Rozdział 16

2.8K 162 12
                                    


***Barricade***

...-Bo co?! Zabijesz mnie? Proszę bardzo, adres znasz, zapraszam!- fuknęła bezczelnie i zakończyła połączenie.

Warknąłem wściekły. Aż miałem ochotę spełnić jej prośbę. Tak, zabije ją i po bólu.
To tylko głupi węglowiec.

A może...

Do procesora zagościła mi lepsza myśl.
Insekt na za dużo sobie pozwala, więc odegram małe przedstawienie. Wtedy znowu będzie się mnie bała.

Wszedłem w spis połączeń, a konkretniej w numer ziemianki, i już miałem namierzone urządzenie. Uśmiechnąłem się złośliwie w iskrze. Ruszyłem i pojechałem w kierunku sygnału jej telefonu.

Po kilku minutach zobaczyłem dziewczynę idącą chodnikiem. Powoli śledziłem ją z daleka, utrzymując sporą odległość, tak by mnie nie dostrzegła.
Gdy poszła w stronę parku, a później zboczyła na leśną drogę, podjechałem bliżej. Skierowałem lusterka do tyłu.

Czysto.

Dodałem gazu i wyrwałem do przodu.
Dziewczyna obróciła się natychmiast, lecz nie zdążyła zareagować, bo transformowałem się i chwyciłem ją w dłoń, unosząc do góry. Z powrotem zmieniając się w radiowóz ruszyłem do przodu. Wylądowała na siedzeniu, a ja zacisnąłem wokół niej pasy.

-Co ty robisz?!- wrzasnęła z przerażeniem wymalowanym na twarzy.

-To, o co mnie prosiłaś- odparłem obojętnie i przyspieszyłem.

Nieudolnie próbowała się odpiąć, lecz skutkowało to tylko mocniejszym zaciśnięciem pasów. Z każdą sekundą jej twarz była coraz bardziej przerażona.
Zaczęła panikować i szarpać klamkę.
Kilka chwil później transformowałem się, a Ada wylądowała w mojej ręce. Usatysfakcjonowany patrzyłem na zlęknioną i przerażoną ziemiankę.

-I co, dalej taka wyszczekana?- rzuciłem.

Zmieniłem rękę w działko i przysunąłem do bladej dziewczyny. Była tak sparaliżowana ze strachu, że nie mogła wydusić z siebie ani słowa.

Chętnie bym jeszcze chwilę poudawał, ale mogłoby to być równoznaczne z jej zgonem z przerażenia. Zmieniłem działko z powrotem w rękę i niezgrabnie odstawiłem ją na ziemię. Zatoczyła się w ostatniej chwili łapiąc równowagę.

-I zapamiętaj sobie jedno: Mnie się nie denerwuje- rzekłem zwycięsko -Dotarło?!

Dziewczyna patrzyła się na mnie z nieodgadnionym wyrazem twarzy.

-...Zrobiłeś ten cały cyrk, tylko po to, żeby mnie nastraszyć?!- wybuchła -Prawie zawału dostałam! Po co?! CZEMU?!

-Bo byłaś bezczelna- fuknąłem, zmieniając się w samochód -Może podwózka?- prychnąłem z pogardą.

-NO CHYBA NIE- warknęła, zarzucając komicznie rękami w powietrzu z wściekłości. Po chwili, gdy chyba zrozumiała, że nic więcej nie zdziała, poszła w stronę miasta.

Zaśmiałem się i odjechałem.

***Ada***

Co. To. Miało. Być?!

Szłam do domu, łapiąc się za obolałą klatkę piersiową. Moje tętno to chyba wywaliło poza skalę, bo wydawało mi się, że nie słyszałam bicia serca. Zatrzymałam się, kładąc ręce na kolanach, starając się wyrównać oddech. Wdech i wydech. I jeszcze raz.

Gdy już trochę ochłonęłam, poczłapałam w stronę domu. Otworzyłam drzwi chaty, a gdy weszłam przeżyłam kolejny mini zawał. W korytarzu stał chłopiec. Z tego wszystkiego zapomniałam, że był w moim domu.

-Znalazłaś mamę?- spytał z nadzieją.

No tak, mama... Nawet nie doszłam do jego domu przez psychopatycznego robota.

-Na razie jej nie było- skłamałam, bo nie chciałam go zawieść.

-Coś się stało?- spytał Alex.

-Nie, wszystko okej. Zostań w salonie- rzekłam i poszłam schodami na górę.

Zamierzałam wziąć prysznic, bo wyglądałam jak ostatnia pierdoła.

Już nigdy więcej.

Zanim nastanie noc Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz