30/40 Celsjuszy w zakolach

25 5 0
                                    

   Olivia lekko przekrzywiła głowę w bok, widząc, jak ratownicy w pomarańczowych, odblaskowych kombinezonach ułożyli jęczącego z bólu NoIr na noszach, a następnie zapakowali do karetki, aby przetransportować go do najbliższego szpitala, w którym rzekomo leżał Blaise, posiadacz miraculum Sokoła. 

   Kobieta wciąż trzymała prawą dłoń zaciśniętą w pięść, blokując tym samym, na życzenie de la Ressa, uzdrawiające działanie Znaku Jaskółki. Był to pierwszy raz od prawie osiemdziesięciu lat, gdy ktoś poprosił ją o coś takiego. W normalnych przypadkach ludzie wręcz błagali na kolanach, aby obdarowała ich magicznym symbolem leczącym wszelkie rany i choroby, aby nigdy już nie musieć cierpieć, zaś tu nagle znikąd zjawił się szalony Francuz, który nie dość, że nieumyślnie rozbił się porwanym samolotem w Renie, rujnując przy tym pół Kolonii, to jeszcze teraz rzucał się bez sensownego powodu pod koła Bogu ducha winnego Niemca i żądał, aby go nie leczyć. 

- Mogę jechać z wami? - spytała Olivia, najmilej jak umiała, jednego z ratowników, wkładając w owe pytanie cały swój urok osobisty. 

   Mężczyzna zerknął niepewnie na swojego współpracownika, błagając go wzrokiem ciemnych oczu, aby ten coś zrobił. Na szczęście, starszy kolega po fachu zrozumiał nieme prośby i bez żadnych skrupułów zwrócił się do jasnowłosej, uśmiechniętej Olivii.

- Przepraszam, ale nie możemy wziąć pani ze sobą. To karetka, nie taksówka. 

- Jestem siostrą poszkodowanego - palnęła bez namysłu blondynka. 

   Ratownicy spojrzeli po sobie. Nie mieli żadnych powodów, aby nie wierzyć Olivii, ale w sytuacjach takich jak ta wszyscy nagle stawali się matkami, ojcami, dziadkami i dawno zaginionym rodzeństwem. 

- Siostrą? - spytał starszy z ratowników, gładząc się po siwej brodzie.

- Tak - skinęła głową Jaskółka - Mój głupi brat wszedł na jezdnię bez rozglądania się na przejściu, a ja nie zdążyłam go zatrzymać, bo poprawiałam buty - oznajmiła, lekko potrząsając czarnym glanem - Wie pan, ile trzeba pracy, aby wstawić te sznurki z powrotem na miejsce? 

- Nie wiem - odparł mężczyzna.

- Nie życzę panu się tego kiedykolwiek dowiadywać. Masakra, totalna masakra - kobieta machnęła lekceważąco ręką - Mogę pojechać z wami, zanim mój brat się wykrwawi? Proszę o szybką odpowiedź, czas jest tu niebywale istotny.

- Jeżeli jest pani jego siostrą... - mruknął młodszy z ratowników.

- Dziękuję panu! - pisnęła z radością Olivia, przyklaskując w ręce, po czym miękko wskoczyła do karetki, zajmując siedzące miejsce ku niezadowoleniu nieszczęsnego ratownika, który musiał przez dziewczynę stać w trakcie jazdy. 

   Swallow miała doskonałą sposobność na obserwację leżącego NoIr, który prawdopodobnie coś mruczał pod nosem, ale były to pojękiwania trudne do zrozumienia i całkowicie bezsensowne, skoro czarnowłosy chłopak dość poważnie uszkodził sobie głowę. Co prawda, Olivia podejrzewała, że głowa NoIr nigdy nie była w najlepszej kondycji, ale nie śmiała wyrzec tego na głos. Siedziała więc bez słowa, skupiając całą swą wolę na wstrzymywaniu Znaku Jaskółki.

 Siedziała więc bez słowa, skupiając całą swą wolę na wstrzymywaniu Znaku Jaskółki

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
Grinoire |Miraculous| - w trakcie poprawekOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz