75.

230 14 0
                                        

ALEX




Nie rozumiałem, czemu Corinne płakała. Wydawało mi się, że pogodziła się już z tym, że siostra nie chciała utrzymywać z nią kontaktu. Minęło kilka tygodni od ich spotkania. Nie mogliśmy oczekiwać, że Carla nagle zmieni zdanie. Moja narzeczona zajęła się nawet przygotowaniami do naszego ślubu, co bardzo mnie ucieszyło. Zależało mi na tym, żeby została moją żoną. Pragnąłem założyć rodzinę, mimo tego, że na dziecko mogłem czekać jeszcze kilka lat, zanim moja narzeczona będzie gotowa zostać matką.

– Corinne, co się stało? - Przytuliłem ją do siebie.

– Nic. - Pociągnęła nosem.

– Przecież widzę.

Płakała od ponad godziny. Nie byłem w stanie dłużej udawać, że tego nie widziałem. Musiała mi powiedzieć, o co chodziło. Mogłem jej pomóc. Myślałem, że wiedziała już, że zawsze mogła na mnie liczyć. Nie rozumiałem, czemu ukrywała przede mną, że była smutna. Zależało mi na szczęściu Corinne. Nie sądziłem, że po poprzednim związku będzie mi jeszcze kiedyś zależeć na jakiejkolwiek dziewczynie. Poznanie McKenzie sprawiło, że uwierzyłem, że nie każda kobieta musiała być zdradliwą suką.

– Naprawdę chcesz, żebym została twoją żoną? - Spojrzała na mnie zapłakana.

– Czemu w to wątpisz? - Otarłem kciukami jej policzki z łez.

Nie wiedziałem, co sobie ubzdurała. Myślałem, że była szczęśliwa. Poza tym ani razu nie dałem do zrozumienia, że coś nie pasowało mi w zachowaniu Corinne. Podobała mi się niezależnie od tego, co myśleli inni. Na początku przyjaciel wiele razy próbował mnie do niej zniechęcić. Bezskutecznie. Nawet problemy jej rodziców nie zrobiły na mnie wrażenia. I chciałem pomóc odnaleźć jej siostrę, mimo że wiedziałem, że mogłem przez to narazić swoją rodzinę. Na szczęście udało mi się zadbać o ochronę dla nas.

– Chcesz dziecka, a ja nie wiem, kiedy będę gotowa zostać matką.

Cholerne gadanie Richarda. Po co wtrącał się w moje sprawy? Nie wywierałem na niej żadnej presji. Po prostu pragnąłem dziecka. Nieważne, kiedy pojawiłoby się w naszym życiu, ale bardzo chciałem je mieć. Przez kilka lat obserwowałem mojego brata, który cieszył się z tego, że mógł wychowywać swoją córeczkę i uczuć ją wszystkiego. May była zapatrzona w niego. Też chciałem, żeby moje dziecko spędzało ze mną jak najwięcej czasu i być dla niego wzorem.

– Myślałem, że już to uzgodniliśmy.

– Richard miał rację.

– Nie, nie miał. - Spojrzałem na nią. – Nie zna nas.

Nie rozumiałem, o co chodziło mojemu bratu. Miał swoją rodzinę, którą powinien się zająć. Ciągle mi czegoś zazdrościł, chociaż nie miał czego. Wychowywaliśmy się w kochającej rodzinie. Rodzice nie faworyzowali żadnego z nas. Całe moje rodzeństwo miało fundusz powierniczy opiewający na tę samą kwotę. Każde z nas zdecydowało, na co wyda swoje pieniądze. Nikt nie mógł być zły na mnie, że postanowiłem oddać swoje na pomoc ojcu. Jako jedyny miałem taką możliwość, ponieważ wcześniej nie chciałem ruszać swojego funduszu. Próbowałem udowodnić rodzicom, że uda mi się samemu coś osiągnąć. Jedynym, który miał do mnie żal był Richard, a przecież uratowałem nasz rodzinny biznes.

– Jest twoim bratem.

– Owszem, ale nie rozmawiam z nim o swoich planach na przyszłość.

Był ostatnią osobą, którą chciałem w to wtajemniczyć. Nie chciałem słuchać jego dobrych rad na temat małżeństwa. Byłem na niego zły, gdy zakochał się w dziewczynie, która mi się podobała, a mimo to odpuściłem. Chciałem, żeby Sofia była szczęśliwa, a ona kochała mojego brata. Musiałem patrzeć jak rozwijał się ich związek. Uczestniczyłem w każdej ważnej chwili w ich życiu i ani razu nie narzekałam. Miło byłoby, gdyby Richard odwdzięczył się tym samym.

Nieznane zagrożenie.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz