42.

281 24 0
                                        

Tydzień temu tata przyjechał do Auckland. Planował zostać na dłużej. Nie spodziewałam się jednak, że mama przyleci tutaj za nim. Podobno koniecznie musiała porozmawiać z mężem, a mnie wcale nie podobał się ten pomysł. Nie chciałam przebywać z nią w jednym mieście, a już na pewno nie miałam ochoty na przedstawienie jej swojemu facetowi, na co by nalegała, gdyby dowiedziała się o mojej przeprowadzce. Chociaż spodziewałam się, że już to wiedziała.

Zostałam dłużej w pracy, mimo że nie miałam już tutaj nic do roboty. Wolałam to niż spotkanie się z rodzicami. Tata uprzedził mnie, że dzisiaj nie mogłam liczyć tylko na jego towarzystwo. Przyszedłby do umówionej knajpki z byłą żoną. Nie miałam na to ochoty, dlatego wymigałam się pracą. Miałam nadzieję, że Alex nie miał nic przeciwko samotnemu powrotu do domu, bo nie sądziłam, że będzie chciał za mną zaczekać. Nie miał już chyba żadnych spotkań.

– Ty jeszcze tutaj? - Aiden zajrzał do sali konferencyjnej, gdzie siedziałam od godziny. – Liczysz na miano pracownika miesiąca?

Stanął obok mnie, przyglądając się projektom z poprzedniego spotkania z klientem. Nie chciałam, żeby zaglądał w moje prace. Zapewne zacząłby je krytykować albo szukałby jakiegoś błędu. Zastanawiałam się, czym on zajmował się w WhiteStudio poza przygotowywaniem dokumentacji do uzupełnienia dla pracowników i dopilnowaniem, żeby wszystko było podpisane na czas. Na pewno robił w firmie coś więcej. Tyle że nie zamierzałam go o to pytać.

– Zasiedziałam się.

– Nieprawda. - Zaśmiał się.

Jasne. Zapomniałam, że Aiden wiedział o mnie o wiele więcej niż ja sama. Nie czułam potrzeby tłumaczenia mu się z czegokolwiek. I tak w nic mi nie uwierzy. Po co więc próbował mnie zagadywać? Mógł sobie darować wymianę uprzejmości. Powinnam zacząć zbierać się do wyjścia, żeby uniknąć nieprzyjemnej sytuacji i kolejnych zarzutów kierowanych w moją stronę.

– Skoro wiesz lepiej. - Wzruszyłam ramionami.

Nie rozumiałam, po co tutaj przyszedł. Zazwyczaj omijał salę konferencyjną. Szczególnie gdy byłam w niej z jego przyjacielem. Aiden bywał tutaj tylko podczas ważnych spotkań firmowych, w których uczestniczył również ojciec Alexa. Wtedy obecność każdego, kto pracował w WhiteStudio, była obowiązkowa i wszyscy o tym wiedzieli.

– Mieliśmy jakieś spotkanie, o którym nie wiem? - Alex spojrzał na nas zdezorientowany.

Nie sądziłam, że przyjdzie sprawdzić, co działo się w sali konferencyjnej, bo nie łudziłam się, że szukał mnie. Zwykle nie przejmował się, w którym pomieszczeniu pracowałam. Czasami zdarzało się, że spotykaliśmy się dopiero w domu, bo White miał spotkania na mieście. Wcale mi to nie przeszkadzało. Nie musieliśmy każdego dnia wychodzić z pracy razem. Każde z nas miało inne obowiązki, z których musiało się wywiązywać.

– Chyba nie – odezwałam się, zerkając na niego.

– Corinne się przepracowuje. Przypilnuj ją trochę.

Nie musiał udawać, że się o mnie martwił. Doskonale wiedziałam, że nie był zadowolony, że jego przyjaciel się ze mną spotykał. Na pewno wiele razy powtarzał Alexowi, że nie byłam odpowiednią partnerką i powinien na mnie uważać, bo czaiłam się na jego majątek. White nigdy mi o tym nie wspomniał, ale przecież nie narzekałby przy mnie na swojego przyjaciela. Byłam pewna, że ukrywał wiele rzeczy, które od niego usłyszał.

– Znowu? - Spojrzał na mnie. – U rodziców dobrze?

– Lepiej.

– Więc w czym problem?

Nie chciałam opowiadać o tym przy Aidenie. Nie, bo znalazłby kolejny powód, żeby wytknąć swojemu przyjacielowi, że nie potrzebował mnie w swoim życiu. Gdy dowie się o zagrożeniu, które mogłam sprowadzić na Alexa, na pewno od razu będzie kazał mu zerwać ze mną wszelkie kontakty. Bałam się, że namiesza w głowie mojemu facetowi tak bardzo, że w końcu ze mnie zrezygnuje. Dla własnego dobra. Powinien zrobić to od razu, gdy dowiedział się, że coś mi groziło.

Nieznane zagrożenie.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz