ALEX
Postanowiłem zajrzeć do siostry, żeby zobaczyć, jak szły jej przygotowania do przeprowadzki. Trzeba przyznać, że tata przyspieszył budowę domu córki i nie musiała zbyt długo czekać. Mnie szło to trochę wolniej, ale musiałem dopilnować, żeby wszystko było idealnie. Oczywiście Aiden był mniej zadowolony. Nie chciał zbyt szybko zamieszkać obok moich rodziców. Niestety nie był w stanie wybić żonie tego pomysłu z głowy. Trochę mu współczułem. Doskonale wiedziałem, że moja matka nie da im spokoju, gdy zamieszkają na działce naprzeciwko niej. Lubiła wtrącać się w życie swoich dzieci i ich partnerów. Dlatego najdłużej jak się dało, nie chciałem mieszkać w pobliżu domu rodziców, za co już dawno dostałem niezły opieprz. Przynajmniej Corinne mogła być spokojna, że przyszła teściowa nie będzie próbowała jej ciągle mówić, jak postępować.
– Pomóc ci? - Spojrzałem na Lea, która pakowała naczynia do pudełka.
Nie byłem pewny, czy potrzebowała mojej pomocy. Szło jej całkiem nieźle. W dzieciństwie siostry często wykorzystywały mnie i Richarda do wykonywania prac domowych. Na początku mi to nie przeszkadzało. Szczególnie gdy dostawałem pochwały od rodziców, ale jako nastolatek wolałem mieć więcej czasu na uganianie się nie za dziewczynami niż sprzątanie pokoju po Lea albo Brooklyn.
– Przyszedłeś w idealnym momencie. - Zaśmiała się.
– Zauważyłem. - Wziąłem od niej talerze.
Aiden nie mógł jej pomóc. Jednak miał dziś w pracy zbyt wiele spraw do przypilnowania. Wolał nie podpaść teściowi niż żonie. Nie musiał się martwić. Moja siostra zawsze mogła liczyć na rodzeństwo. Nawet jeśli chodziło o robotę domową. Z tego, co wiedziałem, za jakiś czas miał się zjawić tutaj Richard. Ostatnio skupił się na swoich dzieciach. Zachowywał się tak samo, jak wtedy gdy na świat przyszła May. Poza nią nie przejmował się niczym. Olał nawet pracę, mimo że był wtedy potrzebny w firmie.
– Nie chcę narzekać, ale nie wiedziałam, że udało mi się zgromadzić tutaj tyle rzeczy.
Lea wracając do Auckland, nie miała wiele bagażu. Tylko najważniejsze rzeczy, które zabrała z domu rodzinnego. Czyli kilka pamiątek i ubrania, które wysłała kurierem. Przez niecały rok udało jej się uzbierać tyle przedmiotów, że Aiden czasami narzekał na brak miejsca w szafie i komodach. U mnie w domu od pojawienia się Corinne również zaczynało brakować miejsca na różne rzeczy, ale nie narzekałem.
– Typowa baba.
– Zamilcz! - Siostra rzuciła we mnie ścierką. – Dlaczego Aiden wymigał się od roboty?
Wydawało mi się, że przyjaciel mówił prawdę o przygotowaniu dokumentów w firmie i sprawdzeniu, czy wszystko się zgadzało, zanim trafią do mnie i ojca. Nie rozumiałem, czemu Lea uznała, że nie chciał jej pomóc. Przecież ten chłopak był w nią zapatrzony, odkąd pamiętałem. Wolał spędzać czas ze swoją dziewczyną niż z kumplami, przez co często się na niego wkurzaliśmy. Czyżby w ich małżeństwie nie było tak idealnie, jak przypuszczałem?
– Wymigał się? - Spojrzałem na nią zaskoczony. – Myślałem, że jesteście w siebie tak zapatrzeni, że wkrótce z niej zrezygnuje.
– Zabawne. - Przewróciła oczami. – Każdy czasami ma kogoś dość.
– Twój kochany mąż ma pilną sprawę w firmie.
– Oby ta sprawa nie miała długich nóg.
Co? Przecież Aiden nigdy by jej nie zdradził. Kto jak kto, ale nie on. Mogłem sobie za niego dać głowę uciąć. Nie po to tyle walczył, żeby być z moją siostrą, że zdradzić ją z inną. Nie, to niemożliwe. Nawet nie patrzył na żadną kobietę z zainteresowaniem. Poza tym nie nawiązywał z nikim kontaktów. Od zawsze miał z tym problem. Z facetami często kończyło się na bójkach i czasami zadrżało mu się obrazić kobietę bez powodu.
CZYTASZ
Nieznane zagrożenie.
Любовные романыPakując swoją ostatnią walizkę, zastanawiałam się, czy podjęłam prawidłową decyzję. Nie, żebym żałowała, ale może działałam zbyt pochopnie. Dałam się zastraszyć, a może wcale nie groziło mi tak wielkie niebezpieczeństwo, jak mówili rodzice. Do tej p...