Rozdział 2

1.4K 101 81
                                    

Serce gwałtownie przyspieszyło i pewnie byłam teraz blada jak ściana. Poczułam, że Barricade drgnął, zapewne będąc w szoku.
Czy to był jakiś test? Może Megatron chce sprawdzić czy con mówi prawdę i właśnie obserwuje jego reakcję?!

-Nie wiem o czym mówisz Lordzie Megatronie- rzekł niepewnie decepticon.

-Jak śmiesz kłamać mi prosto w twarz?!- ryknął wściekły lider.

Kurwa mać! Starałam się kontrolować ale mimowolnie cała się trzęsłam. Na coś takiego się nie pisałam! Gdyby to wszystko posiadało jakąkolwiek umowę to ten "mały szczegół" na stówę byłby napisany drobnym druczkiem!

-Już nie udawaj, doskonale wiem że jesteś przytomna!- zwrócił się do mnie.

Koniec. Skończyło się jeszce zanim się zaczęło. Nie było innego wyjścia, więc otworzyłam oczy, a zaraz później się skrzywiłam. Megatron wyglądał po prostu przerażająco. Lepszego określenia na to nie znajdę. Miał czerwone oczy, nad którymi znajdowały się kosmicznie szerokie brwi, jednak nie to rzuciło mi się w oczy jako pierwsze. On. Miał. Zęby.
Ostro zakończone trójkąty wyglądem przypominały zęby pierwszego lepszego potwora, wyciągniętego z pierwszego lepszego horroru. Poza tym był chyba o dwa metry wyższy od Cade'a.

-Postaw węglowca na ziemi- zakomenderował grobowym tonem.

Barricade był chyba w zbyt wielkim szoku i strachu, by zareagować.

-Mówię do ciebie!- warknął głośniej.

Decepticon po chwili w milczeniu odstawił mnie na ziemię. Z trudem złapałam równowagę, bo cała drżałam.

Barricade ledwo zdążył się wyprostować, a lider niespodziewanie zamachnął się i przywalił mu z pięści, a siła uderzenia posłała go na najbliższą ścianę. Cofnęłam się o kilka kroków, będąc zarówno w szoku jak i przerażeniu. Decepticon stęknął obolały, podnosząc się powoli. W tej chwili było mi tak cholernie przykro... Nawet nie przez sam fakt, co się stało, tylko przez jego reakcję. Con wyglądał jakby był już do tego przyzwyczajony... I to najbardziej bolało... Poczułam się jak za dawnych czasów w szkole, kiedy to klasowa dziunia wyzywała i poniżała swoją ofiarę, a ona nawet nic nie odpowiadała, bo była już do tego przyzwyczajona...

-Myślałeś że nikt się nie dowie? Że twoja niesubordynacja pozostanie niewidzialna??
Oświecę cię: w miastach węglowców znajdują się całe systemy monitoringu, do których Saundwave ma dostęp. Naprawdę myślałeś, że nikt nie zobaczy tych wszystkich nagrań, w których jeździsz z węglowcem po mieście?!

Decepticon słuchał tego w milczeniu, patrząc w podłogę. Nie odważyłam się nawet odezwać. Po prostu tam stałam, jak jakaś ciota, z ogromnym poczuciem winy.

-Zastanawiam się tylko: czemu!?- rzekł Megatron unosząc jedną brew do góry -Chyba nie doczekam się odpowiedzi.

Nastała chwila ciszy. Zrobiło się tak strasznie cicho, że po prostu chciało mi się przez to wszystko płakać. Mój mózg podsuwał mi same czarne scenariusze... Megatron na pewno zabije decepticona, bo sprzeciwił się jego rozkazom... Niech to wszystko szlak! A na mnie pewnie będą robić jakieś eksperymenty, bo jakby nie patrzeć dla nich to ja jestem kosmitą! Zmroziło mnie, gdy przypomniałam sobie te wszystkie sceny z filmów science-fiction, w których kosmici robili ludziom różnego rodzaju eksperymenty.

-Powinienem cię teraz zgasić- warknął lider -A ciebie zlikwidować- zwrócił się do mnie.

Oczy mi się zeszkliły i ze spuszczoną głową czekałam na wyrok. Tak durnie umrzeć... Po tym wszystkim miałam tak debilnie zginąć? To brzmiało jak parodia jakiegoś niedoszłego horroru...

Zanim nastanie noc Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz