Zostaliśmy z Alexem w Nowym Jorku przez kilka dni. Nie musieliśmy śpieszyć się z powrotem do siebie, a uznałam, że lepiej będzie, gdy osobiście dopilnuję, żeby agencja sprzeda posiadłość moich rodziców jak najszybciej i że firma sprzątająca pozbędzie się stamtąd wszystkich rzeczy na czas. Nie chciałam, żeby ktokolwiek miał dostęp do przedmiotów należących do mojej rodziny, ale sama też nie zamierzałam ich zabierać. Nie spodziewałam się tylko, że Carla przyjedzie w momencie, gdy będę gotowa do wyjazdu z rodzinnego miasta. Nic mnie już tutaj nie trzymało. Nawet nie było mi szkoda odciąć się od tego miejsca raz na zawsze. Wszystkie dobre wspomnienia związane z domem rodzinnym przestały mieć znaczenie. Wydarzyło się zbyt wiele, żebym chciała kiedykolwiek wrócić do Nowego Jorku.
– Nie spodziewałam się ciebie. - Spojrzałam na nią.
Nie byłam w stanie wejść do hotelu, w którym zatrzymała się Carla, gdy pojechałam tam z policjantem. Nawet nie wiedziałam, że moja siostra postanowiła zatrzymać się na dłużej w okolicach rodzinnego miasta. Widocznie chciała znaleźć się bliżej miejsca, w którym spędziła kilka lat życia. Zastanawiałam się, czy poznała nasz rodzinny dom. Jednak nie zamierzałam o to pytać.
– Wiem. - Rozejrzała się dookoła.
W salonie zostały tylko meble. Nic, co mogłoby znaczyć o czyjejś obecności w tym miejscu. Dom był gotowy na pojawienie się nowych lokatorów. Oby inna rodzina spędziła w tym miejscu lepsze lata. Miałam nadzieję, że nikt nie wiedział, o porwaniu mojej siostry, które zaplanowała matka. Przez to mogłabym mieć problem ze znalezieniem kupca, a bardzo zależało mi na szybkiej sprzedaży posiadłości.
– Miałam powiedzieć ci osobiście, ale stchórzyłam. Nie chciałaś mieć ze mną nic wspólnego, więc uznałam, że uszanuję twoją decyzję. Wolałam nie stwarzać ci więcej problemów.
– Dziękuję. - Spojrzała na mnie. – Przykro mi z powodu ojca, ale nic więcej nie jestem w stanie zrobić ani obiecać. Wyjeżdżam dziś wieczorem.
Liczyłam na to, że Carla wróci do siebie i pozwoli mi czasami przyjechać w odwiedziny. Nie chciałam jej utrudniać życia. Wiedziałam, że mojej siostrze było ciężko. Tylko że miałam wrażenie, że nikt nie zastanawiał się, jak czułam się ja. Nie chciałam już dłużej udawać silnej i wyrozumiałej. Chciałam, żeby Carla spróbowała chociaż przez chwilę postawić się na moim miejscu. Nie powinnam odpowiadać za błędy naszych rodziców.
– Do Colorado?
– Tam już nie czuję się bezpiecznie. Przynajmniej na razie. Muszę zmienić miejsce zamieszkania na jakiś czas, a później zdecyduję się czy wrócić.
– Naprawdę musisz zerwać ze mną kontakt?
– Przy naszej matce nigdy nie będę bezpieczna.
Nie mogłam uwierzyć, że Carla wróciła tylko po to, żeby kolejny raz zniknąć z mojego życia. Bałam się, że tym razem stracę ją na zawsze. Nie byłam w stanie zrobić nic. Była dorosła i miała prawo żyć, jak chciała. Nie mogłam chronić jej przed matką, mimo że zostanie ukarana. Zrobiła zbyt wiele złego, żeby dłużej unikać wymiaru sprawiedliwości. Nie liczyłam na jej długie lata w więzieniu, ale musiała spędzić tam trochę czasu. Tylko w ten sposób będzie w stanie zrozumieć jaką krzywdę wyrządziła własnym dzieciom.
– Zamkną ją – powiedziałam to tak, jakbym liczyła, że Carla zmieni zdanie.
Policja poinformowała mnie wczoraj, że było sporo zarzutów przeciwko mojej matce i na pewno nie uniknie więzienia. Nie było mi jej szkoda. Zasłużyła sobie na to. Nikt nie mógł być bezkarny. Latami okłamywała ludzi. Zniszczyła życie wielu rodzinom. Nie chciałam nawet myśleć, ilu przestępców było na wolności, bo moja matka została przekupiona. Nigdy nawet przez myśl mi nie przeszło, że dla moich rodziców ważniejsze będą pieniądze niż dobro innych ludzi.

CZYTASZ
Nieznane zagrożenie.
RomancePakując swoją ostatnią walizkę, zastanawiałam się, czy podjęłam prawidłową decyzję. Nie, żebym żałowała, ale może działałam zbyt pochopnie. Dałam się zastraszyć, a może wcale nie groziło mi tak wielkie niebezpieczeństwo, jak mówili rodzice. Do tej p...