Rozdział 28

2.8K 151 57
                                    


***

Pogadałam sobie z mundurowymi, a raczej to oni gadali, bo ja tylko odpowiadałam na pytania. Wreszcie po jakimś czasie dali mi spokój. Znowu kazano mi leżeć.

Dowiedziałam się również, że mój brat gdzieś przepadł, bo gdy policja pojechała pod adres naszego domu, zastali puste mieszkanie, a jego numer nie odpowiadał. Czy to źle, że specjalnie się tym nie przejęłam? Nie czułam żalu, ani smutku, czy też strachu. W zasadzie to nic nie czułam. Nigdy nie miałam dobrych relacji z Dawidem, a ostatnia sytuacja tylko mnie w tym utwierdziła. Jednak olewanie go także nie było dobre.

Ale na tą chwilę gorszy był fakt, że powiedzieli, iż skoro jestem nie pełnoletnia, muszą przetrzymać mnie na posterunku, dopóki nie odnajdzie się brat. Oczywiście po wyjściu ze szpitala. Bez sensu.

Jednak tym wyjątkowym razem zmartwianie się zostawię na później. Byłam zmęczona i zdecydowanie potrzebowałam odpoczynku...

***Barricade***

Robota w zbrojowni. Konkretniej to sprawdzanie stanu poszczególnych urządzeń i korygowanie ich parametrów w bazie danych. Ktoś kiedyś musiał to zrobić, aczkolwiek było to cholernie nudne. Nie wymagało też jakiegoś specjalnego skupienia, przez co procesor cały czas kierował myśli w inną stronę.

W zdecydowanie niekorzystną stronę.

Nie mogłem przestać myśleć o insekcie! Było to naprawdę ubliżające, bo przecież decepticonowi nie przystoi. Każdy szanujący się con nienawidził węglowców. Niektórzy bardziej, inni mniej, ale nie zmieniało to faktu, że byli to jedni z naszych wrogów. Ich rząd współpracował przecież z autobotami.

Wprawdzie ja również nie darzyłem sympatią ich gatunku, jedynie jednego z nich tolerowałem. Tolerowałem? W sumie nazwałbym to inaczej. Nie zmienia to jednak faktu, że myśl iż mogła zginąć, nie dawała mi spokoju.

Oparłem się o ścianę, po czym przejechałem ręką po twarzy załamany. Co mi strzeliło do procesora? Ostatnio zachowywałem się jak obłąkany... Podwoziłem dziewczynę w różne miejsca, gdy tylko do mnie zadzwoniła! Pozwoliłem, by C Z Ł O W I E K ze mną normalnie rozmawiał! Ba! Ja jeszcze powiedziałem jej swoje imię!

Takie zachowanie łamało kilka dobrych zasad kodeksu naszej frakcji. Gdyby Megatron się dowiedział, już robiłbym za części zamienne, jak nic!

Nagle dostałem komunikat, który przez chwilę odciągnął moją uwagę.

~Barricade, Megatron cię wzywa!~zaskrzeczał przez komunikator Starscream.

Westchnąłem, po czym rzuciłem robotę w zbrojowni, wychodząc na korytarz. Trudno, Vehicony skończą. Poszedłem prosto do Megatrona, lecz nie zastałem go na mostku. Pewnie znowu gada z naukowcem. Ruszyłem w stronę zabiegówki, no i kto by pomyślał? Szef znowu konwersował z Shockwavem.

-...Barricade!- zdążył krzyknąć i w mgnieniu oka znalazł się obok mnie.

Niespodziewanie dostałem z pięści w twarz i przywaliłem o ścianę. Za co?!

-Co ty sobie wyobrażasz?!- ryknął -Przez ciebie mamy tu same problemy!

Podniosłem się obolały, patrząc na niego jak na wariata.

-Ale ja nic nie zrobiłem!

-Nic?- rzekł, podchodząc niebezpiecznie blisko mnie -Soundwave, nagranie!

Stałem zbity z tropu, podczas gdy as wywiadu klikał coś na monitorze. Zaraz pokazał się na nim niewyraźny film.
Patrzyłem w bezruchu, jak na filmie transformowałem się i zniszczyłem samochód jakiegoś węglowca. Wtedy, gdy podjechałem pod jej dom. Przeklęte ludzkie kamery!

-Czekam na wyjaśnienia!- żachnął się.

-Węglowiec działał mi na nerwy.- burknąłem.

-Myślisz, że to cię usprawiedliwia?! Soundwave natychmiast usunął nagranie, lecz jest ono cały czas przesyłane i publikowane ponownie! Już ponad pięć milionów węglowców je widziało! Nie da się go raz a dobrze usunąć! A to nie jest najgorsze! Ludzkie wojsko zapewne przyjedzie do tego przeklętego miasta i zacznie patrolować teren! Nie wiemy, ile Bersh miał w nim laboratoriów, odkryliśmy tylko jedno.
A dobrze wiesz, że praktycznie wszędzie mógł trzymać swoje eksperymenty. Wiesz co się stanie, jeśli nasza technologia dostanie się w ręce węglowców?!- ryknął.

-To się więcej nie powtórzy- mruknąłem zmęczony.

-Myślisz że mnie to obchodzi?! Z tej sytuacji są tylko dwa wyjścia. Albo będziemy czekać na zbawienie i łudzić się, że Bersh nie porozmieszczał eksperymentów w całym mieście, albo zrównamy z ziemią to zadupie! Nie zamierzam pozwolić, by nasza technologia wpadła w ręce węglowców!
Zastanawiam się jak wybrnąć z tej sytuacji i ostrzegam cię, jeśli cokolwiek pójdzie nie po mojej myśli, a będzie to winą TEGO nagrania...- wskazał palcem na monitor -Osobiście cię zgaszę!- warknął.

Patrzyłem się na niego z nietęgą miną, po czym bez słowa wyszedłem z sali. Kurwa mać, pierdolony człowiek! Nie moja wina, że tak zareagowałem! Każdy normalny decepticon by tak zrobił! Poza tym... Primusie, przecież w tym mieście była Ada. Przystanąłem na korytarzu, zaciskając pięści. Jak zniszczą miasto, wszystko trafi szlag! Wtedy już na pewno zginie.

Nie wytrzymałem i się wydarłem. Po prostu sobie krzyknąłem, dając upust złości.

Jednak ten dzień może być jeszcze gorszy, stwierdziłem widząc, że w moją stronę idzie komandor. Ale po chwili w procesorze pojawił się pewien plan.

-Wiesz co Lord zamierza zrobić z Bershem?- zacząłem pierwszy.

-Tylko kilka conów w tym ja jest wtajemniczonych!- powiedział z pogardą.

-To bardzo ważne!- wycedziłem.

-A co mnie to obchodzi? Lepiej zajmij się czymś pożytecznym, bo ostatnio tylko łazisz po Nemezis, udając że pracujesz!- fuknął komandor.

Nie wytrzymałem i zmieniłem rękę w działko, celując prosto w jego łeb.

-Teraz mi powiesz?!

-Co ty sobie wyobrażasz?! Megatron cię za to zga...- nie dokończył, bo mu przerwałem.

-Albo mi powiesz albo nie będzie kto miał donieść Megatronowi, że cię szantażuję, bo zaraz strzelę! Twój zgon zwalę na autościerwa- syknąłem.

-...Megatron chciał go potraktować mrocznym energonem! Jeśli płynny metal i ten energon się połączą, dojdzie do eksplozji!- wycharczał.

Puściłem komandora i pobiegłem w stronę zabiegówki.

-Zapłacisz mi za to, głupi trepie!- krzyczał z daleka Starscream, lecz średnio mnie to obchodziło.

Miałem plan, a to było najważniejsze! Będę szantażował Bersha mrocznym energonem, a on mi wyśpiewa, w których miejscach ulokował swoje eksperymenty i narzędzia. Ja je zdobędę, Megatron nie zniszczy miasta, a insekt będzie sobie w spokoju żył. Tym sposobem nie będę miał jej na sumieniu, bo procesor mi na to nie pozwala.

I wszyscy wyjdą z tego planu szczęśliwi!

Zanim nastanie noc Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz