Postanowiłam polecieć na weekend do Nowego Jorku, żeby porozmawiać z mamą. Musiałam to zrobić, bo myślałam, że powie mi coś więcej na temat swojego romansu z Garym albo zdradzi, co mi groziło. Coś musiała mi powiedzieć. Nie wrócę bez informacji. Chociaż raz matka mogłaby mi ułatwić życie. Była mi to winna. Gdyby nie jej podejrzane interesy nic by mi nie groziło.
– Czemu to zrobiłaś? - Nie zastanawiałam się, co mama sobie pomyśli o mojej wizycie ani o tym, że miała spotkania z klientami.
Musiała znaleźć dla mnie trochę czasu. Próbowałam zrozumieć, czego brakowało jej u boku taty? Cały czas wydawało mi się, że rodzice byli szczęśliwym małżeństwem. Świetnie się kryli przez wszystkie lata. Nigdy nie pomyślałabym, że po moim wyjeździe okaże się, że mama miała romans. Wydawało mi się, że gdy opuszczę dom, rodzice znajdą dla siebie więcej czasu.
– Nie wiem, czy chcę z tobą rozmawiać na ten temat. - Nawet na mnie nie spojrzała.
Nie byłam już dzieckiem, żeby nie zrozumieć, co działo się wokół mnie. Potrzebowałam jakiegokolwiek wytłumaczenia, żeby jej wybaczyć. Jednak miałam wrażenie, że mojej matce wcale na tym nie zależało. Pewnie była zadowolona, że nikt jej nie przeszkadzał. Ojciec odpuścił i się wyprowadził, a ja mieszkałam w Auckland. Pozbyła się problemu, żeby zacząć nowe życie z kochankiem. Miałam nadzieję, że było warto.
– Wytłumacz mi to. Zasłużyłam na prawdę. - Usiadłam naprzeciwko jej.
– Nie powinna cię tutaj być. - W końcu na mnie spojrzała. – To niebezpieczne.
Mogła przestać udawać, że się tym przejmowała. Gdzieś miałam jej gadanie na temat mojego bezpieczeństwa. Próbowała odwrócić moją uwagę, ale jej się to nie uda. Przyleciałam do Nowego Jorku za pozwoleniem ojca. Zadbał o ochronę dla mnie, a ona nawet o tym nie wiedziała. Nie mogła zabronić mi przyjazdu do rodzinnego miasta. Mogłam tutaj być, kiedy chciałam. Może następnym razem zabiorę ze sobą Alexa. Gdyby nie to, że opiekował się bratanicą, pewnie przylecielibyśmy razem już teraz. Jednak nie mogłam odciągnąć go od May. Potrzebowała go bardziej.
– Chcę prawdę.
– Między mną a twoim ojcem się nie układało.
Byłam w stanie to zrozumieć. W wielu związkach były problemy i ludzie nie potrafili się dogadać ani dłużej ze sobą żyć. Skoro było tak źle, to czemu moja mama nie wzięła rozwodu, zanim znalazła sobie kochanka? Nie musiała ranić swojego męża. Poza tym mogli się jeszcze dogadać. Nawet nie dała tacie szansy na naprawę ich małżeństwa. Wiedziałam, że kochał swoją żonę i wiele był jej w stanie wybaczyć.
– To nasza sprawa.
– Zdradziłaś go! – podniosłam głos.
Miałam dość. Nie było dla mnie żadnego wytłumaczenia na takie zachowanie. Nawet jeśli tata coś podejrzewał, powinien zareagować. Nie wyobrażałam sobie wiedzieć o zdradzie swojego partnera i udawać, że nic się nie działo. Nie umiałabym mu spojrzeć w twarz i każdego dnia udawać kochaną żonę. Nie rozumiałam, jak ludzie mogli żyć w ten sposób.
– Robisz z tego większy problem niż twój ojciec.
Może dlatego, że mi bardziej zależało na naszej rodzinie. Razem z ojcem stworzyła dla mnie poczucie wychowywania się w szczęśliwej rodzinie i przestawili mi obraz kochającego się małżeństwa. Marzyłam o takim związku jak ich. Teraz byłam pewna, że nie chciałam takiego życia. Dla matki ważniejsze były pieniądze, a gdy razem z mężem mieli ich pod dostatkiem, zapragnęła czegoś innego. Czegoś, czego on już nie był w stanie jej dać.
– Czy ty go w ogóle kochałaś? - Spojrzałam na nią.
– Oczywiście, że tak.
Nie mogłam w to uwierzyć. Ludzie, którzy kiedyś darzyli się tak silnymi uczuciami, nie ranili się bez powodu. Chciałam dowiedzieć się, co zrobił tata, że tak go potraktowała. Coraz bardziej rozumiałam zachowanie May. Znalazłyśmy się w podobnej sytuacji. Tyle że ona była młodsza i miała jeszcze szanse na wychowywanie się w szczęśliwej rodzinie. Wierzyłam, że Richard i Sofia się pogodzą. On nie chciał odpuścić i zniszczyć swojego małżeństwa na dobre.
CZYTASZ
Nieznane zagrożenie.
RomancePakując swoją ostatnią walizkę, zastanawiałam się, czy podjęłam prawidłową decyzję. Nie, żebym żałowała, ale może działałam zbyt pochopnie. Dałam się zastraszyć, a może wcale nie groziło mi tak wielkie niebezpieczeństwo, jak mówili rodzice. Do tej p...