– Nie myślisz, że to dziwne? – odezwał się Alex.
Dwa dni temu Carla wróciła do Kalifornii. Nie wiedziałam, gdzie dokładnie. W ogóle nie chciała, żebym dowiedziała się o niej czegokolwiek. Nie próbowała się ze mną kontaktować, chociaż bardzo na to czekałam. Miałam tylko nadzieję, że nie zmieni swojego życia, tylko dlatego, że obawiała się, że będę ją nękać. Nie będę. Dzięki Alexowi i jego siostrze miałam w ogóle szansę się z nią zobaczyć i upewnić się, że żyła. Tyle powinno mi wystarczyć.
– Nie wiem, najważniejsze, że żyje.
– I zamierzasz odpuścić?
A co innego miałam zrobić? Nie mogłam zmusić Carli do spotkania ani do rozmowy. Mogłam tylko czekać, aż sama podejmie decyzję, żeby się do mnie zwrócić i poznać prawdę, której do końca sama nie znałam. Może moja siostra wiedziała nieco więcej na temat naszej rodziny. Zastanawiałam się, czy ludzie, u których się wychowywała, powiedzieli jej coś, czy udawali, że była ich córką.
– Ona nie chce tutaj przyjechać.
Dowiedziałam się, że moja siostra rozmawiała z Brooklyn i na początku w ogóle nie chciała uwierzyć, że miała inną rodzinę, która szukała ją kilkanaście lat. Teraz wiedziałam, że to nieprawda. Rodzice wcale jej nie szukali. Nie musieli, bo doskonale wiedzieli, gdzie była. Nienawidziłam ich za to, że nie mogłam spotykać się z własną siostrą. Chciałam jej wszystko wyjaśnić, ale nie dała mi dojść do słowa. Nie byłam pewna, czy kiedyś jeszcze będę miała okazję się z nią spotkać. Obie mieszkałyśmy w innych miastach i miałyśmy swoje życie, które w żaden sposób się nie łączyło. Oprócz więzów krwi nie miałyśmy nic wspólnego.
– Może się boi. - Spojrzał na mnie.
– Matka zadbała, żebym bała się przez całe życie. Może z nią było tak samo.
Widocznie nowi rodzice Carli dostali wytyczne od mojej matki, jak mieli wychować jej córkę. Skoro płaciła im za opiekę nad nią, miała prawo czegoś wymagać. Zastanawiałam się, czy zadbała o to, żeby ci obcy ludzie nie zrobili w żaden sposób krzywdy mojej siostrze. Przecież nie miała pewności, że wybrała odpowiednich ludzi. I w ogóle skąd ich wzięła?
– Co ci powiedzieli, gdy zaginęła?
Nic. Nikt nie rozmawiał na ten temat. Nie wiedziałam, czy tamtego dnia rodzice byli spokojni, czy spanikowani. Tak naprawdę nic w moim życiu się wtedy nie zmieniło poza tym, że ojciec z matką zapewnili mi ochronę i oszaleli na punkcie mojego bezpieczeństwa. Nic więcej nie mogłam sobie przypomnieć. Miałam ogromne wyrzuty sumienia, że potrafiłam zapomnieć o siostrze bliźniaczce.
– Alex, ja tego nie pamiętam. Nawet nie wiedziałam o siostrze.
– Do czasu tych snów.
Dopiero wtedy zaczęłam zastanawiać się, dlaczego miały miejsce w pobliżu mojej rodzinnej posiadłości. Na początku myślałam, że chodziło o mnie. Dziewczynka ze snów była identyczna. Bawiła się ze mną, a później nagle znikała i widziałam, jak znęcał się nad nią jakiś facet. Wiele razy jej twarz była zmasakrowana, a ciało pokrywał ogrom świeżych blizn. Był to okropny widok. Cieszyłam się, że nie znalazłam siostry w takim stanie, a najbardziej tego się właśnie bałam. Nie wiedziałam, czy miała jakieś blizny, ale jej twarz była idealna. Nic nie sprawiło, żebym wątpiła w jej słowa, że było u niej dobrze.
– Tak – westchnęłam – później zaczęłam szukać informacji o swojej rodzinie. Znalazłam ten artykuł o porwaniu. Doskonale o tym wiesz.
Gdyby nie zachęta Alexa nadal zastanawiałam się, co znaczyły te okropne sny. Przestały męczyć mnie dopiero po tym, jak dowiedziałam się o Carli. Po tym pojawiły się tylko dwa razy i była w nich tylko ona. Już nie jako mała dziewczynka, a dorosła kobieta, która nadal się ze mną bawiła w ogrodzie naszej rodzinnej posiadłości. Już nie chciałam tam wrócić. Nawet w towarzystwie siostry. Podejrzewałam, że ona również tego nie chciała.

CZYTASZ
Nieznane zagrożenie.
RomancePakując swoją ostatnią walizkę, zastanawiałam się, czy podjęłam prawidłową decyzję. Nie, żebym żałowała, ale może działałam zbyt pochopnie. Dałam się zastraszyć, a może wcale nie groziło mi tak wielkie niebezpieczeństwo, jak mówili rodzice. Do tej p...