. Nie było go już na tym świecie. Gdzie był? I czy w ogóle gdzieś był? Czy życie po śmierci faktycznie istnieje skoro to tylko ludzkie wyobrażenie odejścia?

-...Jak?- tylko to byłam w stanie powiedzieć na głos.

-Jest szansa, że może się udać. Myślę, że ta odpowiedź ci wystarczy.

Zerwałam się na równe nogi, patrząc na niego, jakby był nienormalny.

-Wystarczy?! Co to znaczy? Wchodzisz tu i nagle mówisz o urządzeniu, które nie powinno w zasadzie istnieć i twierdzisz, że zdanie "może się uda" mi wystarczy? Co jest kurwa?!- wrzasnęłam sfrustrowana.

-Uspokój się! Przypominam ci, że rozmawiasz z LORDEM Decepticonów! Sytuacja, która miała miejsce nic tutaj nie zmienia...!- warknął, lecz po chwili dało się słyszeć ciche uderzenie.

Rzucony adidas odbił się od jego klatki piersiowej, spadając zaraz potem na ziemię.

-JAK ŚMIESZ TAK IGNOROWAĆ ŚMIERĆ NIEWINNYCH?!- ryknęłam, ściągając drugiego buta i z całej siły ponownie rzucając w robota -Nawet cię to nie wzruszyło! Wiesz co?!- spytałam, zaciskając pięści -Nie obchodzi mnie, co mi zrobisz, gdy to powiem, ale jesteś zasranym egoistą! Z wywalonym poza skalę ego! Oczekujesz do sieb...-przerwałam na chwilę, gdyż wkurwiony decepticon chwycił mnie, ściskając w rękę, przybliżając do twarzy -...s-szachunhku, k-thóry ci się nhie na-hleży- wycharczałam.

-CO TY SOBIE WYOBRAŻASZ?!- ryknął wściekły, jak nigdy -Myślisz, że pozwolę, by ludzki śmieć śmiał krzyczeć na mnie na moim własnym statku...?!

-Ale to ty umiesz tylko krzyczeć! Głównym środkiem rozmowy z tobą jest przemoc! A w rzeczywistości nie umiesz nawet pozbyć się durnego eksperymentu, który sam kazałeś stworzyć!- syknęłam, uderzając pięściami raz po raz w szpony, zaciskające się coraz mocniej na mojej talii.

Zanim nastanie noc Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz