NOIR*
- Czyż nie jest wspaniały? - zapytał Ignatius, cofając się lekko w tył z zadartą głową, aby ujrzeć czubek steli.
- Może być - odparłem, gapiąc się na dzieło małżeństwa Siheng, które rzekomo stało w sercu Pekinu od 1958 roku - Co to właściwie jest?
Zrezygnowany Menendez zaprzestał podziwiania kamiennej konstrukcji tylko po to, aby zerknąć na mnie spod byka i kolejny raz w trakcie trwania naszej znajomości upewnić się, czy faktycznie byłem aż tak wielkim ignorantem, na jakiego wyglądałem.
- Pomnik Bohaterów Ludu - powiedział ze słyszalnym chłodem w głosie - Mam nadzieję, że widzisz płaskorzeźby wykute na piedestale, bo o tym, co przedstawiają, z pewnością nie masz pojęcia.
- Możliwe, że jakieś mam - warknąłem urażony.
Andorczyk miał rację, co do tego, że niewiele interesowałem się czymkolwiek, jeśli rozchodziło się o kwestie światowe, ale coś tam jednak pamiętałem z lekcji historii w szkole i nie mogłem pozwolić, aby jakaś nadęta Menda tak bezczelnie obrażała mnie w obecności przybyszów Zza Morza, Oceanu czy innej Rzeki. Mój honor, chociaż miałem go niewiele, nie mógł ucierpieć z powodu Menendeza.
- Sprawdźmy to - prychnął, podchodząc do jednej ze scen zdobiących piedestał - Co możesz mi powiedzieć o tym wydarzeniu? - zapytał z nadętą miną.
Udałem się za niegdyś czarnowłosym, a teraz już szpakowatym mężczyzną po czterdziestce, udając, że nie byłem takim idiotą, za jakiego mnie miał, dlatego, gdy stanąłem przed obrazem, z wielkopańską gracją potarłem palcami podbródek i przyjrzałem mu się z miną filozofa. Rysunek przedstawiał ludzi, to nie ulegało wątpliwości. W dodatku, część ludzi koczujących w miejscu i część coś palących. To mogła być każda wojna, jaka objęła kiedykolwiek ten ogromny kraj. Musiała mieć tylko charakter propagandowy, aby zostać umieszczona na Pomniku Bohaterów Ludu. Z drugiej jednak strony, Bohaterski Lud zawsze odnosił niewymierne krzywdy z tytułu walk oraz konfliktów. Nie sposób było zgadnąć, co też autor dzieła miał na myśli, mimo iż całość opatrzona była chińską inskrypcją, która prezentowała się podobnie do rozsypanych klusków z chińskich zupek.
- To Ruch 34 Maja - oświadczyłem z pewnością - Antykomunistyczni robotnicy żądali deportacji studentów do Wersalu, ponieważ uczniowie zbyt entuzjastycznie przyjęli postanowienia traktatu ryskiego, który miał otworzyć granice kraju na Południe, co niosło zagrożenie związane z systemem triumwiratu.
Nie miałem absolutnie żadnego pojęcia, czy to, co przed chwilą wygłosiłem było prawdą i czy przypadkiem nie uraziłem uczuć azjatyckiego narodu, ale póki przypatrywałem się Pomnikowi z pokerową twarzą, to każde słowo brzmiało autentycznie.
- Maj ma 31 dni - poprawił mnie Ignatius z delikatnym uśmieszkiem, nie komentując reszty historycznego wykładu, który spalił na panewce w momencie, gdy okazało się, że piąty miesiąc roku był krótszy niż zakładałem - To, czemu się tak usilnie przyglądasz, jest w rzeczywistości sceną wandalistyczną, ukazującą niszczenie w Kantonie drogocennej substancji, którą przesłała dynastii Qing moja rezolutna cioteczka Victoria określana w "Oksfordzkim Słowniku Biograficznym" jako Hanowerska. Nie będę cię nawet pytał, czy wiesz, kim była, bo przed chwilą próbowałeś mnie przekonać, że Francja jest krajem komunistycznym, który poprzez porozumienie Polski, Rosji i Ukrainy, chciał otworzyć drogę Chinom na Indie lub Birmę.
W taki właśnie sposób mój honor umarł z początkiem lutego roku pańskiego dwa tysiące pierwszego.
- Pominę już całkowicie kwestię reszty płaskorzeźb, cytatów z "Czerwonej Książeczki" oraz detali architektonicznych samej steli - mruknął beznamiętnie, w głębi duszy pewnie śmiejąc się ze mnie do rozpuku i pękając z dumy, że udało mu się zniszczyć znikome poczucie własnej wartości biednego Francuza - Przejdźmy do rzeczy zgoła istotniejszych dla nas. Jeśli zdajesz sobie sprawę, znajdujemy się w Pekinie. Dla uściślenia, jest to obecna stolica ChRL. Przepraszam... Chciałem powiedzieć, Chin.

CZYTASZ
Grinoire |Miraculous| - w trakcie poprawek
FanfictionKażdy promyk światła ma w sobie odrobinę mroku... I każdy mrok rozświetla odrobina światła. Najpierw niechciane dziecko, teraz niechciany dorosły. Skazany na straty już od pierwszych minut życia NoIr codziennie oddaje każdemu kawałek siebie, aby ty...