Rozdział 16

1.1K 79 44
                                    

Wiem, że rozdział nie pojawiał się dość długo, ale w końcu jest. To był dla mnie ciężki rok i przez te dwa tygodnie musiałam odpocząć.

Jutro zakończenie roku, więc życzę wszystkim zarąbistych wakacji<3

I nie polecam siadać do książek w wolne. Sama wielokrotnie miałam ambitne plany, by dużo uczyć się w wakacje, ale tak czy inaczej się nie udawało. Kiedy już coś postanowimy, a nie specjalnie chce nam się to robić, niepotrzebnie się zamęczamy myśleniem o tym. Dlatego wniosek: nie postanawiajcie jakoś specjalnie uczyć się w wakacje. Odpocznijcie od nauki, serio. To był ciężki rok i wszyscy na to zasługujemy:))

________________________________________________________________________________________



-Tak jest, Lordzie Megatronie.

Zmartwiona odprowadziłam wzrokiem klony, po czym przeniosłam go w stronę lidera... który jak się okazało patrzył wprost na mnie. Natychmiast spojrzałam w bok, gdziekolwiek byleby nie w jego krwistoczerwone optyki.

-...Wyjaśnisz, jak do tego doszło?

To nie był zirytowany, czy wkurzony ton. Można powiedzieć, że raczej zaintrygowany.

-Jakoś się udało.

-Nienawidzę niedopowiadania prawdy.

Przełknęłam nerwowo ślinę, zastanawiając się od czego zacząć.

-...Udało mi się po części odbudować zaufanie Williama Lennoxa, więc poprosiłam o wizytę w celi. Zgodził się. Tak się złożyło, że w moje ręce dostała się pewnego rodzaju broń, więc gdy byliśmy w środku, zneutralizowałam go na chwilkę... I jakoś udało mi się obejść zabezpieczenia- rzekłam, po czym zamilkłam, patrząc na podłoże.

-Nie zawahałaś się- powiedział lider, na co wzruszyłam ramionami.

-Nie miałam wyboru.

-Zawsze jest jakiś wybór.

-W porządku, po prostu zdecydowałam, że mniej tragiczna będzie ta opcja.

Cisza. Megatron namyślał się chwilę.

-Nie zmienia to faktu, że wiele ryzykowałaś, decydując się na taki krok.

-Nie miałam nic do stracenia.

Przez sekundę na twarzy lidera zagościł uśmiech, lecz zaraz przybrał on z powrotem ten sam wyraz twarzy, co zazwyczaj.

-Intrygujące- skwitował -Pomogłaś naszej frakcji... na tyle, byś mogła do niej dołączyć.

Teraz to ja w ciszy gapiłam się mu prosto w twarz, czekając co powie dalej.

-Pokazałaś, że jesteś lojalna, co patrząc na wasz zdemoralizowany gatunek jest... rzadką cechą. Zatem myślę, że możesz oficjalnie dołączyć do frakcji. Będziesz pierwszym i ostatnim człowiekiem będącym członkiem decepticonów.

Pokiwałam głową, uśmiechając się kącikiem ust. Ok, było warto. Przyłączenie człowieka (w dodatku pokroju mnie) do frakcji kosmitów zdecydowanie brzmiało honorowo.

-To zaszczyt, Lordzie Megatronie!- krzyknęłam w górę, na co lider tylko przewrócił optykami -Dziękuję!

-Ustalone. Teraz przejdę do ważniejszych rzeczy- mruknął odchodząc w stronę śluzy -Poczekaj tu z nią!- rzucił do klona, który i tak nie miał nic do gadania.

-Chwila!- zdąrzyłam krzyknąć nim wyszedł, na co obrócił się w moją stronę -Barricade... wyzdrowieje, prawda?

-Oczywiście- rzucił, po czym zniknął, zostawiając mnie z Vehiconem.

Zanim nastanie noc Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz