Rozdział 28

908 66 35
                                    

Witam i przychodzę z kontynuejszyn! Powodzenia na egzaminach wszystkim ósmoklasistom<33

________________________________________________________________________________________

Powolnym krokiem weszłam do portalu ze wzrokiem spuszczonym w dół. Na statku panowała kompletna cisza, nikt nie odważył się wydać jakiegokolwiek odgłosu, by nie sprowokować Lorda do kolejnych egzekucji. Gdy znalazłam się w sali tronowej serce biło mi nienaturalnie szybko. Skoro Bersh został złapany, cony nie miały już żadnego powodu, by wypuścić mnie z Nemezis. A wehikuł był zniszczony. Kurwa... Dopiero teraz, gdy emocje związane z walką opadły, dotarło to do mnie. Zacisnęłam boleśnie powieki, cicho wzdychając. Utknięcie w przeszłości było czymś, czego obawiałam się od samego początku, gdy pierwszy raz padły słowa "wehikuł czasu".

Mój umysł za wszelką cenę starał się wymyślić jakiś plan awaryjny, który jednak chyba w obecnej sytuacji nie istniał. Teoretycznie puki miałam na sobie Ultra Zbroję, będąc odciętą od świata zewnętrznego, byłam bezpieczna. Ale nie mogłam przecież siedzieć w tej puszce wiecznie!

Drgnęłam, gdy spostrzegłam, że ekranik Soundwave'a skierowany był prosto w moją stronę. Intencje niemego Cybertrończyka, który na dodatek nie posiadał twarzy od zawsze były mi obce. Tym razem jednak raczej nie były one dobre. Miałam wrażenie, że w każdej chwili może rzucić się na mnie, wywalając z pancerza tym swoim dziwnym urządzeniem na ręce. Dlatego gdy mech uniósł jedną z kończyn, krzyknęłam osłaniając się rękami, a był to odruch całkowicie bezwarunkowy.

Robot jednak najwyraźniej nie zamierzał mnie zaatakować, gdyż jedynie wskazał chudym palcem na bok głowy, wyświetlając na dotychczas czarnym pulpicie jakiś obraz. Powoli opuściłam ręce. Niepewnie podeszłam bliżej, przyglądając się wyświetlanemu kanciastemu elementowi, który obracał się na tle kratkowatej siatki.

Gdzieś to już widziałam. Czy to przypadkiem nie był odłamek tej całej wszechiskry, który dał mi przed przeniesieniem Megatron? Zmarszczyłam brwi, nie rozumiejąc. Mech widząc moją minę ponownie wskazał na swoją głowę.

Stałam tam, jak głupia. Do łba sobie ją wsadził, czy jak? Nie widziałam powiązania, co zapewne musiało zirytować cona. Pokiwałam rękami bezradnie, ściągając kącik ust.

-Wybacz, ale nie rozumiem- westchnęłam.

Robot stał jeszcze przez chwilę w miejscu, po czym jego ekran z powrotem stał się czarny, a decepticon obrócił, powoli odchodząc w głąb korytarza. Nie miałam pojęcia, czy chciał, żebym za nim poszła, czy po prostu stwierdził, że pierdoli taką robotę i otaczają go sami debile. Miałam jednak cichą nadzieję, że to ta pierwsza opcja, więc ruszyłam w stronę, którą poszedł.

Transformer po chwili zatrzymał się wprost przed śluzą do laboratorium, patrząc na mnie przez ramię. Kliknął przycisk, a pomieszczenie otwarło się, ukazując Shockwave'a, stojącego przed jednym z ekranów. Obecność szalonego naukowca wywołała u mnie jeszcze większy stres. Może po prostu stwierdzili, że jak już tu jestem, jako człowiek nadam się idealnie na jakieś eksperymenty? Robot przystanął, patrząc się na mnie oczekująco, bym weszła. Mimo sprzeciwów i czarnych scenariuszy, jakimi przesiąknięty był mój umysł, powoli ruszyłam w kierunku pomieszczenia z kroku na krok czując coraz bardziej nieprzyjemne uczucie w żołądku. Gdy powietrze przeszył syk, obwieszczający zamknięcie się śluzy, drgnęłam, zastygając w bezruchu. Szlag, źle to wyglądało.

-T-to... Co ja tu robię?- spytałam, wysilając się na normalny ton głosu.

-Lord Megatron kazał zrobić to mi, ponieważ sam udał się na odpoczynek- powiedział mech, jak zwykle swym poważnym basem.

Zanim nastanie noc Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz