Rozdział 29

2.5K 142 26
                                    


...I wszyscy wyjdą z tego planu szczęśliwi!

Przyspieszyłem i podążałem w stronę magazynu energonu. Vehicony przekładały skrzynie z niebieskimi kryształami.

-Wszyscy wynocha!- fuknąłem głośno.

Nie przyniosło to jednak oczekiwanych rezultatów, bo tylko jeden z klonów podszedł do mnie.

-Wykonujemy polecenia komandora Starscreama. Kazał nam przenieść energon w inne miejsce...

-Komandor jest chwilowo zajęty. Przekaż innym, że macie wyjść- rzekłem twardo.

-Lord Megatron kazał nam słuchać poleceń komand...- przerwałem mu, niespodziewanie chwytając za ramię.

-Nie dociera do ciebie, co mówię? Teraz ja tu dowodzę i zdecydowałem, że robotę dokończycie później! Za pięć minut ma was tu nie być, zrozumiano?

-T-tak jest!- rzekł słabo, nieudolnie próbując się uwolnić.

Słysząc to puściłem go.

-Świetnie, a teraz won!

Klony w pośpiechu opuściły salę. Gdy przedsionek zamknął się, ruszyłem w kierunku skrzyń z niebieskimi kryształami. Teraz tylko znaleźć miejsce, gdzie Megatron przetrzymuje mroczny energon. Miałem nadzieję, że chowając go myślał w stylu: najlepiej jest położyć w tak oczywistym miejscu, że nikt się tego nie domyśli.

***

Od dziesięciu minut chodziłem w kółko, szukając fioletowych kryształów. Najwyraźniej Lider wybrał inną taktykę, szukając odpowiedniego miejsca dla swoich zapasów.

Jednak po chwili przypomniałem sobie o jeszcze jednym miejscu. Poszedłem w kierunku zachodniej ściany magazynu, był w nim niewielki przedsionek z częściami zamiennymi. Nacisnąłem przycisk i otworzyłem drzwi. W środku na podłodze walała się niezliczona ilość części. Jeden wielki syf!

Wkroczyłem do środka i rozejrzałem się w około. Pomieszczenie było niewielkie, ale ciemno tu było w cholerę. Megatron mógłby zainwestować w normalne oświetlenie!

Włączyłem reflektory. Po prawej w optyki rzuciły mi się trzy skrzynie. Podszedłem do nich, ale były zamknięte... Nie myśląc, wycelowałem w nie działko i strzeliłem.
Zamek chrupnął, a ścianka pudełka zagłębiła się tak, że bezproblemowo mogłem ją otworzyć.

Zaśmiałem się w iskrze, widząc fioletowe kryształy. Może jednak Megatron jest bardziej przewidywalny niż myślałem? Wyciągnąłem jeden z kryształów. Dobrze, że nie było tu kamer, ubytek w energonie zwalę na Vehicony, jeśli w ogóle tyran go zauważy.

Zaraz jednak poczułem nieprzyjemny dreszcz, przechodzący wzdłuż endoszkieletu. Wzdrygnąłem się.
Mroczny energon... Naprawdę tak to działa? Szczerze mówiąc to myślałem, że to tylko brednie. Wyszedłem z sali i kierowałem się w stronę zabiegówki. Szum w procesorze nie ustawał.

W pewnej chwili musiałem się zatrzymać. Położyłem kryształ na podłodze i podparłem się o ścianę. Nie chciałem dłużej trzymać tego świństwa w rękach! Nie miałem pojęcia, jakim cudem Lord zastępował nim normalny energon...

Jakby ktoś mnie tu teraz zobaczył, już mógłbym się żegnać z iskrą! Ostatnio podpadłem Megatronowi, a teraz właśnie zabieram mu mroczny energon, którego przecież szuka po całej galaktyce!
Zmusiłem się, by z powrotem wziąć to cholerstwo w ręce i szybki krokiem ruszyłem do zabiegówki. Jeśli Lord tam będzie, to po mnie, pomyślałem podchodząc do drzwi. Postanowiłem postawić wszystko na jedną kartę i nacisnąłem przycisk, otwierający przedsionek. Odetchnąłem z ulgą, widząc puste pomieszczenie. Szybko wszedłem do środka, zamykając właz. W komorze oczywiście był Bersh, tym razem w formie metalicznej cieczy.

-Wstawaj!- warknąłem, podchodząc w stronę szklanego sześcianu.

Ciecz po chwili zmieniła się w humanoidalną sylwetkę. Bersh przekrzywił lekko głowę, spoglądając na mnie wrogo.

-Mam propozycję, którą tak czy inaczej przyjmiesz. Powiesz mi gdzie porozmieszczałeś w mieście eksperymenty, a ja cię nie zabiję. Układ nie do odrzucenia.

Patrzył na mnie z identycznym jak wcześniej wyrazem twarzy, a w zasadzie to wyrazem optyk, ukazującym obojętność i znudzenie.

-G a d a j!- wycedziłem.

Kompletny brak reakcji i ignorowanie mnie sprawiło, że wkurwiłem się nie na żarty. Wziąłem do ręki energon, podchodząc do szklanej cieczy.
Jakby go tu włożyć do sześcianu tak, by Bersh pod żadnym pozorem nie zdołał się uwolnić?

Do komory od góry były podłączone kable, które łączyły się potem z inną komorą. Przełamałem część energonu i włożyłem do pojemnika, zamykając drzwiczki. Maszyna zaczęła odparowywać energon, który płynął kablami i zaczął się skraplać w szklanym sześcianie Bersha.

Zanim nastanie noc Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz