80.

232 14 0
                                        

– Jesteś gotowy? - Aiden stanął przede mną.

Od godziny słuchałem wywodu matki na temat tego, jakim mężem powinienem być. Nie chciałem, żeby przyjaciel zaczął swoją gadkę. Trwałaby o wiele dłużej i pewnie zapytałby, czy byłem pewny, że chciałem poślubić Corinne, bo miałem ostatnią szansę, żeby się wycofać. Aiden polubił moją narzeczoną, ale to nie znaczyło, że stracił czujność. Bywał nieufny wobec większości ludzi, nawet jeśli należeli do jego rodziny. To się chyba już nigdy nie zmieni.

– Tak. Tak. Tak.

– Ok. Już cię nie męczę. - Uniósł ręce w geście poddania się.

Chciałem, żeby zobaczył jeszcze co z moją narzeczoną. Wczoraj była zestresowana dzisiejszym dniem. Obiecałem jej, że wszystkiego dopilnuje. Nie chciałem, żeby się stresowała. Miała nie przejmować się niczym poza tym, że będę obok i wyznam jej miłość przed wszystkimi. Żałowałem, że nie udało mi się namówić siostry Corinne do pojawieniu się na naszym weselu. Jasno dała mi do zrozumienia, że nie chciała brać udziału w naszym życiu i powinniśmy to uszanować. Przykro mi, że dziewczyny musiały żyć z konsekwencjami decyzji swoich rodziców.

– Zajrzysz do Corinne i upewnisz się, że wszystko jest dobrze? - Spojrzałem na przyjaciela.

– Jest w rękach twojej matki i sióstr.

– Mnie tam nie wpuszczą.

Wczoraj Lea uprzedziła, że zobaczę swoją narzeczoną dopiero w dzień ślubu. Zamierzała się nią zająć. Nie wątpiłem, że była w dobrych rękach. Jednak chciałem spędzić z Corinne jak najwięcej czasu, chociaż po ceremonii będę miał ją tylko dla siebie na całe dwa tygodnie. Nie mieliśmy w planach wyjazdu z kraju, ale kilka dni za miastem sam na sam dobrze nam zrobi. Potrzebowaliśmy odpocząć od ostatnich wydarzeń i od mojej matki, która była w stanie gadać tylko o ślubie. Gdybym jej pozwolił, wszystkim zajęłaby się sama.

– I dobrze.

– Podobno nie wierzysz w przesądy.

Sprzeczał się z moją mamą o zobaczenie swojej przyszłej żony przed ich ślubem. Oczywiście matka nie ustąpiła, a Aiden miał ochotę się upić. Nie mogłem mu na to pozwolić. W dzień ślubu miał wyglądać idealnie. Wysłuchałem wtedy tysiące słów narzekań na temat jego przyszłej teściowej. Starałem się nie komentować tego, że moja siostra wcale nie wchodziła w lepszą rodzinę, ale rozdrażniłbym tym swojego przyjaciela. Nie przeszkadzało mi , z jakiej rodziny pochodził.

– Dawno nieprawda.

– Pójdziesz?

– Tak. - Westchnął i wyszedł.

Miałem nadzieję, że naprawdę zajrzy do Corinne i da mi znać, że wszystko było dobrze, a ja panikowałem bez powodu. Oczywiście Aiden nie wrócił przed ceremonią, żeby uspokoić mnie, że u mojej przyszłej żony nie działo się nic złego. Zamierzałem sobie z nim porozmawiać, gdy tylko go dorwę. Lepiej, żeby unikał mnie przez kilka najbliższych godzin. Już miałem wchodzić do salonu, gdy pojawiła się przede mną matka. Miałem przerąbane.

– Nawet nie próbuj.

– Tylko na chwilę.

Nie zamierzałem jej o nic prosić. Jednak musiałem wziąć pod uwagę, że matka nie ustąpi. Wiele razy przekonałem się, że w starciu z nią nie miałem żadnych szans. W domu to ona wprowadzała rygor. Doskonale pamiętałem, ile razy zabierała mnie z imprezy, bo zapomniałem wrócić na czas. Narobiła mi wtedy obciachu przy kumplach i zabroniła wyjść na tydzień, a i tak następnym razem nie potrafiłem przyjść do domu na czas. Testowałem cierpliwość matki, ale nigdy nie wyszło z tego nic dobrego.

Nieznane zagrożenie.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz