58.

216 17 0
                                        

Nie odzywałam się do Alexa. Nie przejmowałam się, nawet gdy kładł się obok mnie. Byłam gotowa spać na kanapie, gdyby tylko mnie dotknął. Byłam na niego zła i miałam do tego prawo. Cierpliwe czekałam na jakąkolwiek informację od jego siostry. Nie wiedziałam, czego się spodziewać. Miałam nadzieję, że cokolwiek powie, okaże się to przydatne w dalszych poszukiwaniach Carli. Nie zamierzałam odpuścić tak, jak zrobili to moi rodzice. Nie powinni zasłaniać się moim dobrem.

W pracy udawałam, że nic się nie stało, chociaż widziałam, że Katie chciała o to zapytać. Nie czułam się dobrze, ale to nie znaczyło, że miałam mówić o tym komukolwiek. Ufałam sekretarce swojego faceta, ale z nikim w firmie nie miałam dobrego kontaktu. Wszystko opierało się na sprawach służbowych. W normalnych okolicznościach zadzwoniłabym do Ashley, ale ona się mną nie przejmowała. Nie kontaktowała się ze mną od dawna. Nie zamierzałam prosić się o odrobinę uwagi ze strony kogokolwiek.

– Mam trochę problemów osobistych. - Spojrzałam na Katie, która przyniosła mi kolejną kawę.

Dzisiaj to już trzecia, ale nic sobie z tego nie robiłam. Najwyżej nie prześpię nocy. Miałam nadzieję, że kobieta da mi spokój. Wykonywałam swoją robotę na czas. Nie musiała niczym się martwić. Potrafiłam skupić się na pracy. Potrzebowałam tego, żeby nie myśleć o niczym innym. Musiałam odłożyć na jakiś czas swoje problemy na bok, bo inaczej zwariuję. Potrzebowałam odrobiny normalności. Tylko w pracy mogłam ją mieć.

– Odwołać dzisiejsze spotkanie i klientów na następny tydzień?

Byłoby dobrze. Jednak nie mogłam tego zrobić. Niedawno wykorzystałam cały swój urlop, a nie miałam powodów, żeby zbywać klientów. Dam sobie radę. Nie ja jedna miała problemy. Nie chciałam, żeby Pan White uznał, że odechciało mi się starać po tym, jak jego syn mi się oświadczył. Wcale nie zamierzałam przestać się starać. Chciałam pracować na swoje nazwisko jak inni w firmie. Nie liczyłam na lepsze traktowanie.

– Nie.

– Dobrze, gdyby coś daj znać.

– Dziękuję, Katie. - Uśmiechnęłam się do niej.

Nie chciałam, żeby myślała, że byłam zła na nią. Nie byłam. Doceniałam jej obecność. Dobrze było ją mieć. Przynajmniej nie musiałam pilnować swojego kalendarza, w którym wiele się zmieniało. Lubiłam być na bieżąco, ale przy większej ilości pracy nie byłam w stanie wszystkiego dopilnować. Wolałam skupić się na projektach dla klientów, a pilnowanie spotkań sprawiłoby, że nigdy nie wyrobiłabym się ze zleconą pracą na czas. Dobrze, że White pomyślał o sekretarce również dla mnie, chociaż czasami obawiałam się, że przez to Katie miała zbyt wiele roboty. Miałam nadzieję, że dostawała odpowiednie wynagrodzenie.

– Możemy porozmawiać? - Alex pojawił się w moim gabinecie, gdy kończyłam projekt na spotkanie z klientem, które miałam za godzinę.

Nie miałam ochoty na rozmowę z nim. Na pewno nie teraz. Doskonale znałam jego zdanie na temat poszukiwań mojej siostry. Nie chciał tego robić, dopóki nie upewni się, że nic mi nie groziło. Nie musiał się narażać. Sama nie chciałabym, żeby okazało się, że zaszkodzę swojemu facetowi. Jednak to nie oznaczało, że zrezygnuje z poszukiwać siostry. Byłam pewna, że Carla by tego nie zrobiła, gdyby chodziło o mnie. Zastanawiałam się, czy wiedziała, że miała siostrę. Czy pamiętała coś z dnia, kiedy ją porwano?

– Mam dużo pracy. - Próbowałam zbyć White.

– Corinne, nie chcę z tobą walczyć. - Usiadł obok mnie.

– Nie mam czasu.

– Chcę ci pomóc.

Nie no chyba żart. W tej chwili cholernie mi przeszkadzał. Chciałam się skupić na pracy, a z tego, co pamiętałam Alex, nie lubił mieszać życia prywatnego z pracą. Mogliśmy porozmawiać w domu. Jeśli nie chciał mnie wkurzyć bardziej, powinien zejść mi z oczu. Wolałabym go unikać do końca dnia. Niestety White nie zamierzał dać mi spokoju. Nie chciałam, żeby przeszkadzał mi w pracy. Na pewno miał lepsze zajęcia. Może jakieś spotkanie z klientem.

Nieznane zagrożenie.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz