45.

261 19 0
                                    

Stresowałam się otwarciem galerii Harrisona. Dzięki pomocy Sofii i May wyglądałam olśniewająco i wpasowałam się w towarzystwo bogaczy, którzy uczestniczyli w imprezie. Starałam się nie pokazać, jak bardzo denerwowałam się uczestniczeniem w tym wydarzeniu. To pierwszy raz, gdy brałam w czymś takim udział. Pewnie nie ostatni. Nie zostaliśmy z Alexem do końca. Nikt tego od nas nie wymagał, a nie mieliśmy ochoty na spędzenie czasu w towarzystwie Harrisona jego partnerki i znajomych, którzy byli tak samo gburowaci, jak on. Facet nadal udawał, że jego seksistowskie żarty były zabawne i nie miały żadnego podtekstu. Dziwiłam się jego dziewczynie, której nie przeszkadzało to, że przez prawie cały wieczór tulił się do innych kobiet i ciągle je komplementował. Niektóre z nich pewnie liczyły na coś więcej. Dobrze, że wróciłam z Alexem do domu. Spędziliśmy noc sami, co o wiele bardziej nam odpowiadało.

– Więc to ty. - Kobieta pojawiła się przed biurkiem i spojrzała na mnie z pogardą.

Wiedziałam, kim była Chloe Lee. Od razu ją rozpoznałam. Spotkałyśmy się w piątek na imprezie Harrisona. Raczej minęłyśmy w toalecie, ale później usłyszałam jej nazwisko w tłumie. Ludzie ją kojarzyli. Pracowała z Alexem nad ważnym projektem, który przyniósł im sporo rozgłosu. Dokładnie tak samo, jak teraz było ze mną i Whitem. Oboje na tym skorzystali. Wiedziałam też, że Chloe była narzeczoną mojego szefa, ale rozstali się, jeszcze zanim zaczęłam pracę w WhiteStudio. Cieszyłam się, że nie miałam okazji poznać tej kobiety wcześniej.

– W czym mogę pomóc?

Siedziałam dzisiaj na recepcji w zastępstwie za sekretarkę Alexa, która się rozchorowała. Nie miałam nic lepszego do roboty, więc zgłosiłam się na ochotnika. Miałam doświadczenie w umawianiu klientów. Robiłam to kiedyś w kancelarii matki. Nie miałam żadnych zaległości w swoich zleceniach, więc spokojnie mogłam przypilnować terminarza spotkań Alexa.

– Przestań się zgrywać. Spotykasz się z Alexem.

A co ją to interesowało? Nie musiałam nikomu opowiadać o swoim życiu prywatnym, a już na pewno nie, byłej dziewczynie swojego partnera. Nie wiedziałam, w jakiej sprawie tutaj przyszła, ale powinna od razu powiedzieć, czy była umówiona. Z tego, co sobie przypominałam, w kalendarzu Alexa nie było nazwiska Chloe. Chyba że umówili się nieoficjalnie, ale nic o tym nie wiedziałam.

– Przepraszam, ale to chyba nie Pani sprawa.

Nie zamierzałam dać jej się wyprowadzić z równowagi. Musiałam pokazać, że znajdowałam się na odpowiednim miejscu, mimo że tylko zastępowałam sekretarkę. To, że Chloe była kiedyś tutaj pracownikiem, nie znaczyło, że mogła się panoszyć. Katie na pewno poradziłaby sobie z tą kobietą. White byłby niezadowolony, gdybym wpuściła ją bez żadnego uprzedzenia. Przez chwilę zastanawiałam się, czy nie powinnam do niego zadzwonić i zapytać, co zrobić.

– Chyba jednak moja. - Oparła dłonie na biurku, mierząc mnie wzrokiem. – Próbuję go odzyskać, a ty mi w tym przeszkadzasz.

A to ciekawe. Miałam ochotę się roześmiać. Z tego, co wiedziałam, Alex nie utrzymywał z nią kontaktu. Przynajmniej nic o tym nie wspomniał. Myślałam nawet, że już sobie go odpuściła. Poza tym zdradziła go. Dwa razy, do tego prawie zniszczyła małżeństwo jego brata. Jeśli myślała, że jej wybaczy, była głupia. A może to ja byłam naiwna, wierząc, że White się z nią nie kontaktował.

– Czy była Pani umówiona? - Próbowałam ją zignorować i zajrzałam w kalendarz. – Pan White ma spotkanie za chwilę, ale nie Pani nazwisko widnieje w terminarzu.

Musiałam pokazać, że byłam profesjonalistką i wizyta Panny Lee w firmie nie zrobiła na mnie żadnego wrażenia. Na pewno moje lekceważenie ją wkurzyło, co trochę mi się spodobało. Pewnie spodziewała się, że zacznę ją wyzywać, dzięki czemu zwróciłaby na sobie czyjąś uwagę albo mogłaby naskarżyć na mnie Alexowi i jego ojcu. Niestety, byłam nieco inteligentniejsza, niż myślała.

Nieznane zagrożenie.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz