Tata dzisiaj w końcu pozna oficjalnie mojego faceta. Czas najwyższy. Nie mogłam się tego doczekać. Wiedziałam, że White zrobi dobre wrażenie na moim ojcu. Już zrobił podczas ich pierwszego spotkania. Teraz chciałam, żeby się lepiej poznali. Mieliśmy jeszcze chwilę na rozmowę, zanim przyjdzie Alex. Zdecydowałam, że zjemy coś w moim mieszkaniu. Tutaj swobodniej będzie nam rozmawiać.
– Naprawdę uważasz, że to odpowiedni chłopak dla ciebie? - Tata przyglądał mi się dokładnie.
Nie musiał pytać mnie o to kolejny raz. Byłam szczęśliwa u boku Alexa i miałam nadzieję, że nasz związek znaczył coś więcej niż przelotny romans. White nie należał do facetów, którzy szukali wrażeń w nocnych klubach. Chciał się ustatkować, założyć rodzinę. Miałam nadzieję, że będziemy mieli to razem. Nie planowałam jeszcze przyszłości z Alexem, ale traktowałam go poważnie.
– Tak. - Uśmiechnęłam się, układając jedzenie na stole.
Nie gotowałam, ale zamówiłam obiad w ulubionej restauracji Alexa. Nie najgorsza ze mnie kucharka, ale wolałam nie ryzykować. White jeszcze nie raz będzie miał okazje przekonać się o moich zdolnościach kulinarnych. Na co dzień nie gotowałam. Głównie dlatego, że po pracy zamawiałam coś z knajpki po drodze do domu, a kolacje jadałam ze swoim facetem na mieście.
– Dobrze.
Cieszyłam się, że tata nie zamierzał kontynuować tej rozmowy. Będzie miał okazję przekonać się, że Alex rzeczywiście był odpowiednim facetem dla mnie. Nie mogłam trafić lepiej. Do tej pory nie miałam okazji poznać tak odpowiedzialnego faceta, jak on. Chłopcy w moim wielu woleli się ciągle bawić i wcale nie myśleli o przyszłości. Żyli z dnia na dzień, a dla mnie to trochę za mało. Poza tym od Alexa mogłam się wiele nauczyć. Nie tylko w pracy, ale o tym wolałam nie wspominać ojcu.
White zjawił się punktualnie. Chyba chciał się pokazać z jak najlepszej strony. Nie musiał. Nikt nie będzie go oceniał. Mój tata był w stanie zrozumieć, że coś mogło sprawić, że nie byliśmy w danym miejscu na czas. Alex przywitał się ze mną buziakiem w policzek i udał się do salonu, gdzie czekał mój tata. Zadowolona przedstawiłam swojego faceta, chociaż wcale nie musiałam. Mieli okazję poznać się już wcześniej.
– Miło mi Pana poznać. - Alex przywitał się z moim tatą.
– Ciebie też. - Uśmiechnął się. – Jak się ma moja córka?
Spodziewałam się tego pytania. Ojciec musiał upewnić się, że go nie okłamywałam. Nie miałam powodu. W Auckland czułam się dobrze, jeszcze zanim trafiłam do WhiteStudio. Nie przeszkadzał mi brak znajomych, ponieważ w rodzinnym mieście też ich nie miałam. Łatwo było mi się tutaj odnaleźć. Głównie dlatego, że większość dnia poświęcałam swojej pracy, którą bardzo lubiłam.
– Dobrze. - Zerknął na mnie. – Radzi sobie świetnie. Może nawet zostanie z nami na dłużej.
Co? Nie rozmawialiśmy o mojej dalszej karierze w WhiteStudio, dlatego zaskoczyły mnie słowa Alexa. Oczywiście chciałabym zostać w firmie na stałe, ale tylko dlatego, że się tam nadawałam, a nie z powodu bycia dziewczyną szefa. Nie miałam nic do zarzucenia swojej pracy. Każdego dnia starałam się, żeby klienci byli zadowoleni z moich projektów. Starałam się nawet być miła w stosunku do Harrisona, który często działał mi na nerwy. Jego seksistowskie żarty przestały mnie śmieszyć. Nie mówiłam nic Alexowi, bo wiedziałam, że by się zdenerwował. Dopóki Harrison trzymał łapy przy sobie, nie miałam powodu, żeby być niemiła.
– W firmie, czy w życiu?
– Tato – jęknęłam.
Nie zamierzałam rozmawiać o moim związku z Alexem. Nie chciałam, żeby poczuł się do czegoś zobowiązany, skoro nie był gotowy na poważny krok. Tata zapewne próbował wymusić na moim facecie jakąś deklarację. Nie musiał tego robić. Na razie podobało mi się, jak wyglądały nasze spotkania. Nie czułam żadnej presji w związku z założeniem rodziny, na którą na razie nie byłam gotowa. Chciałam skupić się na swojej karierze. Przynajmniej przez najbliższe pięć lat.

CZYTASZ
Nieznane zagrożenie.
RomansaPakując swoją ostatnią walizkę, zastanawiałam się, czy podjęłam prawidłową decyzję. Nie, żebym żałowała, ale może działałam zbyt pochopnie. Dałam się zastraszyć, a może wcale nie groziło mi tak wielkie niebezpieczeństwo, jak mówili rodzice. Do tej p...