NOIR*
Zamrugałem zdumiony oczami, wpatrując się w Hattiego. Hadriana już dawno nie było. Nowo namaszczony, leninskajski król wrócił do swojego ludu, aby przekazać mu smutną wieść o nagłym zgonie wcześniejszej przywódczyni, która "dzielnie walczyła z najeźdźcą" i oddała życie w imię większego dobra. Przez chwilę żałowałem, że nie znalazłem się na miejscu Hadriana, ponieważ wolałbym już zacząć przewodzić stadu drapieżnych pół-ryb niż wysłuchiwać farmazonów, które wydobywały się z ust mojego kwami.
- Przepraszam, możesz powtórzyć? - spytałem zbity z tropu.
Hatti zmarszczył nieznacznie brwi, zakładając łapki na piersi i zerknął na mnie groźnie. Był to jawny akt oskarżenia mnie o zbycie jego genialnego planu milczeniem i nie słuchanie tego, co do mnie mówił. W normalnych warunkach pewnie bym się za to obraził, ale tym razem połowa zarzutów była prawdziwa.
- Jak już wspominałem, Venus jest jedną z najmniej popularnych bogiń...
- Sprzeciw - powiedziałem, podnosząc rękę - Nie może być niepopularna, skoro ma własną rzeźbę z Lilo.
- Milo, nie Lilo... Poza tym, miałem na myśli, że w TYM wymiarze nie jest lubiana - westchnął Hatti - Żadna mieszkanka wyspy nie znosi Venus głównie przez to, że ta ukazuje im się w postaci ich porzuconych miłości. Najbardziej na pieńku ma z nią arcybogini wody Aqua, Sybilla, Sonia czy jak ją obecnie tu nazywają. Mój plan zakłada zgłoszenie się do władczyni toni i zaproponowanie jej współpracy z nami. Z pewnością się zgodzi, skoro nienawidzi Venus. Co o tym myślisz?
- Absolutnie nie - powiedziałem bez wahania.
- Dlaczego? Masz jakiś lepszy pomysł? - zapytało kwami - Musimy chwytać się wszystkiego, co tylko możliwe. Przecież Venus nie odda ci miraculum od tak, bo ładnie się uśmiechniesz i ją o to poprosisz! - pisnął Hatti.
Było w tym sporo racji, ale nie mogłem przystać na plan istotki. Powód był banalnie prosty: skoro jedna bogini zapragnęła zrobić ze mnie zwierzątko, skąd miałem wiedzieć, że druga nie wpadnie na coś podobnego? Może w tym świecie ludzie, a zwłaszcza ludzcy mężczyźni, byli fenomenem podobnym do drapieżnych syren i dlatego Venus trzymała mnie w samotności na maleńkiej wysepce z dala od wzroku innych stworzeń? Dodatkowo w głowie huczała mi jeszcze jedna myśl: sam nie wiedziałem, skąd mi się to wzięło, ale gdzieś mi dzwoniło zdanie o tym, abym nie ważył się nikomu pokazywać, ponieważ ktoś mógł zmienić mnie w kamień.
- Lepiej nie ryzykujmy - oświadczyłem spokojnie - Mam nieodparte wrażenie, że w tym świecie są boginie znacznie potężniejsze i groźniejsze od Venus. Nikt nie może nam dać gwarancji, że ta laska od wody w czymkolwiek nam pomoże - zauważyłem - Ponadto nie mamy jak się z nią skontaktować.
- O to akurat się nie martw - zapewnił mnie Hatti - Aqua włada wodą, a ta jest jej posłuszna. Powiadają, że wszelka ciecz w otoczeniu Sybilli zachowuje się jak potulne zwierzątko. Właściwie to cud, że jeszcze cię nie odwiedziła. Podobno nie można być bezpiecznym w pobliżu zbiorników wodnych, ponieważ woda zanosi szumem fal swojej pani wszelkie informacje - dodało szeptem kwami, przybliżając się do mnie konspiracyjnie.
Zerknąłem z uwagą na delikatnie falującą toń jeziora zabarwionego złotem od soków wypływających z listków zaczarowanej wierzby. Jeżeli woda była aż tak groźna i donosiła swojej właścicielce, to bogini z pewnością o wszystkim wiedziała i mnie obserwowała. Musiała mieć wgląd w moją sytuację i personalne proszenie jej o pomoc wcale nie musiało być tak potrzebne, jak sugerował mi Hatti. Mógł istnieć inny sposób na rozwiązanie mojego problemu z pomocą Morskiej Pani bez wzywania jej imienia.

CZYTASZ
Grinoire |Miraculous| - w trakcie poprawek
FanfictionKażdy promyk światła ma w sobie odrobinę mroku... I każdy mrok rozświetla odrobina światła. Najpierw niechciane dziecko, teraz niechciany dorosły. Skazany na straty już od pierwszych minut życia NoIr codziennie oddaje każdemu kawałek siebie, aby ty...