Przyśpieszyliśmy z Alexem swój wyjazd do Nowego Jorku. Musieliśmy ze względu na to, czego się dowiedzieliśmy. Nie potrafiłam wytrzymać dłużej. Musiałam porozmawiać z mamą. Przez cały lot ustalaliśmy z Whitem, co zrobimy. Wolałam, żeby został w hotelu. Obawiałam się, że mama nie powie mi nic w obecności mojego faceta. Zgodził się na mnie poczekać pod warunkiem, że zadzwonię do niego od razu po wyjściu z domu i po mnie przyjedzie. Zgodziłam się, ponieważ nie wiedziałam, czego się dowiem i jak na to zareaguję. Musiałam mieć przy sobie Alexa, bo bałam się, że sobie nie poradzę.
– Powiedz mi prawdę. - Spojrzałam na mamę, która siedziała w salonie.
Zapewne już na mnie czekała. Zaskoczyło mnie, że nie przyjechała na lotnisko, jak zawsze tylko wysłała tam ochroniarza. White niechętnie pozwolił mu zabrać mnie do rodzinnego miasta, a sam udał się do hotelu, gdzie na mnie czekał. Miałam nadzieję, że nie miał mi za złe, że zabrałam go ze sobą, a nie chciałam, żeby od razu przyjechał do posiadłości moich rodziców. Po prostu najpierw sama chciałam porozmawiać z matką.
Kilka dni temu natrafiłam na pewien artykuł na temat swojej rodziny. Szukałam, aż w końcu znalazłam. Jednak nie miał nic wspólnego z rozwodem moich rodziców. Chodziło o porwanie ich córki, która podobno do dzisiaj się nie odnalazła. Niemożliwe. Byłam jedynaczką. Nigdy nie miałam siostry, więc musiało chodzić o mnie. Tyle że żyłam. Nic mi nie było. Czemu nikt o tym nie napisał? Nic nie rozumiałam i miałam nadzieję, że mama mi to wyjaśni. Musiała.
Nie pamiętałam żadnego porwania. Nic. Według mediów miałam wtedy pięć lat. Czy dzieci nie pamiętały nic z tego okresu? Niemożliwe, bo pamiętałam wiele, ale nie to. Zawsze wydawało mi się, że miałam szczęśliwe dzieciństwo. Wywróciłam się kilka razy jak wiele innych dzieci. Jednak nie stało mi się nigdy nic poważnego, bo nie bywałam w szpitalach.
– Nie rozumiem.
– Doskonale rozumiesz. - Rzuciłam jej na kolana wydrukowany artykuł, który zaczęła czytać.
– Corinne, uspokój się. - Zerknęła na mnie.
– Okłamywaliście mnie! – krzyczałam.
Nie mogłam znieść myśli, że rodzice nie wspomnieli nic o tym, że miałam siostrę. Bliźniaczkę. Jakim sposobem wymazali ją ze swojego życia? Zrozumiałam już, że media miały rację. Porwanej dziewczynki nigdy nie odnaleziono. Nawet nie wiedziałam, czy żyła. Gdyby tak było, moi rodzice na pewno by ją znaleźli. Chciałam w to wierzyć. Dlaczego nie zrobili nic, żebym pamiętała o siostrze? Powinniśmy pielęgnować pamięć o niej.
– Dla twojego dobra – odpowiedziała spokojnie.
– Dlatego mnie chroniliście? - Nerwowo chodziłam po salonie, próbując zrozumieć zachowanie rodziców. – Nie chcieliście, żeby mnie znowu porwali? To byłam ja?
Przez cały czas tak właśnie myślałam. Jednak coś mi nie pasowało. Nie pamiętałam momentu porwania ani nic, co działo się później. Moje dzieciństwo było spokojne. Dziewczynka na zdjęciach wyglądała identycznie, więc nie widziałam innego wytłumaczenia jak to, że byłam nią. Jednak moje sny sprawiły, że zaczęłam podejrzewać, że miałam siostrę. Właśnie dlatego zależało mi na szybkiej rozmowie z mamą. Musiałam dowiedzieć się, co stało się z tamtą dziewczynką, która mogła być moją siostrą. Moje sny nagle zaczęły mieć sens, a ja czułam się okropnie.
– Nie.
– Jak to? - Zatrzymałam się przed nią i czekałam na odpowiedź.
– Cori – spojrzała na mnie ze łzami w oczach – miałaś siostrę. Bliźniaczkę.
Co? Nie, nie, nie. To niemożliwe. Owszem, spodziewałam się tego, gdy tutaj leciałam, ale miałam nadzieję, że się myliłam, że było jakieś inne wytłumaczenie. Mój świat legł w gruzach. Bezradna opadłam na kanapę obok mamy. Miałam siostrę. Co się z nią stało? Nie żyła? Czemu rodzice to przede mną ukrywali? Jak mogli mi to zrobić? Byłam zrozpaczona. Nie wiedziałam, co ze sobą zrobić.
CZYTASZ
Nieznane zagrożenie.
RomansaPakując swoją ostatnią walizkę, zastanawiałam się, czy podjęłam prawidłową decyzję. Nie, żebym żałowała, ale może działałam zbyt pochopnie. Dałam się zastraszyć, a może wcale nie groziło mi tak wielkie niebezpieczeństwo, jak mówili rodzice. Do tej p...