18.

354 22 0
                                    

CORINNE

Spędzałam czas w swoim mieszkaniu, ponieważ Alex miał sporo spraw do załatwienia na mieście i uznał, że mogłam wyjść dzisiaj wcześniej z pracy, a właściwie się w niej nie pojawić. Postanowiłam to wykorzystać i poszukać lotów do Nowego Jorku. Planowałam odwiedzić rodziców. Będę miała mniej roboty, co mogłam wykorzystać na wzięcie urlopu, bo później nie będę miała, kiedy go wykorzystać. Przynajmniej, dopóki nie zakończymy projektu dla Harrisona. Musiałam się skupić na swoim zadaniu, dlatego przyda mi się kilka dni wolnego z dala od pracy. Musiałam jeszcze tylko uprzedzić Alexa o swoich planach, ale nie powinien mieć z tym problemu. Czas spędzony osobno dobrze nam zrobi. Potrzebowałam przemyśleć wiele spraw.

Od rana posprzątałam całe mieszkanie, a na południe umówiłam się z mamą na kamerce. Miała akurat dwugodzinną przerwę przed spotkaniem z kolejnym klientem, dlatego dobrze było wykorzystać ten czas. Ograniczyłyśmy nasze rozmowy do jednej w tygodniu. Nie wspomniałam nic o spotkaniach z Alexem, bo obawiałam się, że mamę to zaniepokoi. Zresztą na razie nie było to nic poważnego, żeby opowiadać cokolwiek rodzicom.

– Corinne, jesteś tam? – Mama odezwała się od razu, gdy zobaczyła mnie na ekranie laptopa.

Myślałam, że zdążę zrobić sobie kawę, której jeszcze dzisiaj nie piłam. Rodzicielka zadzwoniła nieco wcześniej, więc musiałam chwilę poczekać, aż rozsiądę się na kanapie i będzie mogłam przyjrzeć mi się dokładnie. Wiedziałam, że mama za mną tęskniła. Dla niej ta rozłąka była ciężka, mimo że, gdy przebywałam w domu rodzinnym, nie spędzałyśmy razem dużo czasu. Jednak wtedy miała mnie na wyciągnięcie ręki. Mnie też było przykro, że nie mogłam mieszkać bliżej rodziców. Wierzyłam, że dzięki temu uniknęliśmy tragedii, która mogła spotkać moją rodzinę, gdybym nie wyjechała.

– Pytałam taty, czy mogłabym was odwiedzić. - Spojrzałam na nią. – Zabrałabym kilka swoich rzeczy.

Nie spakowałam wszystkiego, gdy wyjeżdżałam. Nie byłam w stanie, więc rodzice co jakiś czas dosyłali mi to, czego akurat potrzebowałam. Byłam pewna, że w swoim pokoju znajdę jeszcze jakieś drobiazgi albo pamiątki rodzinne, które chciałabym mieć. Sprawią, że poczuję się tutaj jak w domu. Zamierzałam zadomowić się w Auckland na dobre. Zostanę w tym mieście na stałe niezależnie od tego, jak potoczy się moja kariera.

– Myślę, że tak, ale czy coś się stało? - Przyglądała mi się dokładnie. – O czymś nam nie powiedziałaś?

– Nie. - Uśmiechnęłam się. – Mamo, proszę. Chciałam wykorzystać urlop, zanim nie będę miała czasu na nic.

Nasz klient nie zawsze był zadowolony z przedstawianych mu pomysłów. Czasami odnosiłam wrażenie, że celowo utrudniał nam pracę, jednak nigdy mu tego nie powiedziałam. Cierpliwie znosiłam jego uwagi. Mieliśmy chwilowy odpoczynek, bo Harrison za kilka dni wyjedzie ze swoją kobietą na miesięczną luksusową wycieczkę. Bogaci ludzie mogli pozwolić sobie na wakacje w każdej chwili i niewieloma rzeczami się przejmowali. Inni mieli się do nich dostosować. Alex zaproponował, żebym w tym czasie załatwiła wszystkie ważne rzeczy, bo później nie będę miała na to czasu. Po zakończeniu projektu odbędą się jakieś bankiety i prezentacje, w których będziemy musieli uczestniczyć. Najlepszy moment, żeby się zaprezentować i pozyskać kolejnych klientów.

Pomyślałam, że spędzę tydzień z rodzicami. I tak nie miałam nic lepszego do roboty. Poza Alexem i ludźmi z biura, którzy nie mieli ochoty nigdzie ze mną wychodzić, nie miałam w Auckland żadnych znajomych. Ciężko było ich znaleźć, gdy poświęcało się większość czasu na pracę. Może za jakiś czas to się zmieni. Miałam taką nadzieję, bo zacznę wariować.

Nieznane zagrożenie.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz