Rozdział 24

830 61 15
                                    

Doobry wieczór kochani, jeśli to czytasz, to wiedz, że jestem wdzięczna całym sercem, że nadal tu jesteś i to czytasz! Miałam ostatnio straszny zapierdziel i totalnie nie miałam czasu na pisanie, musicie mi wybaczyć:c

____________________________________________

Są w życiu momenty kiedy człowiek się nie zastanawia. Człowiek spierdala.

Na moje szczęście akurat ktoś wchodził do budynku, więc automatyczne drzwi nie zdążyły się jeszcze zamknąć. W biegu prześlizgnęłam się przez otwór, pędząc w stronę plaży na załamanie karku. Po drodze potrąciłam jakiegoś przechodnia, co skutkowało wiązanką przekleństw posłaną w moim kierunku. Gdy usłyszałam sygnały policji na chwilę obróciłam się w tamtą stronę, lecz po chwili skarciłam się w myślach. To nie Barricade, on nie żył! Znaczy wtedy żył, bo cofnęłam się o osiem lat, ale nie zmieniało to faktu, że to zwykły sygnał zwykłej ludzkiej policji! Skręciłam w boczną uliczkę, starając się znaleźć jakąś kryjówkę. Kawiarnia!

Gwałtownie wpadłam do budynku, zatrzymując się na sekundę i oceniając sytuację. Kilka osób przy stolikach, jedna kobieta za ladą, drzwi do toalety naprzeciwko. Toaleta!

-Przepraszam, muszę skorzystać z łazienki!- krzyknęłam otwierając drzwi i zamykając się po drugiej stronie.

Zrzuciłam plecak, wyciągając drżącymi rękami maszynę, gdyż adrenalina robiła swoje. Wpisałam dzień, w którym pierwszy raz się przeniosłam, bo chciałam wiedzieć na czym stoję. Przyłożyłam sprzęt do piersi, wciskając przycisk i zaciskając powieki...

***

Otworzyłam oczy, widząc zaciągnięte ciemnymi chmurami niebo. Czułam się, jakby moja głowa ważyła z tonę. Stęknęłam, podnosząc się do siadu, przykładając rękę do czoła. Najwyraźniej wielokrotne przenoszenie się w czasie nie było aż tak obojętne dla organizmu jak myślałam, bo strasznie kręciło mi się w głowie. Po chwili zamroczenia powoli podniosłam się, patrząc na drzewa, znajdujące się wokół. Las przy dawnym mieście wyglądał całkiem podobnie do tego, jak go zapamiętałam.

Spojrzałam na urządzenie, widząc dziwne miganie kątem oka. Po chwili zastygłam w bezruchu, obserwując niebieskie diody zmieniające natężenie blasku. To miało tak robić? Nigdy tego nie widziałam!

Po kilku sekundach zamarłam. Co jeśli ilość przeniesień była ograniczona? Co jeśli maszyna posiadała jakiś kosmiczny odpowiednik baterii, który był na wyczerpaniu?! Nie. Shockwave by mnie ostrzegł, musiałby. Ale co jeśli on sam tego nie wiedział? Istoty żywe, niezależnie czy są mechanicznymi robotami, czy organicznymi ludźmi, mają to do siebie, że popełniają błędy!

Westchnęłam, przymykając powieki. Za dużo myślenia, możliwe że chodziło o coś zupełnie innego. Przecież maszyna mogła się po prostu restartować, lub zapisywać jakieś dane, tak? Nie znaczyło to od razu, że mogłam utknąć w przeszłości! Po prostu... musiałam bardziej oszczędzać cofnięcia. Tak na wszelki wypadek.

Wstałam, wkładając urządzenie do plecaka i ruszając naprzód. Gdy wyszłam na główną drogę przecinającą zagajnik, ruszyłam w stronę aglomeracji, widząc znak drogowy pokazujący w którą stronę znajdowała się Rolla. Jezdnia była totalnie pusta. Na horyzoncie z obu stron nie było widać żadnego samochodu.

Po jakimś czasie ujrzałam prześwitujące zza drzew bloki. Budynki stały tu, jak gdyby nigdy nic, jak gdyby kosmici nigdy nie obrały owej lokalizacji na celownik. Jak? Co musiałam w przeszłości zrobić, lub czego nie, by tak wyglądała teraźniejszość?? Gdy doszłam do znanej mi tak dobrze alejki, łączącej las z pierwszą uliczką miasta, stanęłam beznamiętnie patrząc się na przód. Cisza. Całkowity brak odgłosu silników, trąbienia, głosów ludzkich... dźwięku jakiegokolwiek życia. Rozejrzałam się, próbując dostrzec jakikolwiek ruch. Nic. Jakby wszystko stanęło.

Zanim nastanie noc Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz