29.

381 22 0
                                    

Tata zdecydował się na wypad na miasto beze mnie. Planowałam do niego dołączyć po pracy, tylko musiałam się przebrać. Nie chciałam cały dzień paradować w eleganckich ciuchach, których czasami miałam już dość. Poza firmą korzystałam z każdej okazji, żeby ubierać się swobodnie. Szpilki leciały w kąt od razu, gdy stanęłam w progu mieszkania. Nadal ich nie lubiłam i to się chyba nigdy nie zmieni.

Nie spodziewałam się gości, a już na pewno nie swojego przyjaciela. Co on tutaj robił? Tata wspominał, że Parker miał zamiar mnie odwiedzić, ale nie sądziłam, że zrobi to bez uprzedzenia mnie. Nie chciałam, żeby tutaj przyjeżdżał. Nie miałam mu już nic do powiedzenia. Jego pojawienie się w Auckland nic nie zmieni, a na pewno nie zmieni moich uczuć. Poza tym, skąd dowiedział się, gdzie mieszkałam? Nie przypominałam sobie, żebym podawała mu swój adres.

– Co tutaj robisz? - Zaskoczona spojrzałam na Parkera.

Nie powinno go tutaj być. Nie wiedziałam, co zrobić. Musiałam uprzedzić tatę, że pojawię się w restauracji, którą wybrał później, niż planowałam. Miałam nadzieję, że nie zacznie panikować. Nic mi nie groziło. Mój przyjaciele raczej nie był niebezpieczny. Wolałabym, żeby tata nie pojawił się tutaj i nie miał okazji słuchać naszej rozmowy. To sprawa między mną i Parkerem.

– Chciałem zobaczyć, jak się zabawiasz. - Uśmiechnął się, opierając o ścianę i uważnie obserwując każdy mój krok.

– Słucham?

– Unikasz mnie.

Rozmawialiśmy już o tym. Liczyłam na to, że Parker zrozumiał, że lepiej dla niego będzie, jeśli przestaniemy się ze sobą kontaktować. Nie mogłam się z nim przyjaźnić, wiedząc, że cały czas liczył na coś więcej. Nie wiedziałam już jak zachowywać się w stosunku do niego. Bałam się, że znowu coś źle odbierze i narobi sobie nadziei, albo uzna, że się nim zabawiłam. Nie chciałam tego.

– Nie mam ci już nic do zaoferowania.

– Dlatego, że spotykasz się z jakimś ważniakiem? - Wbił we mnie wzrok.

W taki sposób na pewno nie będę z nim rozmawiała. Znał mnie dobrze i doskonale wiedział, że nie miało dla mnie znaczenia, z jakiej rodziny pochodził mój facet i czy miał pieniądze. Parker mógł być zraniony, ale to nie znaczyło, że miał się dowartościowywać moim kosztem. Nie pozwolę mu na to. Musiał znaleźć inny sposób, żeby poczuć się lepiej. Powinien wyjść z mojego mieszkania, zanim powiem coś, czego będę żałować.

– Nie rób tego.

– Czego?

– Nie powinno cię tutaj być.

– A jednak jestem.

Nie miałam zamiaru słuchać tego, co mówił. Jednak pozwoliłam mu na to, mając nadzieję, że gdy skończy, opuści moje mieszkanie i nie zobaczymy się nigdy więcej. Przekonałam się, że nie było warto kontynuować tej znajomości. W międzyczasie napisałam wiadomość do taty, żeby na mnie nie czekał, bo zostałam w pracy po godzinach. Nie przejmowałam się już tym, że znudzony czekaniem na mnie mógł wrócić do mieszkania. Może wtedy Parker by stąd wyszedł i miałabym go z głowy.

Alex zaskoczył mnie swoją wizytą. Nie mieliśmy w planach się dzisiaj widzieć, ale to nie znaczyło, że miałam coś przeciwko temu, żeby przyszedł. Tyle że nie chciałam, żeby poznał Parkera w takich okolicznościach. By nie uznał, że ukryłam przed nim wizytę swojego przyjaciela. Nie miałam powodu, żeby to robić, a tak pewnie uznał White, gdy zjawił się w moim mieszkaniu.

– Kim jesteś? - Alex spojrzał na mojego przyjaciela, który chyba za bardzo się rozgościł.

Miał wyjść, a nie rozsiadać się na kanapie. Nie wiedziałam, na co liczył, ale może mój facet pomoże mi go przegonić. Liczyłam, że obejdzie się bez kłótni. Jeśli Parker naprawdę mnie kochał, odpuści. Miał okazję przekonać się, że byłam szczęśliwa. W końcu miałam chłopaka i mogłam stworzyć stały związek. Chciałam tego. Zależało mi na Alexie. Miałam nadzieję, że zrozumie, że nie chciałam się nim zabawić.

Nieznane zagrożenie.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz